Jako że zarzucasz mi nieprawdę, to zmuszony jestem jeszcze raz się ustosunkować - miejmy nadzieję, że po raz ostatni. :)
zdzicho napisał(a):
1."zginęli bez sensu/nie zadając żadnych strat przeciwnikowi/."-nieprawda.W/g żródeł niemieckich zginęło 50-70Niemcow,a w/g żródeł polskich ok.300 Niemców
Widzisz, znów nie postarałeś się przeczytać tego co napisałem ze zrozumieniem. Mówię mianowicie o śmierci 7 członków załogi, którzy zginęli w dniach 2-7 września, a mianowicie (za Wikipedią, bo najwygodniej i można bez problemu sprawdzić):
"kpr. Jan Gębura (2 września zginął na dachu koszar, pilnując białej flagi)", dodatkowo czterech żołnierzy nieznanych z personaliów "2 września rozstrzelanych za wzniecenie buntu", oprócz tego " strz. Mieczysław Krzak (5 września zginął w wyniku pomyłki – wzięty za Niemca – od kuli kolegów w nocy k. placówki "Fort") oraz strz. Jan Czywil (7 września ciężko ranny w szyję i głowę w wartowni nr 1, zmarł w niemieckim szpitalu wieczorem tego dnia".
Z wszystkich tych zabitych jedynie śmierć ostatniego teoretycznie miała jakiś tam sens (choć nie wiem czy przyczyniło się to do zadania jakichkolwiek strat Niemcom) - zabicie kaprala Gębury, czterech "prowodyrów buntu" (którego by nie było, gdyby rozkaz mjra Sucharskiego został wykonany) oraz strzelca Mieczysława Krzaka w wyniku tzw. "friendly fire" nie miała żadnego sensu i nie nie przyniosła żadnych strat Niemcom. No, ale jeśli twierdzisz, że jest inaczej, to cóż, może dysponujesz jakimiś tajemniczymi lepszymi źródłami, niż te historyczne. :)
zdzicho napisał(a):
Nie doceniasz wymiaru propagandowego obrony Westerplatte
Oczywiście, komunikat o tym, że Westerplatte się broni, był podawany przez radio. Możliwe że miało to swój jakiś wydźwięk zwiększający morale walczących żołnierzy w głębi kraju - o ile mieli dostęp do radia. Ten wpływ jest jednak niemierzalny, można go nie doceniać lub przeceniać, ale nie da się go wykazać w żadnych liczbach i np. powiedzieć, że dzięki obronie Westerplatte reszta WP biła się o 36,7 % lepiej.
zdzicho napisał(a):
"Żadna pomoc i tak by nie nadeszła.."-to wiemy DZISIAJ.Oni o tym nie wiedzieli.
Nie będę się co do tego upierał, choć pewne źródła wskazują na to, że Sucharski wiedział o braku jakiejkolwiek możliwości fizycznej pomocy WST już na kilka godzin przed wybuchem wojny - został o tym powiadomiony w rozmowie telefonicznej (póki jeszcze ta łączność była). Czytałem o tym w którejś z publikacji, niestety na obecną chwilę nie jestem w stanie podać tego źródła, dlatego powtarzam - nie upieram się przy tym. :)
PS. Do 15 września mimo najszczerszych chęci, dotrwałoby i tak bardzo niewielu obrońców (o ile w ogóle). Więc że tak powiem, nie byłoby komu sprawdzać, czy Francja i Anglia wypełnią swoje zobowiązania sojusznicze.
Pozdrawiam!