I oto finał sprawy:
Skarb XVII-wiecznych srebrnych monet znalazła ekipa robotników układających światłowód przez Ostrowiec Świętokrzyski, a potem oddała naukowcom. Teraz nagrodził ich minister kultury i dziedzictwa narodowego.
Decyzja ministra kilka dni temu dotarła do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, który wnioskował o nagrodzenie znalazców. - Z pisma wynika, że to uznanie dla postawy obywatelskiej pracowników firmy budowlanej, którzy po znalezieniu cennego z punktu widzenia kultury i historii przedmiotu zgłosili jego znalezienie. Bardzo się cieszę, bo takie zachowanie naprawdę warto docenić, a takiego przedmiotu z tej okolicy jeszcze nie mieliśmy - mówi Andrzej Przychodni z WUOZ.
Monety odkryła ekipa układająca 17 września 2012 roku światłowód przez Denków, jedną z dzielnic Ostrowca Świętokrzyskiego. - Akurat prowadziliśmy badania, gdy dostaliśmy informacje, że do szkoły w Denkowie budowlańcy przynieśli jakieś monety. Pojechaliśmy na miejsce i okazało się, że były w małym glinianym naczyniu, na które natrafiono w wykopie. Brygadzista wyzbierał 180 monet i przyniósł do szkoły - opowiada Artur Jedynak, archeolog z Muzeum Historyczno-Archeologicznego w Ostrowcu Świętokrzyskim. Wojewódzki konserwator zabytków natychmiast zlecił badania ratownicze. - Podczas nich, po odsianiu ziemi, znaleźliśmy jeszcze sześć monet, pozostałe fragmenty naczynia wielkości pięści i kilka włókien lnianej szmatki, którą je zatykała - opowiada Artur Jedynak. Natrafiono też na ślady spalenizny. - Niewykluczone, że to mogły być resztki domu, a monety to oszczędności schowane pod jego podłogą - opowiada archeolog.
Okazało się, że srebrne monety pochodzą z początku XVII wieku. - To głównie trojaki i tzw. monety zdawkowe z czasów Zygmunta III Wazy. Ale są też monety śląskie i siedmiogrodzkie. Najbardziej imponująco wyglądają gdańskie orty o średnicy ok. 4 cm - mówi Artur Jedynak.
Przypomina, że w okresie, gdy ten skarb schowano, dzisiejszy Denków był samodzielnym miasteczkiem i nazywał się Michów Wielki. - To był duży ośrodek garncarski, a przełom XVI i XVII wieku to okres względnego spokoju w Rzeczpospolitej, który sprzyjał odkładaniu pieniędzy - mówi Artur Jedynak. - To znalezisko nie jest jak na ówczesne warunki zbyt wielkie. To odpowiednik kilku miesięcznych zarobków rzemieślnika - dodaje.
Monety są zachowane w dobrym stanie. Właśnie przechodzą konserwację. - Chcemy je zaprezentować na wystawie, która za kilka miesięcy otwarta zostanie w muzeum w Częstocicach. Przypomni ona historię Michowa-Denkowa, bo w tym roku upływa 450 lat od jego lokacji - tłumaczy Artur Jedynak. Chwali postawę budowlańców. - Majster tej ekipy zachował się bardzo świadomie - podkreśla archeolog.
Sam znalazca chce zachować anonimowość. - Ten słoik wyleciał podczas prac koparką. Wysypały się monety, ale wyzbieraliśmy wszystko i zanieśliśmy do szkoły, bo to było na placu szkolnym. Nawet nie myślałem, żeby to zabrać. Przecież to państwowe - mówi mężczyzna. Co zrobi z nagrodą? - Nie ma tego dużo, ale pewnie się jakoś podzielimy, bo nas tam było więcej - mówi skromnie.
Z danych konserwatora zabytków wynika, że nagroda to 6 tys. zł brutto.
W roku 2013 ministerstwo przyznało pięć nagród, ta za znalezisko w Denkowie jest na drugim miejscu, jeśli chodzi o wysokość.
Od 2001 roku w regionie świętokrzyskim minister nagrodził siedmioro przypadkowych znalazców zabytków archeologicznych. - Bardzo się cieszę, że doszło do jej przyznania. Zachowanie znalazcy było idealne, bo zazwyczaj ekipy budowlane zamykają oczy i zasypują wykop, żeby nie było przerw. A tu szybko udało się przeprowadzić badania, a skarb trafi do muzeum - komentuje Andrzej Przychodni.
Źródło:
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,35255, ... LokKielTxt