Cytuj:
Sztuczna wyspa ze średniowiecza. Ewenement w skali kraju
Malownicza wyspa na jeziorze Paklicko Wielkie odkryła swoje tajemnice. Okazała się jedyną w Polsce słowiańską osadą rusztową datowaną na VIII-IX wiek. - To sensacyjne odkrycie, takiej wyspy z wczesnego średniowiecza jeszcze u nas nie było - przyznają archeolodzy.
Jezioro Paklicko Wielkie koło Nowego Dworku to jedno z największych jezior w regionie. Jest lubianym miejscem do wędkowania i wypoczynku. Brzeg jest bardzo urozmaicony, mnóstwo tam zatoczek i cypli. Jest też malownicza wyspa. I to właśnie ta wysepka od dłuższego czasu frapowała badaczy. Przez dwa tygodnie kopali, szukali, nurkowali. I okazało się, że mieli dobre przeczucia, bo wyspa na jeziorze okazała się jedyną znaną w Polsce sztuczną wyspą, zbudowaną przez Słowian we wczesnym średniowieczu. Jej powstanie datuje się na VIII-IX wiek.
Już w ubiegłym roku archeolodzy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu przeprowadzili akcję przeszukiwania jezior w Lubuskiem pod kątem ewentualnych stanowisk archeologicznych.
- Interesowały nas głównie struktury wodne, palowe, które zalegają na dnie. Uznaliśmy, że najciekawszym może być Paklicko Wielkie. Mieliśmy dobre przeczucie, bo to, co tam znaleźliśmy, przekroczyło znacznie nasze wyobrażenia - przyznaje archeolog Wojciech Chudziak, profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który nadzorował badania.
Wyspa kultu
Wyspę wybudowano na tzw. wypłyceniu, ok. 120 m od lądu. Nie wiadomo dokładnie, w którym wieku. Archeolodzy przyjmują, że mogło być to na przełomie VIII i IX w.
- Nie dosypywano ziemi na wypłycenie, ale zbudowano ruszt drewniany z belek sosnowych i dębowych. Miał formę kasetonów powiązanych ze sobą na zrąb. Z czasem, gdy podnosił się poziom lustra wody, dokładano kolejne ruszty - wyjaśnia prof. Wojciech Chudziak.
Wyspa jest niewielka, zajmuje ledwie kilka arów. Stąd pierwotnie służyła głównie jako miejsce kultu.
- Na samej wyspie, oprócz rusztów drewnianych, są fragmenty konstrukcji kamiennej mocno opalonej, naczynia ceramiczne, a wokół wyspy znaleźliśmy bardzo dużo szczątków zwierząt, wiele kości czaszek bydła, kozłów, poroży jeleni. Ludzie składali tu ofiary ze zwierząt, a czaszki zatapiano wokół wyspy - mówi prof. Chudziak.
Zwykle jako miejsca kultu obierano naturalne wyspy. Nawiązywały do obrazu praziemi wyłaniającej się z wód praoceanu. Takich przykładów znamy już sporo, szczególnie na Pomorzu Zachodnim i właśnie w Lubuskiem. To chociażby odkryty cztery lata temu most na świętą wyspę na jeziorze w Niesulicach. Tutaj jednak okazało się, że wyspa była nie naturalna, ale sztuczna.
Perełka polskiej archeologii
- To ewenement na skalę kraju. Podobnego przykładu w Polsce nie znamy. Są wprawdzie podobne konstrukcje budowane przez Bałtów na Pomorzu, ale słowiańskich wysp sztucznych dotychczas nie było - mówi prof. Chudziak.
Dlaczego tutaj ludzie zdecydowali się na tak wielkie przedsięwzięcie?
- Dziś trudno wyrokować, dlaczego dane miejsca związane były z hierofanią, czyli objawieniem świętości, miejscem kontaktu z bogami. Tego nie wiemy, ale widać, że miejsce to miało ogromne znaczenie dla miejscowej społeczności - wyjaśnia naukowiec.
Na wyspę prowadził potężny most. Miał 120 m długości, trzy metry szerokości.
- Odkryliśmy jego pozostałości na odcinku 80 m, ale poziom lustra wody podniósł się o 2 metry, więc spodziewamy się, że reszta ukryta jest w mule - tłumaczy prof. Chudziak.
Zdradza, że jest to najlepiej zachowana konstrukcja mostu takiego typu w całym kraju. Widoczne są detale, łączenia, otwory w belkach.
- Udało się odnaleźć nie tylko filary podwodne mostu, ale i belki, które były nad powierzchnią wody. Tworzą podwodne rumowisko - mówi archeolog.
Pobrane fragmenty belek zostaną poddane szczegółowym analizom stratygraficznym, by określić wiek drewna. Wyniki badań zostaną przedstawione na specjalnej konferencji jesienią br.
Źródło:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... skali.htmlTam też kilka zdjęć.