Teraz jest piątek, 26 grudnia 2025, 23:50

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Regulamin działu


Kliknij, aby przejrzeć regulamin



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 64 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona
Autor Wiadomość
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: czwartek, 16 maja 2013, 11:31 
Offline
Specjalista
Specjalista

Dołączył(a): sobota, 19 lutego 2011, 14:39
Posty: 4407
Selim napisał(a):
Posiadanie innego zdania to coś zupełnie innego niż publikowanie paszkwilu, nie mającego żadnego potwierdzenia w zachowanych materiałach. Jeśli ktoś chce uprawiać poważne dziennikarstwo to musi zadbać o rzetelne materiały. Bez tego będzie tylko dziennikarską hieną na poziomie tabloidu.
Można Zdzichu jak sam w pewnej dyskusji nawoływałeś różnić się pięknie, szanując odmienne poglądy i przede wszystkim siebie. Człowiek publikujący swoje wywody nie poparte źródłami i nie dążący do historychnej prawdy, a tylko tworzący sensację w nadziei zdobycia rozgłosu i honorarium ma w naszym jezyku trochę określeń, których przytaczania Kolegom oszczędzę :)


Selim mam podobne zdanie.Powiem więcej,ze z tą fachowością i rzetelnością jest coraz gorzej w różnych dziedzinach.Miernota triumfuje niestety.Dlatego nazywajmy rzeczy po imieniu.Jak poseł,dziennikarz,profesor głupoty gada lub pisze,to jest nieukiem i tyle.Nie podoba mi się tylko igranie polskością.Te teksty o mediach polskojęzycznych,o prawdziwych Polakach ,Polak-Katolik i takie tam.Jak nie będziemy reagować,to za chwilę będziesz musiał udowadniać polskość przodków do któregoś pokolenia.Polak,to abstynent i pijak,uczciwy i złodziej,mądry i głupi,katolik i protestant,czytelnik Gazety Wyborczej tez i zwolennik SLD też


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: czwartek, 16 maja 2013, 11:48 
Offline
Major
Major

Dołączył(a): piątek, 30 września 2011, 13:06
Posty: 418
i zdrajca też...ale zdrajców na usługach obcych wywiadów/rządów/ideologii nazywa się po imieniu i się umniejsza jego rolę opiniotwórczą n. p. poprzez zakaz uczestnictwa w życiu publicznym (tak można było zrobić z hołotą pokomunistyczną) , żeby nie robił kreciej roboty...nie trzeba wsadzać do więzień, ani zabijać


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: czwartek, 16 maja 2013, 16:00 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): wtorek, 13 października 2009, 14:56
Posty: 1114
Lokalizacja: Warszawa

Ostrzeżenia: 1
Jak widać, przykład rtm. Pileckiego pokazuje, że rzeczywistość na ogół nie jest, jak to się niektórym wydaje, wyłącznie czarno - biała...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: czwartek, 16 maja 2013, 17:52 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): środa, 20 lipca 2005, 19:50
Posty: 4663
Lokalizacja: Gútþiuda
varo napisał(a):
Jak widać, przykład rtm. Pileckiego pokazuje, że rzeczywistość na ogół nie jest, jak to się niektórym wydaje, wyłącznie czarno - biała...


O, tego okrągłego banału rodem z GW bardzo mi w tej dyskusji brakowało :1

Co nie jest czarno-białe w historii rtm. Pileckiego, kolego Varo? Może poniższy felieton pomoże wyostrzyć Ci wzrok, abyś dostrzegał inne odcienie niźli tylko szary? ;)

Cytuj:
Romanowski, czyli o zalewaniu archiwów betonem

Andrzej Romanowski od lat toczy swoją święta wojnę z IPN-em. I w ramach tej wojny popełnił kolejny anty-IPNowski tekst. Tym razem wykorzystał do tego rocznicę, a właściwie dwie rocznice (13 maja - urodzin, 25 maja – śmierci) związane z rotmistrzem Witoldem Pileckim.

