Cytuj:
U nas w Budziejowicach służył w pułku pewien żołnierz, taki poczciwy idiota, który razu pewnego znalazł na ulicy sześćset koron i oddał je w komisariacie policji, a gazety pisały o nim jako o uczciwym znalazcy, więc nażarł się niemało wstydu. Nikt nie chciał z nim gadać i każdy mówił: "Ty małpo jedna, co za głupstwa wyrabiasz? Przecież teraz będziesz się musiał wstydzić do samej śmierci, jeśli masz choć trochę honoru". Miał dziewczynę, ale ona przestała z nim rozmawiać. Gdy przyjechał do domu na urlop i poszedł do karczmy na tańce, to go koledzy wyrzucili za drzwi. Zaczął schnąć, bo sobie to wszystko nadmiernie brał do serca, i wreszcie rzucił się pod pociąg. Jeden znowuż krawiec z naszej ulicy znalazł złoty pierścień. Ludzie go napominali, żeby go nie oddawał policji, ale on się nie dał przekonać. Policja przyjęła go bardzo uprzejmie, bo już meldowano o zgubie złotego pierścienia z brylantem. Ale potem patrzą na kamień i powiadają: "He-he, bratku, przecież to szkło, a nie brylant. Wiele też panu za ten brylant dali? Znamy takich uczciwych znalazców". Wreszcie wyjaśniło się, że jeszcze jeden człowiek zgubił złoty pierścień z fałszywym brylantem, jakoby pamiątkę rodzinną, ale krawiec i tak przesiedział trzy dni, ponieważ w rozdrażnieniu dopuścił się obrazy policji. Dostał prawem przypisaną nagrodę, dziesięć procent, to znaczy koronę, bo cały ten pierścień wart był dwanaście koron. Mój krawiec rzucił tę przepisową nagrodę właścicielowi pierścienia w twarz, a ten zaskarżył go o obrazę, więc krawiec musiał jeszcze zapłacić dziesięć koron grzywny. Potem mawiał zawsze, że każdy uczciwy znalazca wart jest dwudziestu pięciu batów i że trzeba takiego rżnąć mocno, aż zsinieje...
To, co napisał Hasek to mądrość życiowa. A to co zrobił Saper to może i ładny gest ale bardzo nierozważny. W kraju, gdzie prawo jest pokręcone i celowo zagmatwane żeby tylko nie ulżyć za bardzo obywatelom, takie postępowanie jest bardzo naiwne. Nieczęsto tu zaglądam i mogę, przez to co napisałem narobić sobie wrogów. Naiwnym jest też sądzenie, że wszelkie próby zmiany w prawie na korzyść prywatnych kolekcjonerów czy poszukiwaczy są możliwe do zrealizowania. Otóż moim zdaniem nie są. Nie w tym systemie, w którym wszystko mogą tylko uprzywilejowani. Beton konserwatorski bardzo dobrze trzyma się, tak jak prokuratorski czy np. adwokacki. Poza tym są ludzie-menty, społecznie bardzo szkodliwi, wychowywani jeszcze na "starych czerwonych zasadach", klany rodzinne, które trzymają całe ważne sznurki decyzyjne. Na takich ludzi trafił Saper. Przykro mi bardzo, gdy czytam takie historie, życzę Saperowi aby usłyszał choć słowo "przepraszam". Zaznaczam, że jest to tylko moje skromne zdanie i jedyny post w tym temacie, dlatego na komentarze (jeżeli takie się pojawią) nie będę odpowiadał.
Pozdrawiam. Tomek.