Teraz jest wtorek, 12 sierpnia 2025, 19:44

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Regulamin działu


Kliknij, aby przejrzeć regulamin



Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 
Autor Wiadomość
 Tytuł: Podlaskie skarby.
PostNapisane: niedziela, 15 lipca 2012, 08:50 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 18:08
Posty: 1549
Lokalizacja: Podlasie
Ostatnio w regionalnej prasie ukazały się artykuły o zaginionych skarbach na Podlasiu.Do poczytania dla zainteresowanych.
Cytuj:
Ukryte skarby w Podlaskiem – te słowa zawsze mocno oddziaływały na wyobraźnię i umysły ludzi. Ten wakacyjny cykl przypomina o podlaskich, królewskich kosztownościach,zbójeckich dukatach czy zasobnych kasach wojskowych.
Zacznijmy od fortuny króla Zygmunta Augusta, którego 440. rocznica śmierci przypada w lipcu tego roku. Ów ostatni z Jagiellonów na tronie polskim i litewskim od najmłodszych lat pasjonował się kolekcjonowaniem klejnotów oraz cennych wyrobów ze złota i srebra. Namiętność tę odziedziczył zapewne po swoich przodkach ze strony matki – Bony Sforzy.

Pierwsze cenne eksponaty do swoich zbiorów Zygmunt August otrzymał rzecz jasna od rodziców, a zwłaszcza od matki. Po ojcu Zygmuncie Starym dostał wszystkie klejnoty rodowe Jagiellonów. Młody król szybko zaczął też sam zdobywać piękną biżuterię. Od początku lat 40. XVI wieku na jego zlecenie pracowali bez ustanku najlepsi złotnicy Krakowa i Wilna.

Wśród klejnotów zgromadzonych przez ostatniego z Jagiellonów w jednej z sal dolnego zamku w Wilnie znajdował się m.in. rubin cesarza Karola V ogromnej wartości, model diamentowy tegoż władcy a także najcenniejsze przedmioty ze spadku po siostrzeńcu, Janie Zygmuncie.

Pod koniec życia Zygmunt August starał się jeszcze bardziej zachłannie gromadzić pieniądze i kosztowności. Nie udały się niestety jego małżeństwa (może poza drugim z Barbarą Radziwiłłówną, która jednak szybko zmarła). Nie doczekał się też żadnego męskiego potomka, prawowitego spadkobiercy władzy i bogactw Jagiellonów. Cóż mu zatem pozostało, jak nie przelać całej miłości na piękne i wierne klejnoty?

Ażeby mieć wszystkie swoje skarby bliżej Knyszyna – ulubionego, podlaskiego miejsca pobytu i odpoczynku króla w ostatnich latach jego życia – polecił przewieźć je z Wilna do wykańczanego właśnie zamku w Tykocinie. Oddane one zostały pod opiekę starosty tykocińskiego Łukasza Górnickiego. Innym strażnikiem swoich bogactw w Tykocinie król uczynił Stefana Bielawskiego, wysłużonego rotmistrza wojsk koronnych, który cieszył się wielkim zaufaniem władzy.
Pierwsi poszukiwacze skarbów Zygmunta Augusta pojawili się tu przed jego śmiercią (zmarł 7 lipca 1572 r. ). Byli to z jednej strony bliscy dworzanie królewscy: Jerzy oraz Mikołaj Mniszchowie, a z drugiej zaś liczne królewskie kochanki z Barbarą Giżanką na czele.
Widząc swojego pana w ciężkiej chorobie "poszukiwacze” owi zaczęli myśleć przede wszystkim o własnych korzyściach. Nie mogąc sięgnąć po bogactwa tykocińskie, zajęli się tedy skwapliwie królewskim majątkiem zgromadzonym w Knyszynie.
Na początku lipca, nocą słudzy Mniszchów wynieśli – według późniejszych zeznań innych dworzan – z królewskich pokojów wiele ciężkich worów, a także potężną skrzynię, ledwie dźwiganą przez sześciu ludzi. Również na dworze szwagier Giżanki, dbając o interesy kochanki króla, ściągnął z jego prywatnej szkatuły 13 tysiący dukatów. Z kolei inny "sokół” (tak nazywano królewskie nałożnice) Anna Zajączkowska zaopiekowała się czterema tysiącami złotych monet.
Gdy później Mniszchom i całej ich szajce zarzucono grabież królewskiego mienia, ci zasłaniali się osobistymi poleceniami umierającego władcy oraz dokumentami, które on podpisał na łożu śmierci.
W Tykocinie natomiast strażnicy królewscy z pilnością strzegli puzderek z licznymi klejnotami, były tu także bezcenne arrasy, srebrna i złota zastawa w dużych ilościach, inkrustowane wazy i tace, komplety cennych zbroi i końskich uprzęży pokrytych srebrem i złotem, wreszcie skrzynie z wieloma tysiącami dukatów. Nikogo nie wpuszczano na zamek.
Rotmistrz Bielawski zgodnie z ostatni wolą króla, za jedyną prawną spadkobierczynię tykocińskich bogactw uznawał Annę Jagiellonkę i zaprzysiągł, że tylko jej wyda klucze do strzeżonych pomieszczeń

Link do artykułu w oryginale:
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/art ... /120709721