W tekście w ostatniej "Polityce" (15-21 maja, "Tajemnica Witolda Pileckiego") przywołuje protokół przesłuchania Rotmistrza tuż po jego aresztowaniu, 8 maja 1947 r., z którego - gdy się go czyta à la lettre - wynika, że ten bohaterski żołnierz zwyczajnie wsypał swoich towarzyszy z konspiracji i przyczynił się do ich skazania na śmierć. Ten m.in. dokument był opublikowany w wydanym 5 lat temu przez IPN albumie poświęconym Pileckiemu, albumie skądinąd sławiącym Pileckiego jako bohatera narodowego. Czyli - powiada Romanowski - IPN ogłaszając takie publikacje staje wobec twardej alternatywy: albo dokumenty są prawdziwe i wtedy Pilecki nie był bohaterem, albo też Pilecki bohaterem, owszem, był, ale dokumenty są fałszywe/nieprzydatne.

Nie sądzę, by trafna była ta interpretacja tekstu Romanowskiego, która zarzuca mu, iż robi on z Pileckiego zdrajcę. Nie, myśl Romanowskiego krąży wprawdzie "po dziwnych kołkach" (Witkacy), ale nie jest on idiotą. Wie co najmniej tyle, że IPN twardo stoi na stanowisku, iż Pilecki bohaterem był. W tej sytuacji, wobec postawionej przez siebie samego alternatywy, Romanowski ewidentnie skłania się do wyboru drugiej z zarysowanych odpowiedzi. IPN - powiada "człowiek Turowicza" (copyright by A. Romanowski) - fałszuje historię poprzez publikację dokumentów UB/SB, bo te dokumenty są - jako źródło historyczne - funta kłaków niewarte.

To "stały fragment gry" jego polityki uprawianej środkami publicystycznymi. Od lat Andrzej Romanowski dwoi się i troi, by wykazać, że akta UB/ SB są już to fałszywe, już to nieprzydatne do badania najnowszej historii, a zatem z ich badania i publikowania należy zrezygnować, a instytucja która to, niejako z automatu, robi za - co Romanowski szczególnie lubi podkreślać - za państwowe pieniądze, powinna zostać zlikwidowana.
Reklama

W tekście w "Polityce" postulat likwidacji nie pada wprost, ale taki wniosek po lekturze tekstu w sposób oczywisty się nasuwa. No bo skoro historycy tam zatrudnieni są warsztatowo niekompetentni, a ich wizja historii Polski jest bajkowo-naiwna, no to nie ma powodu, by polski podatnik łożył na nią pieniądze.

Romanowski myli się dotkliwie co do oceny przez historyków IPN dokumentów UB/ SB, a w szczególności tego dokumentu. I myli się równie dotkliwie co do przydatności archiwów tajnej policji PRL dla badania najnowszych dziejów.

Każdy, kto badał protokoły przesłuchań z przełomu lat 40. i 50., wie, że nie oddają one rzeczywistości tamtych przesłuchań. I nie ma powodu w kółko tego powtarzać, niczym Słonimski w swoich przedwojennych felietonach, że on wie, iż Gdynia się rozbudowuje. Nie ma w tych dokumentach śladu wyrywania paznokci, ani sadzania podejrzanego na nodze od stołka. Nie ma też tam informacji, że UB w chwili przesłuchiwania delikwenta często już wie, jakie informacje chce od niego "uzyskać" (tak było właśnie w przypadku Pileckiego).

W gruncie rzeczy chodziło najczęściej tylko o to, żeby przesłuchiwany zgodził się podpisać protokół, którego ani nie on sporządzał, ani nie jego tam padają słowa. Czy to nie interesujące, że w tego rodzaju zeznaniach roi się od sformułowań wyjętych żywcem z ówczesnej propagandy? Który konspirator mówił o swojej działalności jako o - dajmy na to - "imperialistycznych knowaniach"? Czy łatwo było nie podpisać z wyrwanymi paznokciami?

