W temacie: znikające zbiory, przerabianie i fałszowanie kart inwentarzowych, wyrywanie pojedynczych kart, podkładanie kserokopii, handel na allegro i w antykwariatach i w końcu umorzenie śledztwa. Czyta się jak dobrą powieść kryminalną:
mgr Franciszek Trzebski - "Przestępczość pracownicza na przykładzie kradzieży starodruków z Biblioteki Wojewódzkiej i Miejskiej im. Cypriana Norwida w Zielonej Górze: analiza kryminalistyczna i stopień zagrożenia" (
https://ojs.academicon.pl/pwk/article/view/5346/5662), fragmenty:
Cytuj:
Magazyn miał okratowane okna, zamek patentowy, kratę drzwiową zamykaną na dwie kłódki i alarm na szyfr. Dla każdego z trzech pomieszczeń był szyfrator, a jeden znajdował się w portierni (zazwyczaj korzystano z tego ostatniego). Bibliotekarka od maja 2005 r. obserwowała zmniejszającą się liczbę woluminów ze zbiorów poaugustiańskich, których część nie była wpisana do inwentarza.
Osobą odpowiedzialną materialnie za zbiory była kierowniczka Działu Zbiorów Specjalnych. Dyrektor biblioteki w swym zeznaniu oskarżyła ją o sporządzenie wykazu starodruków przeznaczonych do zniszczenia przez oddanie na makulaturę bez jej wiedzy i akceptacji. W wykazie przedstawionym komisji inwentarzowej nie podała ona symbolu „S” oznaczającego zbiory specjalne, nie podała dat ich wydania, zamieściła nieprawdziwe, zaniżone ich wartości i następnie wydała pracownicy podległego jej działu polecenie usunięcia tych pozycji z inwentarza.
W swych zeznaniach nie przyznała się do stawianego jej zarzutu, twierdząc, że braki powstały w latach 80., w czasach szerokiego dostępu do biblioteki osób postronnych, gdy magazyn zabezpieczony był tylko standardowo.
Sugerowała, że ujawnione braki mogły powstać, gdy grupy wycieczkowe odwiedzały bibliotekę, aby oglądać cenne starodruki i dawne publikacje.
Ujawniono liczne zniszczenia starodruków przez wycięcie kart i zastąpienie ich kserokopiami.
Karta tytułowa miała zniszczony dolny narożnik uzupełniony w procesie konserwacji. Dolny narożnik jest zwyczajowym miejscem umieszczania znaków pieczętnych bibliotek.
Introligator biblioteki twierdził, że zajmował się wyłącznie oprawami, nie dokonywał renowacji kart w starodrukach z wyjątkiem drobnych napraw, takich jak podklejanie.
Prokurator rejonowy skupił się głównie na pogłębieniu dwóch wątków wskazanych przez prokuratora okręgowego:
a) wyjaśnieniu odpowiedzialności dyrekcji i kierownictwa oraz niektórych pracowników za zaniedbania i fatalny stan inwentarza oraz za nieprawidłowości w kontroli stanu rękopisów powierzanych introligatorowi, a następnie w sprawdzaniu ich stanu przy odbiorze;
b) wyjaśnieniu udziału osób sprzedających starodruki do antykwariatów i ich powiązania z osobą podejrzanego introligatora.
Omawiany przypadek kradzieży w WiMBP w Zielonej Górze zasługuje na szczególną uwagę, ponieważ ogniskuje w sobie wiele przyczyn ułatwiających wewnętrzne kradzieże w bibliotekach przez tolerowanie warunków im sprzyjających, takich jak:
- brak regularnego inwentaryzowania zbiorów z natury (skontrum) i tolerowanie nieprawidłowości w księgach inwentarzowych;
- wykrywanie przestępstwa lub przestępcy przez pracowników biblioteki dopiero po długim uprawianiu procederu przestępczego;
- słabość i niekompetencja organów ścigania manifestująca się szybkim umarzaniem śledztwa z powodu niewykrycia przestępcy z ograniczonym badaniem wszystkich hipotetycznych wątków śledztwa.