już oni dobrze wiedzą co mówią i mają mówić..

rzadko a w zasadzie w ogóle się tu nie wypowiadam ale raz na rok można :D
Stopień otępienia i szaleństwa medialnego w tym kraju nie zna granic . Po prostu nie ma dna ,bo ono się obniża z każdym następnym "materiałem" medialnym. A społeczeństwo nie chce już myśleć bo ma ocukrzone i otłuszczone mózgi , wyprane i wydrenowane więc jest w prosty sposób sterowane przez tych "lalkarzy" . My już jesteśmy marionetkami w najgorszym wydaniu.

Każdy news podany w tv jest przyswajany przez ogół w 100% , łykają to ludziska jak młode pelikany . Nawet jeśli statystycznie 1 na 100 osób w badanej próbie , złapie za telefon i poczuje swoją "misję" konfidenta/sygnalisty to już jest przerąbane. Ale jestem pewien że ten procent jest już dużo większy bo pracują nad tym skutecznie :roll: . Media to straszna i silna broń.

wczorajszy przykład z tv 1 albo 2 (nie pamiętam teraz) śmiałem się i łapałem za głowę na zmianę...
Otóż wczoraj w jakiś reporterskim bełkocie przedstawiono społeczeństwu kolejnego wroga publicznego: JEST NIM BÓBR :lol: :lol: ... :cry: .
A niebawem będzie ŻUBR...mogę się założyć że coś wymyślą na zlecenie "pana" ministra rolnictwa.
Wiecie na pewno o co mi chodzi

detektoryści ,bobry ,żubry....kto następny! :lol: :lol:


czas stąd uciekać

nie wiem nie ogladam tv za to z bliska obserwuje zmiany spowodowane niekontrolowanym rozmnazaniem i ekspansja bobrow...
to sa zniszczenia naprawde nie z gatunku tylko estetycznych..
wiele miejsc zniszczonych min fragment puszczy, polozone wiekszosc drzew nad jeziorem itp, widok jak po katastrofie
troche nie na temat

Ale kurna sami te bobry na siłę wszędzie paręnaście lat temu zasiedlili. Czy ktoś tam używa mózgu w tego typu działaniach? Jestem starym wędkarzem i widzę co się dzieje - nie ma drzew na niektórych odcinkach rzek i nie tylko rzek, bobry w desperacji tną wszystko nawet iglaki w lesie. Problem nie jest nowy (powiedziałbym jest mocno przedawniony), także nie rozumiem obecnej paniki...

Mam u siebie bobry to się wypowiem. Bobry to plaga, pojawiły się około 1994 roku i wszystko w swoim zasięgu zamieniają w krajobraz po tornadzie. Niszczą wszystkie drzewa, bez znaczenia czy jadalne dla nich czy nie. Dzięki ich tamom podtapiają, zalewają, zaśmiecają całą okolicę. Co do argumentu że "kiedyś też tu były bobry" to wierutna bzdura, bobry zabrały się za ponad 300 letnie drzewa czyli od ponad 300 lat ich tu nie było. Śmiem twierdzić, że nigdy ich tu nie było, to gatunek inwazyjny i co gorsza bez naturalnych wrogów. Na tej zasadzie to powinniśmy wskrzesić dinozaury i rozlokować we wszystkich puszczach, "one też kiedyś tu były".
ps.
Ja co roku wydaje kilka tysięcy złotych na ogarnięcie tego co one zniszczą.