Romanowski niby to wie (że nie było łatwo), ale wyciąga stąd zupełnie fałszywy wniosek: zalać archiwa UB betonem. Otóż, te archiwa niedostępne przez kilkadziesiąt lat z powodów oczywistych, a w końcu dostępne od kilkunastu lat, dostarczają nam pewnego fragmentu wiedzy historycznej, w innym sposób niemożliwej do zdobycia. Mówią np. kto przesłuchiwał Pileckiego, jak często i ile razy. Znane są przypadki, że podejrzani byli przesłuchiwani kilkanaście razy na tę samą okoliczność, tyle że za każdym razem wiedza śledczego była rozleglejsza (ponieważ tymczasem pozyskał nowe informacje, np. od innych osób z tej samej sprawy). Te nazwiska nie powinny zostać zalane betonem - czego z uporem domaga się Romanowski.

Nie powinny też zostać zalane betonem akta agentury z lat późniejszych. Romanowski myli się, twierdząc, że jeśli dokument z przesłuchania Pileckiego nie dowodzi zdrady, to analogicznie donos Adama Włodka na Macieja Słomczyńskiego z 1953 r. nie dowodzi, że Włodek Słomczyńskiemu zaszkodził...

Nasz bohater (Romanowski, nie Pilecki) wykazuje się zadziwiającą, a od lat tą samą, skłonnością do nieuwzględniania kontekstu dla oceny treści dokumentów. Czym innym jest podpis pod zeznaniem w sytuacji wyrywania paznokci, a czym innym donos złożony w warunkach wolności (nawet wolności w 1953 r.). Romanowski niby coś na ten temat przebąkuje, ale wniosków nie wyciąga. A różnica jest taka, że Pileckiemu de facto kazano podpisać to, co zredagował śledczy, a Włodek napisał donos, choć mógł go nie napisać.

I jeden dokument (ten z 1947), i drugi (ten z 1953) jest ważny dla badania historii PRL, żaden nie jest fałszywką (w sensie: nie spreparowano dokumentu w rzeczywistości nieistniejącego), żadnego nie należy zalewać betonem, ale oba należy czytać ze zrozumieniem kontekstu. Wtedy wniosek będzie taki, że protokół wymuszonego zeznania Pileckiego w niczym nie umniejsza jego bohaterstwa, a donos Włodka kładzie się cieniem na tej, skądinąd zasłużonej postaci.

Niby proste, ale dla Romanowskiego wydaje się to za trudne. Otóż właśnie: wydaje się.

Roman Graczyk


Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/felietony/gracz ... gn=firefox


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: czwartek, 16 maja 2013, 21:48 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): wtorek, 13 października 2009, 14:56
Posty: 1114
Lokalizacja: Warszawa

Ostrzeżenia: 1
"protokół wymuszonego zeznania Pileckiego w niczym nie umniejsza jego bohaterstwa" - ależ ja się z tym całkowicie zgadzam, mam natomiast nadzieję Lipku, że z równą wyrozumiałością podejdziesz do Wałęsy, Boniego i innych, którzy coś tam ubekom podpisali...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: czwartek, 16 maja 2013, 22:01 
Offline
Młodszy Chorąży
Młodszy Chorąży

Dołączył(a): poniedziałek, 11 października 2004, 19:14
Posty: 119
protokół wymuszonego zeznania Pileckiego w niczym nie umniejsza jego bohaterstwa" - ależ ja się z tym całkowicie zgadzam, mam natomiast nadzieję Lipku, że z równą wyrozumiałością podejdziesz do Wałęsy, Boniego i innych, którzy coś tam ubekom podpisali...


im nikt do łbów nie przystawiał lufy, jąder nie miażdżył szufladą itd. kolego tulei


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: czwartek, 16 maja 2013, 22:03 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): środa, 20 lipca 2005, 19:50
Posty: 4663
Lokalizacja: Gútþiuda
A to Wałęsa czy Boni byli torturowani, wyrywano im paznokcie, sadzano na nodze od krzesła, rażono prądem i bito?