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł: Re: Podlaskie skarby.
PostNapisane: niedziela, 15 lipca 2012, 08:57 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): poniedziałek, 18 sierpnia 2008, 18:08
Posty: 1549
Lokalizacja: Podlasie
Kolejny artykuł o tej tematyce:
Cytuj:

Drohiczyn - królestwo archeologów i poszukiwaczy skarbów

Dodano: 14 lipca 2012, 14:00 Autor: Włodzimierz Jarmolik
Królestwem dla archeologów i poszukiwaczy skarbów na Podlasiu był i zapewne wciąż jest Drohiczyn, wraz ze swoimi przyległościami. A szczególnie Góra Zamkowa – pozostałość wczesnośredniowiecznej warowni.
Choć przez lata Góra Zamkowa mocno skruszała, to wyobraźnia ciągle podpowiada – szukać tam cennych śladów przeszłości. Szczególnie znaleziska drohiczyńskie rozsławiły plomby ołowiane znajdowane przez archeologów od drugiej połowy XIX wieku. Znajdowali je m. innymi rosyjski badacz N. P. Avenerius, archeolog polski E. Tyszkiewicz. Służyły one, jak się zdaje do mocowania wiązek futer przechodzących przez komorę celną w Drohiczynie, działającą co najmniej od XII wieku.

Bardzo często szczęśliwymi znalazcami skarbów ukrytych dawno temu w ziemi drohickiej byli także rolnicy. Podczas prac polowych, nagle pług zahaczał o coś twardego, co z bliska okazywało się być sporych rozmiarów garnkiem wypełnionym po brzegi zaśniedziałymi krążkami. Szczęśliwy znalazca myślał o jednym: złoto! Następnie była konsternacja – co robić? Zabrać i schować do nowej kryjówki, czy też pochwalić się przed sąsiadami, a może pokazać nauczycielowi bądź księdzu proboszczowi. Niektórzy nawet zastanawiali się, czy nie zgłosić odkrycia w jakimś urzędzie.

Takie właśnie rozterki pewnego październikowego dnia 1945 roku miał Tomasz Ostapski, mieszkaniec wsi Klukowicze w pobliżu Siemiatycz. W trakcie jesiennej orki gospodarz ów wyorał na swoim polu gliniane naczynie z brzęczącą zawartością. Ponieważ zapadał już zmrok, szczęśliwy znalazca wsypał część monet do kieszeni, garnek zaś znowu ukrył w ziemi i ruszył do domu. Nie wytrzymał w nim jednak długo, w nocy, po omacku, wrócił po resztę skarbu.

Kiedy przy dziennym świetle okazało się, że znalezione monety nie są wcale złotymi, carskimi rublówkami, lecz jedynie cienkimi blaszkami, pokrytymi niezrozumiałym pismem, zainteresowanie chłopa znaleziskiem mocno osłabło. Pokazał dziwne pieniądze sąsiadom, garść dał dzieciom do zabawy, resztę zaś wsypał do woreczka i powiesił na strychu pod jedną z belek.
Tymczasem wieść o znalezionym skarbie w Klukowiczach zaczęła rozchodzić się po okolicy, trafiła do Siemiatycz, a stamtąd do Muzeum Archeologii i Etnografii w Łodzi. W 1952 roku na Podlasie pofatygował się stamtąd mgr Antoni Głupieniec, pracownik muzealnego gabinetu numizmatycznego. Po licznych perypetiach dotarł on do głównego bohatera skarbowej opowieści.
Tomasz Ostapski przekazał mu blisko 900 zachowanych jeszcze monet, a także wskazał w przybliżeniu miejsce w polu, w którym je wyorał.

Jak się szybko okazało, wyorany przez rolnika garnek wypełniony był monetami arabskimi, tzw. dirhemami, pochodzącymi z VIII i IX wieku. Bliższe badania miejsca wykazały, iż w pobliżu Klukowicz przechodził przed dziesięcioma wiekami szlak handlowy z Rusi Kijowskiej. Wędrowali nim często kupcy z Bizancjum i Bliskiego Wschodu. Przybywali oni na Słowiańszczyznę przede wszystkim po cenne futra, bursztyn i niewolników. Jeden z nich musiał zostawić w podlaskiej ziemi całą swoją gotówkę zabraną na zakupy. Może zagroziło mu w drodze jakieś niebezpieczeństwo i w ten sposób próbował ocalić własny majątek.

Takich skarbów, jak ten z Klukowicz było na Podlasiu znacznie więcej. Spod żelaznego pługa sypały się gęsto dirhemy kalifów arabskich, grosze z czasów Jagiellonów lub miedziane szelągi z mennicy króla Jana Kazimierza.

Dziś także rolnicy orzący pola traktorem powinni uważnie spoglądać na ziemię. Może w niej bowiem pojawić się raptem coś na kształt garnka. A dalej to już zależy, co w nim będzie: wielki skarb czy nic niewarte blaszane miedziaki. My doradzamy natychmiastowy kontakt z archeologiem.

Oprócz skarbów w ziemi Drohiczyn posiada również skarby na jej powierzchni. Są to liczne kościoły i klasztory, będące dla turystów, którzy jeszcze nie mieli okazji odwiedzić tego miasteczka również dużym, skarbowym odkryciem.

Link do oryginału:
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/art ... /120719888


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 2 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL