Ale czy właśnie oto nie chodzi. O ugryzienie się czasem w język. Ja też czasem mam ochotę sporo powiedzieć, ale wolę to przemilczeć. Skoro pan Olaf sam zna od podstaw to środowisko to powinien wiedzieć, że nie mierzymy wszystkich tą samą miarką. Ten artykuł zwyczajnie mnie obraża.

Ja akurat nie jestem już monetkowcem - poletkowcem, czy jak to tam było ujęte, ale nawet jak byłem, nie widziałbym tam nic obraźliwego. W końcu pada tam sformułowanie "handlarze albo numizmatycy" a nie "handlarze - numizmatycy".

Teraz mam tego pecha, że zbieram militaria w kategorii dla niektórych dość kontrowersyjnej, tzn. amunicji głównie artyleryjskiej, tu z kolei coś mogłoby mnie obrażać, tyle że więcej słów krytyki zdarza mi się czytać z ust samych forumowiczów PS, którzy (szczególnie ci monetkowcy) czasami twierdzą wręcz, że to z naszej, "militarystów" winy, ich hobby postrzegane jest negatywnie przez władze (co akurat dla mnie jest teorią z pogranicza science-fiction, ale to moje osobiste zdanie).

Najlepiej byłoby jednak napisać do Olafa, vel. R51 osobiście, co kogo boli, bo dalsze takie bicie piany na forum PS zaczyna mi przypominać takie nakręcanie się młodzieży w stylu "no, niechbym ja tylko go dopadł, to bym mu wygarnął...". Chyba nic nie stoi na przeszkodzie ukierunkować swoje argumenty tam gdzie trzeba.

...a co Ty taki obrażalski ... :lol: przecież wszyscy archeolodzy wieszają na poszukiwaczach psy :roll: to oczywiste.
Pozdrawiam Noworocznie :h .

Bycie obrażalskim, a obrażonym to słowa o różnym znaczeniu.



A po co, przecież on pisał o nas bez nas :)

...czyli uważasz, że upublicznione mają być tylko wypowiedzi jednej strony :que

...i chyba jest oczywiste, że jeżeli pan Olaf, upublicznia swój punkt widzenia, to chyba jasne, że musi się liczyć z różnymi opiniami na ten temat także tu, na tym forum.

A jednak do Ciebie ta pisanina dotarła. :) A po co - po to, o czym pisałem w drugiej części zdania, której nie zacytowałeś, ale niech będzie - finalnie wróżę temu tematowi większą popularność niż wątkom typu "Zasyp dołek cz. xxx". :lol:

:brawo

Proponuję sobie przeczytać ten wątek:

viewtopic.php?f=63&t=120182

Nie powiem, kolega frank, już wtedy sceptycznie wyrażał się o całej idei tego programu, poza nim piowo2007, Jacek i zdaje się tylko ja. Czemu zatem wątek o tamtym programie telewizyjnym nie został oceniony tak negatywnie przez użytkowników, skoro jednoznacznie pokazywał, że są kopiący legalnie i nielegalnie, przy czym ci nielegalni to my? Jakoś reszcie forum się to podobało i z utęsknieniem czekała następnych odcinków.

A jak myślicie, która grupa odbiorców jest większa, czytelnicy dodatku do Newsweeka, czy widzowie Polsat Play?

Voucur chłopaki czekali na kolejny odcinek bo to jest coś co dotyczy naszych realiów a nie to co się ogląda na Discovery.
Pomimo tego,że wyraźny był podział na legalnie poszukujących i nie ,to jednak miło się takie programy ogląda.
I nie odbiegajmy od kontekstu tego co pan Olaf przedstawił w prasie na nasz temat.
A jego podział na poszczególne grupy poszukiwawcze jest bynajmniej nie na miejscu. :n

Z ciekawości - poczułeś się obrażony określeniem "numizmatyk"? Bo raczej nie jesteś z grupy tych złych militarystów, którymi interesuje się Policja, a którą grupę ja reprezentuję? :)

Nie jestem obrażony tylko wkur...wia mnie to jak nas kategoryzuje a sam nielegalnie wykopał zabytkowy motocykl BMW!!!
Więc kto tu jest przestępcą??Bo ja takich trafień nie miałem...