Ktoś, kto coś podpisał lub powiedział pod wpływem okrutnych tortur jest w zupełności usprawiedliwiony. Natomiast jeżeli ktoś donosił, bo chciał dostać paszport, mieszkanie, pracę, pieniądze, kartkę na Poloneza itp, to był zwykłą szują. Nie porównuj proszę rtm. Pileckiego do esbeckich konfidentów w stylu Wałęsy, bo Go obrażasz.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: czwartek, 16 maja 2013, 22:04 
Offline
Moderator
Moderator

Dołączył(a): niedziela, 13 września 2009, 09:29
Posty: 2467
Lokalizacja: z Nienacka
Czy ktoś im zrywał paznokcie?
Nie widzisz różnicy między agentem/konfidentem a człowiekiem uczciwym, o którym nawet nie wiemy czy załamał się w śledztwie, czy UB sfabrykowało jego zeznania aby mieć wynik i żeby układanka pasowała.
edit, spóźniłem się :)
Bardzo bym chciał aby film pokazywał na tyle na ile to możliwe obiektywną prawdę historyczną, bez odnoszenia jej do współczesności i pogłębiania istniejących podziałów. Bez angażowania prawdziwych bohaterów we współczesne rozgrywki miernot.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: czwartek, 16 maja 2013, 22:11 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): wtorek, 13 października 2009, 14:56
Posty: 1114
Lokalizacja: Warszawa

Ostrzeżenia: 1
nie bardzo rozumiem, co oznacza zwrot "kolego tulei"? Wymieniałem ostatnio tuleje w aucie, ale raczej się z nimi nie zaprzyjaźniałem...A co do tortur - super, że wiecie jak i komu grożono i w jaki sposób go szantażowano...


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: czwartek, 16 maja 2013, 22:21 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): środa, 20 lipca 2005, 19:50
Posty: 4663
Lokalizacja: Gútþiuda
Jeżeli nie odróżniasz gróźb i szantażu od fizycznej przemocy i tortur to nie mamy o czym rozmawiać, bo żyjesz w innej rzeczywistości. Czym esbecja mogła szantażować? Zdjęciami z podstawioną panienką? Ujawnieniem homoskłonności? Chcesz to porównać do wielogodzinnych przesłuchaniem z biciem, wyrywaniem paznokci itp.?

Pilecki dostał kulę w potylicę i bezimienną mogiłę. Wałęsa,Boni i im podobni esbeccy kapusie są na świeczniku władzy, opływają w luksusy i dostatki. To wiele mówi, jaka jest różnica między Rotmistrzem a tymi typkami. Jeżeli nadal nie rozumiesz, to niestety nie umiem Ci inaczej tego wytłumaczyć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: czwartek, 16 maja 2013, 22:56 
Offline
Moderator
Moderator

Dołączył(a): środa, 24 września 2003, 04:36
Posty: 3129
Lokalizacja: Górny Śląsk
Nie rozpędzaj się Lipek...
Ty też żyjesz w innej rzeczywistości, o tamtej guzik wiesz, więc spokojniej trochę...

I jeszcze prośba do wszystkich: nie zestawiajmy Pileckiego z Wałęsą i Bonim, bo zaraz się tutaj wleje bagienko współczesnej polityki. I trzeba będzie temat zamknąć.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: piątek, 17 maja 2013, 00:36 
Offline
Młodszy Chorąży Sztabowy
Młodszy Chorąży Sztabowy

Dołączył(a): niedziela, 17 marca 2013, 21:46
Posty: 161
Proponuję nie polemizować z "dociekliwymi" prowokatorami, bo faktycznie temat się zapaskudzi.
Istnieją dogmaty wykute z twardych faktów, nie brudźmy ich komunistycznym łajnem pseudo polemiki.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: piątek, 17 maja 2013, 00:53 
Offline
Moderator
Moderator

