berthiot napisał(a):
zarabianie pieniędzy na współpracy z archeo.
Uważam, że tego typu tezy nie mają racji bytu. Współpraca detektorystów z archeologami nie ma charakteru systemowego tylko incydentalny. Co więcej, każda z tych współprac opiera się na indywidualnych zasadach. Czasem wynika ta współpraca z faktycznej potrzeby archeologa, czasem z personalnych sympatii i nic nikomu do tego. Koledzy kontestują tu współpracę kolegi
resty i jego stowarzyszenia z archeologami, a nikt nie wziął pod uwagę, że może oni się po prostu lubią i korzystając z okoliczności prac archeologicznych jakie prowadzi archeolog, wykorzystując sytuację poszukują w miejscach, w których w innych okolicznościach nie byłoby in dane. Nie robią tego w poczuciu pracy niewolniczej, a mile spędzonego czasu z miotłą i łopatą. Miałem okazję kopać pod Grunwaldem i nawet mi przez myśl nie przeszło, by rościć sobie za to jakiejś gratyfikacji. Fajnie było pokopać, pogadać z kolegami, zjeść grochówkę z kotła. Nikt mi też nie zaszywał kieszeni i jakbym chciał to mógłbym w jednej ręce wynieść wiaderko grotów, a w drugiej wiaderko szelągów, ale po co? To był dobrze spędzony czas.
Wobec powyższego śmieszy trochę apel "zero współpracy z archeo". Sądzicie koledzy, że po takim apelu padnie na archeologów blady strach? Że zaczną miotać się w panice "co teraz z nami będzie?" No wybaczcie, w takie cuda nie wierzę. Jedyna droga do załatwienia naszej sprawy to dążenie do zmiany praktyki polskich organów ścigania tak, by "odkleić" od nas detektorystów intencję poszukiwania zabytków. Wszak detektor, którego używamy nie jest urządzeniem do poszukiwania zabytków, a do detekcji metali. Oczywiście zdarzyć się może, że wśród tych metali znajdzie się przedmiot zabytkowy. Będzie to jednak znalezisko przypadkowe i są na taką okoliczność ustawowe wytyczne, które niniejszym zacytuję:
Art. 33. 1. Kto przypadkowo znalazł przedmiot, co do którego istnieje przypuszczenie, iż jest on zabytkiem archeologicznym, jest obowiązany, przy użyciu dostępnych środków, zabezpieczyć ten przedmiot i oznakować miejsce jego znalezienia oraz niezwłocznie zawiadomić o znalezieniu tego przedmiotu właściwego wojewódzkiego konserwatora zabytków, a jeśli nie jest to możliwe, właściwego wójta (burmistrza, prezydenta miasta).. Ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, mimo że w wielu miejscach jest niekonkretna, nie jest aż taka zła. Wadliwe jest jej stosowanie. Wadliwe też jest stosowanie ustawy o policji przez samą policję i tworzenie przez tą policję własnych przepisów wykonawczych, które nie mają podstawy prawnej.