Szesnastowieczna rzeźba, która w 1975 roku zniknęła z kościoła w Bobrownikach pod Chociwlem, znalazła się... w innej parafii. Ksiądz trzymał ją w pokoju na plebanii.
Nie wiadomo, jak to się stało, że cenny zabytek "zmienił właściciela". Nie odkryto też, w jakich okolicznościach został zniszczony.
- Rzeźba jest pozbawiona polichromii, którą usunięto do "gołego" drewna. Brakuje również prawej ręki z Biblią i pastorału - informuje podkom. Przemysław Kimon, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji.
Św. Mikołaja odzyskali policjanci z Zespołu ds. Zabytków KWP w Szczecinie. Zabytek był zarejestrowany w bazie utraconych dzieł sztuki Interpolu.
Gotycka rzeźba o wysokości 110 cm została wykonana z drewna polichromowanego i przedstawia św. Mikołaja, biskupa z Miry. Wykonano ją w XVI wieku dla kościoła w Bobrownikach. W 1958 roku została wpisana do rejestru zabytków. Zniknęła w 1975 r.
Jak policja wpadła na trop? W komunikacie KWP czytamy, że "podczas weryfikacji utraconych zabytków z województwa zachodniopomorskiego". Szczegóły policyjnej operacji pozostaną tajemnicą.
Gdy funkcjonariusze zebrali materiał procesowy, prokuratura ze Stargardu Szczecińskiego wydała nakaz przeszukania parafii, w której miała znajdować się rzeźba. Policjanci wkroczyli tam z inspektorem Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Drewniana figura św. Mikołaja znajdowała się w jednym z parafialnych pomieszczeń.
- Ksiądz, który posiadał w swojej kolekcji poszukiwaną rzeźbę, był nieobecny. Gdy wróci, będzie musiał wytłumaczyć, jak wszedł w posiadanie zabytku z innej parafii i dlaczego z zabytku bez zgody konserwatora zostały usunięte pokrywające go średniowieczne polichromie - wyjaśnia podkom. Kimon.
Zgodnie z prawem księża nie mogą sprzedawać ani przemieszczać zabytków bez zgody kurii i wojewódzkiego konserwatora zabytków. Zabytki te nie są ich własnością, a prawo kościelne nakłada dodatkowo obowiązek opieki nad zabytkami i dbałości o nie.
Zabezpieczona 500-letnia rzeźba trafiła do właściciela, czyli parafii w Chociwlu, do której należy kościół filialny w Bobrownikach.
- Rzadko mamy do czynienia z takimi sytuacjami, że cenny zabytek odnajduje się gdzieś na strychu, w magazynie czy na plebani - komentuje Tomasz Wolender, zastepca zachodniopomorskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków. - To, co jest "w zasobie" w ogromnej większości jest zewidencjonowane. Choć pamiętajmy, że w latach 70. konserwator zabytków był postrzegany jako przedstawiciel władzy i księża czasami niechętnie ujawniali informacje na temat kościelnego majątku, zbiorów. Skarbiec katedry w Kamieniu Pomorskim dopiero w latach. 90. został w całości zinwentaryzowany.
Jak to możliwe, że XVI-wieczna powędrowała z kościoła w Bobrownikach na inną parafię?
- Księża są często przenoszeni. Rzeźby z ołtarza nie zabiorą, ale obiekty znajdujące się na plebani czasami wędrowały z nimi - szuka wyjaśnienia Wolender. - Jak było w tym przypadku, to już ustali policja.
Ani policja, ani konserwator zabytków nie podejmują się "wyceny" odnalezionej rzeźby. Mówią, że może to być kilkadziesiąt, ale także kilkaset tysięcy.
- Takie obiekty rzadko podlegają obrotowi na rynku dzieł sztuki. Rzeźba jest niewiadomego pochodzenie, nie jest sygnowana - stwierdza Wolender. - Jej wartość mógłby oszacować tylko rzeczoznawca, z mnisterialnej listy.
Źródło:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... rafii.htmlTam też zdjęcia i krótki filmik.