Dołączył(a): niedziela, 13 września 2009, 09:29
Posty: 2467
Lokalizacja: z Nienacka
Nawet jeśli zamkniesz oczy, to rzeczywistość nie zniknie :) Trzeba dyskutować, przedstawiać fakty, racje... Właśnie po to żeby prowokatorzy nie zostawali sami na scenie przed ogłupiałą widownią której można wcisnąć każdy kit. Co jakiś czas ktoś próbuje forsować bardzo "oryginalne" spojrzenie na naszą historię i naszą narodową mitologię. A to prof Janicka z PAN imputuje Zośce i Rudemu homoseksualny związek, a to ktoś twierdzi że rtm Pilecki był kapusiem, albo że wszyscy jesteśmy mordercami z Jedwabnego...
Normalnemu człowiekowi w wymyślaniu takich bzdur przeszkadzał by lęk przed ośmieszeniem, jeśli nie umiłowanie prawdy, uczciwość czy inne wyższe cechy moralne.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: piątek, 17 maja 2013, 01:57 
Offline
Młodszy Chorąży Sztabowy
Młodszy Chorąży Sztabowy

Dołączył(a): niedziela, 17 marca 2013, 21:46
Posty: 161
Selim napisał(a):
Nawet jeśli zamkniesz oczy, to rzeczywistość nie zniknie :) Trzeba dyskutować, przedstawiać fakty, racje... Właśnie po to żeby prowokatorzy nie zostawali sami na scenie przed ogłupiałą widownią której można wcisnąć każdy kit. Co jakiś czas ktoś próbuje forsować bardzo "oryginalne" spojrzenie na naszą historię i naszą narodową mitologię. A to prof Janicka z PAN imputuje Zośce i Rudemu homoseksualny związek, a to ktoś twierdzi że rtm Pilecki był kapusiem, albo że wszyscy jesteśmy mordercami z Jedwabnego...
Normalnemu człowiekowi w wymyślaniu takich bzdur przeszkadzał by lęk przed ośmieszeniem, jeśli nie umiłowanie prawdy, uczciwość czy inne wyższe cechy moralne.


Zgadzam się to oczywiste, należy radykalnie sprzeciwiać się tego typu kłamstwom i głoszenie ich tępić też radykalnie, ale czy warto dyskutować ze zwolennikami teorii, że ziemia jest płaska? Za "kłamstwo oświęcimskie" jest kryminał, nikt nie dyskutuje ilu Żydów naprawdę zamordowali Niemcy. W przypadku "kłamstw komunistycznych" powinniśmy postępować podobnie i na miarę możliwości tego forum takich kontestatorów wywalać z hukiem! Te ich "analizy i merytoryczne dyskusje w duchu pojednania" są tylko socjotechniczną ściemą, lewacką manipulacją, mającą na celu zasiać wątpliwości, zrelatywizować co święte, zbrukać pamięć a tolerowanie tych herezji tylko ich rozbestwia.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Powstanie film o rotmistrzu Witoldzie Pileckim
PostNapisane: piątek, 17 maja 2013, 09:34 
Offline
Młodszy Chorąży Sztabowy
Młodszy Chorąży Sztabowy

Dołączył(a): niedziela, 17 marca 2013, 21:46
Posty: 161
Cytuj:
17 maja 2013, godz. 07:32
Nikogo nie zdradził
Nasz Dziennik
Wiosną 1947 r. Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego w Warszawie podjęło intensywne działania operacyjne, które miały na celu rozpracowanie tajnej drogi przerzutowej prowadzącej na Zachód przez Szczecin.


W wyniku prowadzonych wówczas czynności operacyjnych natrafiono także na ślad działalności Witolda Pileckiego i osób z nim współpracujących. Na ten trop prawdopodobnie naprowadził łącznik ze sztabem II Korpusu Polskiego we Włoszech, który – według relacji byłego więźnia KL Auschwitz Wincentego Gawrona – mieszkał w Berlinie, gdzie został ujęty przez agentów NKWD, a następnie przekazany do Polski.
Według innej wersji rotmistrza i jego grupę miał zadenuncjować do UB Wacław Alchimowicz, agent sowiecki, który w czasie okupacji wydawał żołnierzy AK, a po wojnie został funkcjonariuszem MBP.
6 maja 1947 r. jako pierwszego zatrzymano Tadeusza Płużańskiego. Wkrótce ujęto następne osoby: Helenę i Makarego Sieradzkich (7 maja), Witolda Pileckiego (8 maja), Marię Szelągowską (9 maja), Maksymiliana Kauckiego (10 maja), Stanisławę Skłodowską-Płużańską (11 maja), Witolda Różyckiego (13 maja), Ryszarda Jamontta-Krzywickiego (14 maja), Stanisława Furmańczyka (16 maja), Jerzego Nowakowskiego (22 maja), Władysława Kielima (22 maja), Leona Knyrewicza (22 maja), Stanisława Jaworskiego (22 maja), Stanisława Kuczyńskiego (22 maja), Marię Kolarczyk (29 maja) i Wacławę Wolańską (7 czerwca).
Notes Pileckiego

