Przeglądając neta trafiłem na taki dosyć ciekawy artykuł.
http://sobieszow.pl/index.php?menu=strona&stronaid=62Wie może ktoś z kolegów i koleżanek jak się zakończyła ta sprawa?
Cytuj:
Bursztynowa Komnata i skarby Śląska
Jedną z największych zagadek poszukiwaczy skarbów w 2 połowie XX wieku jest niewątpliwie miejsce ukrycia Bursztynowej Komnaty - skarbu który zrabowany przez niemców w Królewcu pod koniec II Wojny Światowej podążał transportem kolejowym na zachód.
Góra Sobiesz (633mnpm) znajduje się w pobliżu Sobieszowa - obecnie dzielnica Jeleniej Góry.
Na jej północno-zachodnim zboczu ukryte są skarby. Z Sobieszowa na miejsce poszukiwań można dotrzeć pieszo na 2 sposoby:
1. Wzdłóż drogi do Piechowic (można iść ścieżką po łące) następnie wejście do lasu - kolor niebieski. Czas: około 20 - 25 minut
2. Drogą leśną koło starego kamieniołomu - droga nieco dłuższa ale przyjemna i malownicza z pięknym widokiem na zamek Chojnik - kolor czerwony. Czas: około 30 - 40 minut
Wiele źródeł podaje, że tym samym transport zawierał klka wagonów złota, srebra, biżuteri i innych kosztowności zrabowanych na Śląsku.
Transport nie dotarł jednak do Niemiec. Ślad po najdroższym na świecie pociągu towarowym ginie gdzieś na południowo-zachodnich terenach obecnej Polski.
Wiele było domysłów, spekulacji, prób odnalezienia skarbu przez mniej lub bardziej zapalonych poszukiwaczy. Szukano w Książu, na Ziemi Kłodzkiej, w Gorcach i bóg wie gdzie jeszcze. Na próżno!
Jeden człowiek od dawna twierdził, że zna miejsce ukrycia kosztowności (podawanie nazwiska nie jest chyba wskazane). Przez wiele lat gromadził materiały. Podróżował w celu poszukiwania nielicznych świadków. Gromadził mapy, zdjęcie, dowody...
W roku 1998 na górę Sobiesz po raz pierwszy zajechał sprzęt ciężki. Były to koparki, jakieś maszyny do robienia odwiertów, trochę desek, drutów kolczastych, siatki itp. Nie działo się wtedy za wiele. Wszystko owiane było wielką tajemnicą, po lesie szwędała się ochrona, a miejsce prac ogrodzone było siatką.
W miejscu pokazanym na poniższym rysunku wykopany został dół o średnicy około 1,5m
Okolice wykopu starannie ogrodzone były siatką o wysokości około 2m. Pewnego niedzielnego poranka miałem szczęście, bo miejsce prac nie było pilnowane. Podniosłem siatkę i wszedłem na teren wykopów. Dół był głęboki na 5m, może więcej. Ściany były zaszalowane deskami - jak studnia kopana na dzikim zachodzie. W środku ustawiona była konstrukcja, która umożliwiała zejście na dół. Zszedłem. Byłem sam, więc bałem się. Działałem szybko. Zapamiętałem, że na dole wykop nieznacznie skręcał. Kończył się na litym twardym materiale. Skała? Czy było tam coś jeszcze? Nie wiem...
Po kilku dniach, kiedy ponownie wybrałem się w to miejsce z latarką i aparatem, po wykopie nie było już śladu. Pozostały tylko resztki desek i trochę bałaganu. Dzisiaj w miejscu otworu grunt osiadł o kilkadziesiąt cm. W okolicy można znaleźć jeszcze szczątki siatki i drutu.
Sprzęt wprawdzie czakał w gotowości, ale potem przez dłuży czas nic się nie działo. Podobno czekali na jakieś nowe maszyny, kamerę, echosondę... W końcu pojechali... Ale mówili, że na pewno wrócą.
Dlaczego przrwali prace? Niestety dysponuję tylko pogłoskami.
Przez dłuższy czas nie działo się nic, co byłoby bezpośrednio związane z dalszym poszukiwaniem Bursztynowej Komnaty.
