Ponury napisał(a):
bjar_1 napisał(a):
A zielonogórski browar zarżnęli...
Nie tylko. Gdański także. W 2001 r. nastąpiło tzw. wrogie przejęcie. Budynki zaorane, sprzęt wyprzedany. Pozostał tylko dawny budynek dyrekcji, bo był zabytkiem i ciężko było go ruszyć.
Deweloper PB Górski z Kartuz tam pobudował osiedle mieszkaniowe. I na osłodę, na fali mody - mini tyci browarek tzw. rzemieślniczy.
No cóż, głupota naszych neoliberałów i ta ich „niewidzialna ręka rynku” co w cudowny sposób załatwiła cały polski przemysł w nowych czasach, jedynej słusznej ideologii ekonomicznej;
Cytuj:
Lata wojny, mimo niewątpliwego zapotrzebowania na napoje oszałamiające, to okres trudności surowcowych i kadrowych. W browarze pojawiają się zatem robotnicy przymusowi. Straszne dla Gdańska marcowe dni 1945 r. obeszły się z browarem nader łagodnie. Bardzo szybko udało się przywrócić produkcję. Mówi się nawet, że browar we Wrzeszczu był pierwszym zakładem przemysłowym, który rozpoczął normalną pracę w powojennym Gdańsku. Początkowo bowar nosił bardzo skomplikowaną nazwę: „Państwowe Zjednoczone Browary-Państwowy Browar Nr 1 w Gdańsku-Wrzeszczu”, którą z czasem zmieniono na: „Gdańskie Zakłady Piwowarskie”.
W Gdańsku przez cały okres funkcjonowania nieboszczki komuny nie brakowało miejscowego piwa. W szczytowej formie browar produkował 300.000 hektolitrów piwa rocznie. Od 1988 r. zakład nosił imię gdańskiego astronoma, ale i piwowara, Jana Heweliusza. Koniec świetności browaru, a zarazem koniec takich piwnych marek jak Kaper, Hevelius, czy Gdańskie przynieść miała zmiana ustroju w latach 90. Zaczęło się od prywatyzacji w 1991 r. i powstania firmy z zagranicznymi udziałami, pod nazwą „Hevelius Brewing Company Ltd.”, której współwłaścicielem było Miasto Gdańsk. Miasto pozbyło się udziałów w roku 1995 i tak zaczął się początek końca gdańskiego przedsiębiorstwa.
Gwóźdź do trumny browaru w Kuźniczkach wbić miał jego przedwojenny jeszcze konkurent – browar żywiecki. Drogą skomplikowanych operacji kapitałowych stał się on właścicielem gdańskiej firmy piwowarskiej, po to by w lutym 2001 r. zamknąć browar na zawsze. Przez kilka następnych lat ważyły się losy miejsca, gdzie kiedyś warzono piwo. W końcu, w 2006 r. teren browaru kupił przedsiębiorca budowlany, który zapewnia, że przekształcając go w osiedle mieszkaniowe uszanuje tradycję miejsca, a nawet, że powstanie tam tzw. „minibrowar”. Dobre i to, choć nie jednemu amatorowi piwa łezka się w oku kręci…
Autor: Aleksander Masłowski
Niedowiarkom, otumanionym obecną propagandą, którzy uważają, iż za PRL – u, tylko ocet był, i tylko społeczeństwo wyłącznie ten ocet piło, oświadczam uroczyście, iż
W GDAŃSKU OCTU SIĘ NIE PIŁO, A PIŁO SIĘ PIWO Z PONIEMIECKIEGO BROWARU W WRZESZCZU co potwierdza tekst z powyższego artykułu. :lol: :lol:
Wówczas w Elblągu, także nie piło się octu, a piwo z poniemieckiego browaru EB, który to obecnie, po przejęciu przez kapitał zachodni ( też grupa Żywiec), produkuje berbeluchę z kukurydzy, nie do picia, i jeszcze oszukuje ludzi, iż jest to tradycyjna receptura z roku 1872.
Tak na marginesie, w związku z powyższym, olśniło mnie, iż może dla tego, iż ja i inni mi podobni, którzy wówczas pili piwo a nie ocet, to nie doznali rozmiękczenia mózgu i dla tego nie dali się nabrać na te neoliberalne bzdety naszych neoliberałów, i ich naczelnego ideologa Leszka. :lol:
Bądźmy mądrzy i pijmy dobre piwo z naszych lokalnych browarów, póki jeszcze istnieją, a nie te berbeluchy, zachodnich koncernów, to może nie zidiociejemy do końca jako naród. :zdr
A propos powyższego, lokalny browar w okolicach Gdańska, Amber, ma doskonałe piwo "Żywe", polecam.