Wszystkich aresztowanych umieszczono później w więzieniu na Mokotowie, gdzie rozpoczęły się ich przesłuchania, połączone w niektórych sytuacjach ze znęcaniem się, biciem i torturami. Śledztwo nadzorował ówczesny dyrektor departamentu śledczego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego płk Józef Różański, który faktycznie decydował o wyrokach, jakie później zapadały na sali sądowej.
Nie wiadomo dokładnie, w jakich okolicznościach ujęto Pileckiego. Najprawdopodobniej stało się to w mieszkaniu Heleny i Makarego Sieradzkich przy ulicy Pańskiej w Warszawie, które wynajmował i do którego przyszedł 8 maja 1947 r., nie wiedząc o aresztowaniu jego właścicieli w dniu poprzednim. Wiadomo natomiast, że zatrzymania dokonał funkcjonariusz MBP ppor. Eugeniusz Chimczak, który w tym samym dniu przesłuchiwał także Witolda Pileckiego.
Od 13 maja do 4 listopada 1947 r. następujący śledczy MBP: podporucznicy Eugeniusz Chimczak i Jerzy Kroszel oraz porucznicy Stefan Alaborski, Marian Krawczyński i Stanisław Łyszkowski, prowadzili wielogodzinne przesłuchania Pileckiego, spisując z ich przebiegu i uzyskanych zeznań dwadzieścia siedem obszernych protokołów. W protokołach tych zarówno Witold Pilecki, jak i pozostali podejrzani obszernie i szczerze opisywali motywy oraz przebieg swojej działalności, nie uważając jej jednak za szpiegowską i skierowaną przeciwko Polsce. Pilecki zdawał sobie sprawę, że działalność jego grupy została dokładnie rozpracowana, ponadto przy aresztowaniu w ręce UB wpadł notes z blisko 100 adresami osób z nim współpracujących.
Śledczy, konstruując zadawane w czasie przesłuchań pytania, konsekwentnie zmierzali do wykazania, że Witold Pilecki był kierownikiem sieci szpiegowskiej na kraj, zorganizowanej przez ośrodek obcego wywiadu, za jaki komunistyczne władze uważały II Korpus Polski gen. Andersa. Dodatkowym obciążeniem – czemu zaprzeczał Pilecki w trakcie przesłuchań, m.in. podczas rozmowy, jaką przeprowadził z nim Różański – miało być przygotowywanie przez powyższą siatkę zamachów na życie wyższych funkcjonariuszy MBP w Warszawie. Odpierając ten zarzut jeszcze w śledztwie – po powyższej rozmowie z Różańskim – Witold Pilecki napisał do niego w więzieniu mokotowskim list, datowany na 4 czerwca 1947 r., którego fragment jest szczególnie wymowny: „(…) po przeżyciach w Oświęcimiu nie umiałbym nikogo zamordować”. Wcześniej – 14 maja tegoż roku, sześć dni po aresztowaniu – napisał również wiersz, adresowany do Różańskiego, w którym zawarł cały tragizm swojej sytuacji.
Nic cię nie uratuje

