GROSSVS napisał(a):
Panowie nie chce bronic policji ale to jest tylko organ wykonawczy , który działa na zlecenie prokuratury (lepiej czy gorzej to kwersia subiektywna zależna od pozycji z kótrej się na to patrzy) i czy się to komuś podoba czy nie musi zlecenie wykonać zgodnie z obowiązujacym prawem jak durne by ono nie było.
Każde prawo podlega interpretacji. A i wykonanie tego prawa może być różne.
Do mojego znajomego podczas ostatniej rewizji (a miał już tych najść z 5), "policja" wezwała rzeczoznawcę. Rzeczoznawca, po sprawdzeniu "przedmiotów" powiedział: "Ja żadnej broni tu nie widzę"'.
I kropka. Poszli. "Policjanci" (coraz częściej wymyka mi się słowo "milicjanci". Nie wiem dlaczego) spodziewali się pewnie innej opinii, bo wściekli byli jak diabli. Ale moim zdaniem jest to jakiś sposób na załatwienie sprawy na miejscu. W 95% przypadków. I pewnie w wypadku tego starszego pana z Warszawy też by tak było, gdyby na przeszukanie przybył rzeczoznawca.
Problem w tym, że nie chodzi o prawo, nie chodzi o czas, nie chodzi o koszty, nie chodzi o bezpieczeństwo... Problem zaczyna się i kończy na jakimś nieudolnym prokuratorzynie, który w ten sposób udowadnia sens swojego istnienia. I zajmowania stołka.
Nic ponad to.
Chwalą się i radzą (szkoda, że nie radzą jak zgodnie z prawem, zakupiony legalnie za granicą lub znaleziony na złomie przedmiot, dostarczyć "uprawnionemu przedsiębiorcy"):
http://www.ksp.waw.pl/?page=Structure&id=8&nid=7835