Nietajenko napisał(a):
No to może, kolego Olek65, uproszczę by być bardziej zrozumiany. W większości (wnioskuję z treści zamieszczanyxh w necie ale też z obserwacji) detektoryzm sprowadza się do "ale wazona wytargałem z pola" czy "romek mi wyszedł". Natomiast okoliczności historyczne owego "wazona" detektorysty nie interesują wcale lub jedynie powierzchownie. Bardziej zajmuje go nakład, czy ma erkę i jaką ma wartość. Czy to źle? Oczywiście nie. Ale nie jest to historia, archeologia a właśnie antykwarystyka. I w takim wypadku argumentacja o podłożu historycznym tego hobby będzie niepoważna a tym samym mało skuteczna.
:1 Pełna zgoda, kolego Nietajenko. Również w pełni się zgadzam, że takie zwykłe kolekcjonerstwo ma swoją rację bytu - skoro są tysiące osób, którym to sprawia przyjemność, to działania archeologów żeby zabronić detektoryzmu przypominają zawracanie Wisły kijem. Tylko nieliczna część detektorystów naprawdę interesuje się wzbogacaniem swojej wiedzy o historii, ale jak dla mnie to nie zarzut, tylko stwierdzenie faktu. Równie dobrze mogliby się zabrać za filatelistów, a zwłaszcza tych, którzy nie znają historii swoich znaczków i nie zgłaszają ich do muzeum :lol: . Ileż tam starych egzemplarzy w klaserach :D .
Natomiast argument Olka o braku korzyści dla archeologów raczej mało kogo przekona. Zdecydowana większość archeologów wolałaby odkopywać wszystko sama (powtarzane do obrzydzenia słowo na K), więc samo zaniesienie im wykopka raczej może takiego rozdrażnić, niż ucieszyć. Po co mu wykrywacz, skoro ma pędzelek? A że potrwa dłużej, to pod pewnymi względami nawet lepiej :666 .
Niemniej powtarzam - jestem przekonany, że prędzej czy później będą musieli odpuścić. Zbyt wielu jest zatwardziałych fanów tej rozrywki w naszym kraju.