Skrupulatnie notowany i zbierany w czasie śledztwa materiał dowodowy miał stanowić podwaliny, na których zamierzano oprzeć akt oskarżenia i przyszły proces pokazowy. Surowe wyroki były już wcześniej przewidziane przez Różańskiego, o czym tak po latach napisał Tadeusz Płużański: „Śledztwo nadzorował ówczesny dyrektor departamentu śledczego MBP, Józef Różański, który faktycznie ferował wyroki. Moje ostatnie z nim spotkanie zakończył zapewnieniem: ’Ty masz u mnie dwa wyroki śmierci, ciebie nic nie uratuje. Przyjdą, wyprowadzą, pier… ci w łeb i to będzie taka zwykła ludzka śmierć’”. Trudno dzisiaj dokładnie ustalić, w jakim zakresie wobec Pileckiego i pozostałych podejrzanych stosowano tortury. Wiadomo natomiast, że oficerowie śledczy w tej sprawie, tacy jak Chimczak i Alaborski, słynęli na Mokotowie z okrucieństwa. Pani Zofia Pilecka-Optułowicz, córka Witolda, wspominała: „Dopiero po rozmowie z księdzem Czajkowskim, który widział ojca jako świadka na swoim kapturowym procesie, przestaliśmy wierzyć, że żyje. (…) Ksiądz Czajkowski opowiedział nam, że ojciec nie był w stanie podnosić głowy, miał połamane obojczyki, ręce zwisały mu bezwładnie wzdłuż ciała. Ksiądz twierdził, że żyje dzięki ojcu, który nie chciał przeciw niemu świadczyć”. Zaś Maria Pilecka zapamiętała, że w czasie pożegnania z mężem po zakończeniu procesu miał zerwane u palców rąk paznokcie.
Wiadomo, że w posiadaniu płk. Różańskiego były kopie dwóch raportów, które Witold Pilecki napisał na temat swoich obozowych przeżyć i działalności konspiracyjnej w KL Auschwitz. Nie zostały jednak dopuszczone przez płk. Różańskiego jak dowody rzeczowe uzyskane podczas śledztwa, natomiast później zostały dołączone bądź wymienione w aktach procesowych przeciwko Witoldowi Pileckiemu i innym. Niebezpieczny „szpieg” nie mógł okazać się bohaterem.
Musi być kara śmierci

10 grudnia 1947 r. por. Marian Krawczyński sporządził wielostronicowy akt oskarżenia przeciwko Witoldowi Pileckiemu i siedmiu pozostałym osobom, datowany na 11 grudnia 1947 r., a zaakceptowany przez naczelnika Wydziału II Departamentu Śledczego majora Adama Humera 23 stycznia 1948 roku. W jego wstępie była już zawarta zapowiedź oskarżenia o szpiegostwo z art. 7 Dekretu z 13 czerwca 1946 roku.
Proces rozpoczął się 3 marca 1948 r. przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie. Był on w powojennej Polsce jednym z procesów pokazowych organizowanych przez funkcjonariuszy MBP. Sprawa Pileckiego została bardzo nagłośniona, co tak zapamiętała jego córka Zofia Pilecka-Optułowicz: „Echa procesu, w którym został oskarżony o szpiegostwo i nielegalne posiadanie broni, razem z siedmioma innymi osobami, docierały do nas za pośrednictwem prasy i radia, ostro potępiających ’zdrajców i agentów imperialistycznych’. (…) Rówieśnicy i ludzie pamiętający ojca z lat okupacji okazywali nam współczucie i życzliwość”.
Podporucznik Zygmunt Mączyński, aplikant Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie, tak opisywał atmosferę, która panowała w tym sądzie w pierwszych latach po wojnie: „W lecie 1947 r. kierownictwo sądu uległo kolejnej rotacji. (…) Wkrótce prezesem sądu został – przeniesiony z Wrocławia – płk Aleksander Warecki, prawnik. I teraz znów rozpoczęły się terror i bezprawie. Płk Warecki i szef departamentu śledczego MBP, Różański, szybko znaleźli wspólny język rozpoczynając ’uzdrawianie’ wymiaru sprawiedliwości PRL. (…) Płk Aleksander Warecki wprowadził ’zwyczaj’ meldowania się sędziów z aktami sprawy przed rozpoczęciem sesji, w godzinach 8-9 rano. Każdy z nich informował, jakiej przewodniczy rozprawie; pułkownik wyciągał wówczas wokandę i mówił: ’W tej sprawie wolna ręka’. Albo: ’Tu musi być kara śmierci’. Albo – w najważniejszych – ’Musi być kara śmierci, bo tak sobie życzy sam płk Różański’”.
Obok Witolda Pileckiego na ławie oskarżonych zasiedli: Maria Szelągowska, Tadeusz Płużański, Makary Sieradzki, Ryszard Jamontt-Krzywicki, Maksymilian Kaucki, Jerzy Nowakowski i Witold Różycki. Rozprawa była jawna, a tylko pewne jej fragmenty odbywały się przy drzwiach zamkniętych. W czasie dostępnych dla publiczności rozpraw mogły w nich uczestniczyć także rodziny oskarżonych, ale obowiązywały przepustki wydawane przez sąd oraz Departament Służby Sprawiedliwości MON. Witold odrzucał wszelkie propozycje jakichkolwiek starań w Jego sprawie. (…) W czasie jednej z takich krótkich rozmów powiedział: ’czuję się już bardzo zmęczony i chcę szybkiego zakończenia’. Słowa te w ustach takiego człowieka, jakim był Witold, były czymś niesłychanym, zabrzmiały dla mnie tragicznie” – wspomina w swej relacji Eleonora Ostrowska.
Na rozprawie Witold Pilecki powiedział m.in., że „protokoły z przesłuchań podpisywałem, przeważnie ich nie czytając, bo byłem wówczas bardzo zmęczony”.
Byłem polskim oficerem