Wiesz, mnie też to zasadniczo irytuje.

Jak spojrzeć dokładniej, to druga grupa osób w swym gronie nie zawiera żadnych poszukiwaczy, bo osoby rozpowszechniające bajędy o zatopionych skarbach itp. historyjki to przeważnie dziennikarze (także różnych czasopism dla poszukiwaczy), którzy biorą za swój proceder kasę, ale w życiu szpadla w ziemię nie wbili.

Z kolei określenie "poletkowcy-monetkowcy" sprawia wrażenie pogardliwego i to też mi się nie podoba. Tak samo z czwartą grupą, bo mogą być osoby zbierające militarkę, a omijające szerokim łukiem broń i amunicję - ktoś zbiera np. tylko hełmy, bagnety, odznaczenia itp.

Zresztą dwie ostatnie grupy mogą się ze sobą wzajemnie mieszać, a określenia "numizmatyk" nie uważam za obraźliwe, a wręcz nobilitujące (na pewno brzmi lepiej niż "zbieracz kolorowej drobnicy").

To że spora część poszukiwaczy handluje wykopkami jest faktem i udawanie, że się tego nie widzi, nie spowoduje, że sprawy nie będzie. Zresztą ja tego nie potępiam, bo prywatnie nie uznaję zbierania "wszystkiego jak leci". Nikomu też nie bronię zbierania wszystkiego, prywatna sprawa każdego z nas.

Zdecydowanie zabrakło piątej grupy, która kopie po prostu dla przyjemności, z pasji, a niechciane przedmioty przekazuje np. do izb pamięci czy muzeów. Zresztą sporo jest takich poszukiwaczy, którzy już nie działają na własną rękę, a zgrupowani są w różnego rodzaju stowarzyszeniach. O tym Olaf "zapomniał" wspomnieć i to mu można jak najbardziej zarzucić.

Co do argumentu z motocyklem - myślę że Olaf się swojej przeszłości nie wypiera. Chociaż mnie akurat takie gadanie typu "to legalne, tamto nielegalne" akurat bardziej śmieszy, niż wkurza, ale nie powiem, jest nieco irytujące.

Pięknie to Kolego Voucur opisałeś :1 Tylko przyczyną tego jest w dużej części prawo nie przystające, nie nadążające za rzeczywistością. To dzięki niemu praktycznie każdego z nas można określić jako rabusia narodowego dziedzictwa. I nie myślę tu o literze prawa-to nie jest takie złe, są kraje gdzie jest znacznie gorzej. Najgorszy jest brak precyzyjnych przepisów, pozwalający na dość dowolną interpretację i uznaniowość. Dzięki temu ktoś może być szlachetnym poszukiwaczem, a ktoś inny, robiący dokładnie to samo rabusiem i hieną :)
Niestety dla bardzo wielu osób taka sytuacja jest wygodna, pozwala skutecznie piec własne pieczenie, choćby tylko w sferze nieco wyimaginowanej własnej pozycji i ważności. Moim zdaniem temu właśnie, przede wszystkim służy wypowiedź pana Olafa. To bardzo fajne, móc kreować się na osobę władną tworzyć jakieś klasyfikacje, ustalać porządek świata :D
Róbmy swoje, cieszmy się naszą pasją i nie zwracajmy przesadnej uwagi na to co ktoś we własnym interesie pisze ;)

Postrzeganie świata jedynie na podstawie tego co się widzi za oknami, a nie daj Boże jeszcze zamkniętymi jest ubogie i niekompletne, czasem trzeba wyjść na zewnątrz. Taki obraz naszego środowiska ma pewnie pan Olaf plus jakiś "prywatny interes" i walnął co walnął. Zapomniał lub w imię tychże interesów świadomie nie wspomniał o największej grupie, grupie w której "być" jest ważniejsze od "mieć" i która wnosi bardzo wiele w poznawanie naszej, WSPÓLNEJ historii.

Witam,
a moim zdaniem P. Olaf więcej już stracił niż zyskał, i to taka drabinka do odzyskania "samozadowolenia z istnienia" że jeszcze działa w temacie, bo jak się dziś o kimś nie mówi to go nie ma.