Wypowiedzi pacynki udającej ministra, o afrodyzjaku z ogona bobra i nagonka na te zwierzęta urządzana przez sterowanych odgórnie mediotów, doprowadzić mogą do sytuacji z końca wojny.
Liczebność bobrów w Polsce w roku 1939 (i to pomimo wprowadzonej już w 1919 ochrony) wynosiła 400 sztuk. Po II Wojnie nie było ich wcale. Gatunek uratowały bobry emigrujące z Białorusi i Litwy. Kilkadziesiąt sztuk sprowadzono również z głębi ZSRR. W 1974 (a nie kilkanaście lat temu, kol.Boniek) rozpoczęto systematyczne przesiedlanie bobrów w inne (poza Suwalszczyzną) miejsca w Polsce. No i jak to często (a w zasadzie zawsze) bywa, gdy próbujemy sterować naturą, populacja wymknęła się spod kontroli. W roku 2000 było ich 18 tysięcy i łatwo można było przewidzieć, co będzie dalej. Oczywiście nie przewidziano.
W średniowieczu prawo do zabicia bobra należało do właściciela terenów które zamieszkiwał i do bobrowniczych (do XV wieku), czyli ludzi odpowiedzialnych za regulację populacji i opiekę nad bobrami. Może należałoby przywrócić ten urząd? Kilku takich ludzi (chociaż nieoficjalnie) w Polsce działa a z jednym całkiem niedawno czytałem bardzo ciekawy wywiad. To osoby, które doskonale wiedzą kiedy i w jakiej skali ich interwencja jest konieczna, dokładnie znają gatunek a przede wszystkim nie czerpią zboczonej radości z zabijania.

PS. Nie wiem czy 300 lat temu były u Ciebie bobry, Filip. Ale wiem kogo tam nie było na pewno i kto jest gatunkiem inwazyjnym :666

"Wypowiedzi pacynki udającej ministra, o afrodyzjaku z ogona bobra i nagonka na te zwierzęta urządzana przez sterowanych odgórnie mediotów, doprowadzić mogą do sytuacji z końca wojny."

Renald to tylko twoja fobia polityczna, poki co jest tak jak opisal Filip ja bo tez mam je u siebie. To nie zadna nagonka.

Co do roku zasiedlania bobrem to zależy w jakich terenach:

Bobry bobrami. Robią syf, jest ich za dużo i przydał by się jakis kontrolowany odstrzał. Był o nich program w reżimowej tv. Druga część programu dotyczyła wilków, więc chyba na cel już wybrali kolejny gatunek. Następne będą jeż, łasica i wiewiórka?

nastepne powinny byc kleszcze... ale trofea z kleszcza malo efektowne :)

Ja uważam że bobry mogą być ok. - kiedyś jadłem kiełbasę z nutrii :666

A ja czapkę z nutrii miałem, może i dobra w smaku by była ;)

Ale przeczytałeś całość mojego postu? Jestem przeciwny nakręcaniu kolejnej kampanii nienawiści, bo jej skutki mogą być wyłącznie opłakane. Teraz byle śmieć nabierze przekonania, że skoro bobry to szkodniki, to może je tępić jak szczury. Napisałem jak moim zdaniem problem mógłby zostać rozwiązany a Ty zrozumiałeś z tego wyłącznie, że Ci Twoich idoli atakuję. No proszę Cię...


Też kiedyś jadłem. I czapkę zimową, jak wielu rodaków podówczas z tejże miałem. Elegancja!
Nic się nie marnowało. Dziwne, że z tych czerwonych zębów korali nie robili

Dołożę i ja swoje "5 groszy" do bobrów, na terenach gdzie ja mieszkam każdy rów, rzeczka czy inny zbiornik wody jest zasiedlony przez dwie lub więcej rodzin.
Niszczą wszystko, i już nawet nie chodzi o zniszczony drzewa, ale przez noc dwie potrafią zrobić tamę a nawet dwie i zalewane są uprawy na kilku hektarach. Od kilkunastu lat zalewane są też łąki około 50 ha rolnicy dali za wygrane i ich nie użytkują.
Nikt nie bierze odpowiedzialności ani Wojewoda ani państwo .

Renald moze i zle zrozumialem ale okrasiles swoja wypowiedz takim manifestem, ze mnie zmyliles.

W przeciagu pietnastu lat (takie turystyczne obserwacje) bobry pokonaly okolo czterdziestu kilometrow podporzadkowujac sobie owe tereny gdzie przedtem ich nie bylo.
Warunki maja sprzyjajace. Jeden z moich dobrych przyjaciol lesnikow opowiadal mi i pokazywal zdjecia.
Prawie ze lzami w oczach. Mowil: "ze robi sie wiele aby ustrzec lasy przed zlodziejami wycinajacymi drzewa a bobry polozyly znacznie wiecej przez jeden sezon niz zlodzieje w kilkanascie lat. Mozna to rozwiazac ale ktos boi sie wlasnie opini spolecznej. Mnie to nie dziwi. Skoro kornika wzieto pod ochrone to co dopiero bobry..."