Część rozprawy dotycząca zarzutu o przygotowaniach do zamachów na wyższych funkcjonariuszy MBP, oparta na materiale w dużej mierze umiejętnie zafałszowanym przez oficerów śledczych, była utajniona i odbyła się przy drzwiach zamkniętych. W tym czasie składał wyjaśnienia m.in. Tadeusz Płużański, który kategorycznie zaprzeczył na sali sądowej: „Nie zeznawałem w śledztwie, by oskarżony Pilecki miał zająć się likwidacją funkcjonariuszy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego”. W odpowiedzi na dodatkowe pytanie, zadane w tej sprawie przez wiceprokuratora majora Czesława Łapińskiego, jeszcze raz podkreślił: „W śledztwie takich zeznań nie składałem. W wielu wypadkach oficer śledczy nie zapisał tego, co zaznaczałem”.
Z kolei Ryszard Jamontt-Krzywicki o swoich zeznaniach w śledztwie, które przeszedł w więzieniu mokotowskim, na sali sądowej powiedział: „Zeznania te są sprzeczne z rzeczywistością, ale podpisywałem je, gdyż byłem bardzo zmęczony, podpisałbym wówczas na siebie nawet karę śmierci”.
Podobne wyjaśnienia złożył wówczas przed sądem także Maksymilian Kaucki: „Obecnie jestem chory na gruźlicę i kaszlę krwią. Byleby nie przedłużać śledztwa, zgadzałem się na podpisywanie wszystkiego, co mi kazano”.
Przewód sądowy został zakończony 11 marca 1948 roku. Oskarżeni w ostatnim słowie przede wszystkim podkreślali, że nie byli szpiegami i sądzili, że służą dla dobra Polski. Warto przytoczyć słowa, które wtedy wypowiedział rtm. Witold Pilecki: „Nie byłem rezydentem, a tylko polskim oficerem. Wykonywałem tylko rozkazy, aż do chwili aresztowania mnie. Nie miałem przeświadczenia, że dopuszczam się szpiegostwa i przy ferowaniu wyroku proszę o wzięcie tego pod uwagę”, a także Maria Szelągowska: „Mną kierowała głęboka wiara i przekonanie w to, co robiłam – wiara w ukochany Kraj i Ojczyznę (…)”.
Dr Adam Cyra


Autor jest pracownikiem Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Opublikował liczne książki i artykuły o rtm. Witoldzie Pileckim.

Źródło: http://www.radiomaryja.pl/informacje/ni ... dzil/?utm_


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 64 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3, 4, 5  Następna strona

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL