A Ty masz ''pojęcie w temacie''?!
Na swoim podwórku pewnie tak - ale co Cię niby ma obchodzić co dzieje się za miedzą .
''Nie Twój cyrk - nie Twoje małpy''
Niech ich ganiają - co Ci tam - masz ''stowarzyszenie'' , ba ! PREZESEM nawet jesteś . Z archeologami '' za pan - brat '' , może kilka dyplomów Ci dali byś sobie na ścianie przybił - moje gratulacje !

Nie rozśmieszaj mnie ...

Słuchałem dzisiaj radia Kampus.
Zacytuję w skrócie:
"Wielkie odkrycia nad jeziorem Lednickim.
Setki zabytków, monety, ozdoby a nawet kule.
Odkrycia dzięki archeologom z ..."
Czekałem na informacje o poszukiwaczach ale się nie doczekałem.

Pewnie Piotr też nie masz ''bladego pojęcia w temacie'' ...
;)

Wpis, chociaż nie przebierający w słowach jest bardzo celny i w pełni oddaje podejście archeologów do pracy detektorystów na ich usługach.

do Piotra: Identyczna sytuacja nastąpiła w chwili podsumowania poszukiwań pod Grunwaldem. Tylko, że tam wspominano o poszukiwaczach biorących udział w pracach mimochodem jakby z niechęcią tak półgębkiem.

Czy tak trudno przyjąć do wiadomości, że po "tamtej stronie barykady" są tacy pasjonaci jak po "tej stronie"?

Olek - jeśli jesteś pasjonatem, to chyba wiesz jak przyjemnie pogadać/współpracować z kimś kogo interesuje to samo, kogoś kto ma wiedzę, którą chce się podzielić. Z kolei Ty masz wiedzę, której on jeszcze nie posiada i jest podobnie zainteresowany. Razem tworzycie wartość dodaną. To ludzie tacy jak nasi specjaliści z forum, pomocni i bezinteresowni, którzy traktują Cię po partnersku nawet jeśli zadasz głupie pytanie.
To często naukowcy z doktoratami pracujący 20-30 lat za pensję jaką dostaniesz idąc do pracy na kasie w dyskoncie.
Siedzący wieczorami nad identyfikacją przykładowej monety za free.

W ocenie takich relacji żadna chłodna ekonomiczna kalkulacja nie ma sensu i nie zrozumie jej człowiek bez pasji.

Oczywiście po obu stronach znajdziesz też cwaniaczków, donosicieli itp.

A co do "mania w dupie" reszty poszukiwaczy, to jak możesz przeczytać którąś z moich poprzednich wypowiedzi - aktywnie uczestniczyliśmy w początkach organizacji i zawiązaniu PZE, które moim zdaniem jest aktualnie jedyną szansą na zmianę złego prawa. Po co mielibyśmy się w to bawić jeśli możemy bez tego legalnie kopać?
Wychodząc z takiego założenia raczej powinniśmy próbować torpedować takie inicjatywy zamiast je wspierać bo po co sobie robić konkurencję?

Wrzuć na luz, ja wrzucam :)

:1 Oby dotarło :) .

Ale tu nie chodzi o żadną chłodną ekonomiczną kalkulację tylko poczucie godności i przyzwoitości. Ponoć w niektórych krajach świnie pomagają wyszukiwać trufli. Jeśli to nie ten dział, to proszę moderatora o przeniesienie ;)

No to po kolei :)

- Krychu , uwierz że nie tak daleko od Ciebie sytuacja wygląda skrajnie inaczej .
Niby ten sam piękny Kraj , to samo prawo ... a jakże inna rzeczywistość.

- Drucik , nie wysilę się nawet by to skomentować ...

- Ryjec ... inteligentnie złośliwy jak zawsze :D :1

Ryjec - naprawdę uważasz, że rzucając wykrywacz i chowając się z podkulonym ogonem w krzakach, bo jedzie policja, jesteś takim rewolucjonistą? Może przeciwnie - koledzy ze stowarzyszeń mają odwagę robić coś, żeby zmienić ten stan rzeczy - a tobie tej odwagi trochę brakuje?

Drucik - weź Ty się wyprostuj!!! Jeśli uważasz, że współpraca z archeo na zasadach wasala coś zmieni to jesteś w.... błędzie. Walisz slogany jakbyś pisał także na jakimś portalu archeo.

filek - skoro mówisz o wasalu, to pochwal się, gdzie i kiedy współpracowałeś z archeo. Jakoś mi się wydaje, że znasz to tylko z komentarzy na forum.

P.S. Poczytaj sobie posty Kryha - on to zna z autopsji.

Tak czytam te Wasze wpisy i się zastanawiam... (szczególnie wpisy kilku osób)
-czy ktokolwiek zadał sobie choć trochę trudu by zgłębić historię powstawania naszego stowarzyszenia? Odpowiedź brzmi NIE!
-czy ktokolwiek zadał sobie choć odrobinę trudu by nas poznać? Odpowiedź brzmi NIE!
-czy ktokolwiek zadał pytanie jak doszło do współpracy z muzeum? Odpowiedź brzmi NIE! itp. itd.
To chyba są najważniejsze pytania do wyrażających swoją opinię. Resztę z grzeczności pominę bo mogą one być zbyt intymne i obnażające. To takie historycznie nasze... powyrzynać się nawzajem :(

Chyba Cię pogieło, żeby w takich czasach chwalić się co oddałem do muzeum?

Drucik, czytaj proszę ze zrozumieniem, nie pisałem nic o rzucaniu i uciekaniu z podkulonym ogonem, ale o poczuciu godności i przyzwoitości. Dwa słowa, niby powszechnie znane, a tak trudne? Proszę więc nie wkładać w moje usta własnych słów. A to o poszukiwaniu truli to do wątku przyrodniczego miało iść. :h

Tylko, że po „tej stronie” są to prawdziwi pasjonaci angażujący swój wolny czas i swoje ciężko zarobione pieniądze, a po „tamtej stronie barykady” są ludzie, którzy za „udawanie pasjonatów” przed detektorystami mają comiesięczny geltak, premie, ubezpieczenie i urlop, bo jak inaczej, jak udając pasjonatów mogliby wykorzystać darmowych poszukiwaczy dla osiągnięcia własnych celów.
Sorry, ale nie znam żadnego archeologa, który pracuje za darmo, a jeden o którym słyszałem co kopie po godzinach i bez kasy uważany jest w branży nie za pasjonata, a za dziwaka, chorego maniaka i nawiedzonego idealistę.