Zgadza się frank, ale opisałeś sytuację w której przedmioty i dokumentacja nie dociera do góry (WKZ), tak jakby te rzeczy nigdy nie istniały.
Ja mówię o sytuacji odwrotnej gdy przykładowo emerytowany archeolog dostał zwrotną paczkę z śmieciowymi 5 tysiącami kulek muszkietowych w depozyt.
W takim wypadku WKZ ma oficjalny trop i za kilka lat jak pisałeś wcześniej, nawiedzony urzędas może chcieć sprawdzić emerytowanego archeologa w kwestii konserwacji i zabezpieczenia ołowiu.

Frank, frank...ja naprawdę nie wiem co z Tobą zrobić. Czego nie dosłyszysz.to zmyślisz. Nigdy nie było mowy o deponowaniu zabytków bez zgody depozytariusza. Nikt nikogo nie może do tego zmusić. Konserwator nie może do tego zmusić nawet muzeum. Przestań może opowiadać pierdoły.

:roll: :666 Aśka, kolejny raz znów mi coś wmawiasz :que :666
:roll: :666 Skąd Ci się to wzięło :que :666 Wskaż, gdzie napisałem o obowiązku przyjęcia depozytu :que :666



To jest sytuacja nierealna, zwroty mogą dotyczyć osób które poszukują za zezwoleniem WKZ i znalezione przedmioty przekazują do biura WKZ, ale jak widać na filmiku, gość jak dziecko cieszy się ze "zwrotu" bo nie rozumie słowa "depozyt" i nie wie w co się pakuje.

Archeolog zabytki pozyskane w trakcie badań składa w miejscu uzgodnionym przed rozpoczęciem badań np. w muzeum, które dysponuje odpowiednim magazynem, przyjmuje zabytki archeologiczne i ma fundusze na konserwację zabytków. Promesa na przekazanie zabytków, jest jednym z warunków wydania zgody przez WKZ na badania archeologiczne.

Frank, przestań po prostu insynuować, konfabulować bo to jest bez sensu.
...
Na razie to są wyssane z palca bzdury, a to co zrobił WKZ Katowice nie ma żadnej podstawy prawnej z czego zresztą urzędniczka doskonale zdaje sobie sprawę. Być może w efekcie ta sytuacja nam się przysłuży. Od ponad roku pytamy urzędy o zabytki z poszukiwań. Wiemy, że w wielu urzędach one krótko mówiąc zalegały a decyzję przekazujące zabytki wydawane były i dwa lata po zdaniu zabytków. Wszystko dlatego, że realnie nie ma muzeów chętnych na przyjmowanie tych badziewiaków z poszukiwań. Muzeum musi wyrazić zgodę na przyjęcie zabytków...Katowice migały się przed odpowiedzią z przyczyn dla mnie oczywistych. Udowodnienie problemu pseudozabutków i miernych zabytków bez wartości wystawienniczej może mieć dla nas olbrzymie znaczenie.

Aśka, jeszcze raz :666 , wskaż, gdzie napisałem o obowiązku przyjęcia depozytu, bo czytam, szukam i nie mogę znaleźć, więc gdzie?

Dobre, dobre....to wskaż, gdzie ja napisałam, że tak właśnie napisałeś. Nie użyłam takiego sformułowania przecież :roll:
W ogóle nie ma nad czym histeryzować ponieważ, nie możemy według przepisów być depozytariuszami ani tuż po odesłaniu nam klamotów zabytkowych, ani tydzień, ani rok później. Jakiś lęk o to, że nie będziemy mogli oddać tych przedmiotów jest kompletnie nieuzasadniony w tym momencie.
Oczywiście obowiązkowa promesa muzeum do poszukiwań zabytków to postulat wielu urzędów ale to raczej dowód na to że większość nie zakłada możliwości deponowania zabytków u znalazcy. Wręcz odwrotnie istnieje tendencja ograniczenia funkcji muzeów prywatnych mimo, że i obecnie przecież nie można im przekazywać w depozyt zabytków zwykłych z poszukiwań...

proszę:


Tzw. nadzory archeologiczne od lat funkcjonują bez żadnych podstaw prawnych i nikt się tym nie przejmuje, nikt nie protestuje, bo archeo i inwestorom to pasuje.
W przypadku tzw. zwrotów, wielu poszukiwaczy, bezmyślnie, czy bezrefleksyjnie i nie wnikając w szczegóły jednak będzie przyjmować te zwroty (na zasadach depozytu) i będą ze zwrotów zadowoleni.


Takie mamy czasy, że „nowoczesne” i „postępowe” tendencje doprowadziły do tego, że dzisiaj można mieć kłopot z ideologicznie właściwą identyfikacją płci człowieka, zaś w archeologii, archeologia współczesności tak namieszała, że określenie co jest zabytkiem, a co nim nie jest stało się już praktycznie niemożliwe.