mirollo napisał(a):
Ale znając realia panujące w KGP (i nie tylko tam) - nie zdziwiłbym się jakby taki podarunek jechał z obdarowanym w przedziale. W myśl zasady - no bo kto mnie ruszy - "jam teraz bóg i car". Według Szymczyka granatnik miał być atrapą, ale wyszło że atrapą jest sam komendant.
Przyjechalo toto pociagiem specjalnym, wiec zakladam z duza doza prawdopodobienstwa ze skoro byl specjalny wiec mogl sie otrzec ( bądz nawet miec taki startus ) o przesylke dyplomatyczna, to raz ....dwa kto go mial przetrzepac ? SG ? przeca to bratnia słuzba podlegajaca pod ten sam resort ( MSWiA) ..a jeśli go straz nie ruszyła, to słuzba celna tym bardziej
Ryjec napisał(a):
Strona ukraińska bardzo skwapliwie pochyliła się nad tym zdarzeniem, utrzymuje, że to była atrapa. :o Kto więc od chwili wręczenia prezentu do jego użycia coś podmienił i kiedy do tego mogło dojść? :ups: Na pewno sowieckie służby, by skłócić bratnie narody, pozostaje jeszcze tylko ustalić okoliczności kiedy i gdzie tego dokonali. Mieli najlepszy motyw :D
W kazdej innej sytuacji bym uwierzył w cos takiego .............ale nie w tej ...wytłumaczenie jiest nastepujace i zamyka sie w jednym słowie - burdel ....... Ukraoincy nie sprawdzili co dają a ten jełop nie sprawdzil co bierze ......ok rozumiem wzial , głupio nie brac podarunku, ale jak juz byl z tym u siebie to taki problem wziasc jakiegos zaufanego kumpla od tych klimatow ...ty wez rzuc okiem czy to faktycznie jest wystrzelone? ..... pocisk w takiej tubie raczej widac ze jest ...a nie testowac tego na sroczu i suficie u ochroniarzy narażając wspólpracowników na kalectwo badz smierć, a siebie na totalna kompromitacje :lol: