Nie musi szukać w necie. Proponuję udać się do najbliższego US i postawić pytanie o prowadzeniu działalności i zatrudnianiu wolontariatu. Wszystko będzie jasne :D
Proponuję jeszcze ten wolontariat wsadzić w koszty :lol:

Przeczytałem jeszcze raz artykuł, który zamieściłeś na pierwszej stronie wątku i nie znalazłem tam żadnej wzmianki na temat firmy, która świadczyła usługi archeologom bez gratyfikacji. Skąd wyciągnąłeś taki wniosek, bo może coś mi umknęło? Z artykułu wynika, że w poszukiwaniach uczestniczyli członkowie Klubu Poszukiwawczo Eksploracyjnego Eksplorer przy PTTK Łódź Polesie, stąd założyłem, że odbyło się to w trybie jaki przytoczyłem. Analogicznie członkowie stowarzyszenia, do którego ja należę biorą czasem udział w podobnych przedsięwzięciach.

:n

No toś się popisał komentarzem, kolego. :(
Ja zadałem proste pytanie więc mnie oświeć.

Jak widać po niektórych postach, że prawie uważa się już za normę, nawet wśród detektorystów, że detektoryści poszukują darmo dla archeo i nawet firm archeologicznych, ale czy hobbyści wędkarze łowią ryby darmo dla zakładów przetwórstwa rybnego, czy hobbyści myśliwi polują darmo dla zakładów mięsnych, czy są w ogóle jacyś hobbyści pracujący darmo dla firm jak to robią niektórzy detektoryści ?

:1
Pozamiatane

To ja doleje oliwy żeby temat nie umarł :lol: : skoro staje sie normą darmowy udział w wykopaliskach to Stary traper i frank staja sie marginesem :666 :lol:
Pozamiatane i wywalone do kubła :D

To i ja się dopisuje do ''marginesu'' - zdecydowanie lepiej tam się czuję :666

Olek , w naszym wieku to i tak mamy z górki ;) , gdzie byś sie nie dopisał. :666

No tu masz rację ... :lol:

Wolę być konserwatystą niż oportunistą.

Wiecie co? A może to jest tak, jak w kołach gospodyń wiejskich? Prezeska bierze z gminy kasę na dożynki, a babki lepią po domach pierogi ze swojej mąki , a potem uradowane opowiadają w sklepie , że wójt ich pochwalił

Obawiam się że możesz mieć rację :(

Ja za przyjemnosc polowania płace i to całkiem sporo, ale za to jak zatłuke dzika czy sarne to moge zwiasc go na swoje potrzeby i mam cene miesa całkiem niezla plus mam przynajmniej te swiadomosc ze odzywiam sie zdrowo i ekologicznie a nie padlina niewiadowmego pochodzenia i chowu :P
Per analogia, przekładajac to na detektoryzm, place za prawo wykonywania wykopków, ale co wykopie to moje, place jakis tam smieszny ekwiwalent za to co chce wziąsc na swoje potrzeby i to ja decyduje co oddaje panstwu a oddaje to co mnie nie interesuje ...całkiem niezly uklad ...ide na to :P

Dodam od siebie;
Łowię ryby i za przyjemność płacę składki. To co złowię zabieram do domu albo wypuszczam. Nikogo nie proszę o zgodę czy mogę łowić w środę czy w sobotę. Łowię kiedy chcę i nikt nie stoi mi za plecami. Wiem jednak że w każdej chwili może podejść straż rybacka i sprawdzić co mam w siatce. Czasem taką kontrolę mam. Jak wszystko OK to życzą połamania kijów.

Tak to powinno chyba działać.