Owszem - przyjeżdzały samochody z obcymi rejestracjami, ludzie spacerowali po lesie...
W 2003 r. zostały zamurowane sztolnie znajdujące się bardzo blisko miejsca poszukiwań. Czy powód zlikwidowania tej atrakcji był prawdziwy czy chodziło tylko o zmniejszenie ruchu rurystycznego w tym regionie?
Zaraz na początku maja 2004 roku poszukiwacze skarbów wrócili ponownie z ciężkim sprzętem pod zbocze góry Sobiesz. Podążam śladami gąsienic maszyny do wykonywania odwiertów w skale (w sobotę jest ona zaparkowana nieopodal, na prywatnej posesji). W lesie pierwszą rzeczą, która rzuca się w oczy zamiana leśnych, porośniętych trawą ścieżek w mocno uczęszczame drogi, oraz ślady gąsienic rozbiegające się w wiele kierunków.
Zauważyłem również znaczną ilość dziwnie pooznaczanych drzew - wszystkie w okolicy wykonywanego w 2001 roku wykopu. (Dopisek z 2004.06.06: Podobnie oznakowane drzewa znajdują się w wielu innych miejscach góry Sobiesz. Proszę zatem nie wiązać tych znaków z pracami poszukiwawczymi).
W końcu trafiłem na pierwsze widoczne ślady wiertni.
Około 15 metrów od miejsca wykopu z 1998 roku znajduje się grupa kamieni, głazów. Pomiędzy kamieniami widać wyraźnie ślady manewrowania pojazdu gąsienicowego. Na ziemi leży masa białego proszku. Również gałęzie drzew i liście pokryte są białym pyłem. Pył ten w dotyku przypomina bardzo drobny piasek.
Nie mogłem znaleźć odwiertu. Został skutecznie przykryty. Może nasunięto na niego większy głaz.
Kilkadziesiąt metrów dalej białego pyłu jest znacznie więcej.
Na pierwszy rzut oka nic poza białym piaskiem tu nie widać. Jednak po chwili moją ciekawość wzbudził kamień wystający z ziemi. Podniosłem...
Bingo! Jest pierwszy odwiert.
Średnica około 6 cm., idealnie wywiercone w twardym materiale - chyba to jakaś jasna odmiana granitu. Na dnie otworu jest woda. Oszacowałem szybko głębokości na podstawie przyspieszenia ziemskiego i prędkości dźwięku. 10-12m.
W okolicy znalazłem więcej odwiertów. We wszystkich była woda. Wszystkie były dobrze zamaskowane i odnalezienie ich sprawiło mi nielada trudność. Co się kryje w tych otworach? Czy są to zalane wodą korytarze o których wspominał niegdyś "poszukiwacz skarbów"? Po co wiercą w tak wielu miejscach skoro dokładnie znają miejsce i rozkład tuneli? Sprawdzają autentyczność map? Może tunele są zaminowane?
Z nieoficjalnych źródeł wiem, że na początku czerwca sprowadzona zostanie maszyna, która ma wydrążyć bardzo szeroki otwór w skale. Podobno otwarcie "drzwi" do Bursztynowej Komnaty nastąpi w ciągu najbliższych kilku dni. Jeśli znajdę chwilę czasu i dobry aparat cyfrowy to postaram się wzbogacić stronę o zdjęcia maszyn wiertniczych w akcji.
2004.06.03
Wczoraj po raz kolejny wybrałem się w rejon eksploracji. Znalazłem kilka nowych odwiertów. Mam zdjęcia maszyn w akcji. Zdobyłem też kilka informacji technicznych na sposobu wykonywania odwiertów. Jest też ciekawostka: pył skalny - urobek po odwierach - został uprzątnięty.
Wktótce zamieszcze nowe materiały na stronie.
2004.06.07
Dokonałem dokładnego pomiaru głębokości odwiertu. Odwiert o którym mowa wcześniej ma głębokość 13 m do lustra wody. Głębokości całkiwitej nie zmierzyłem.
Zmierzyłem natomiast głębokość nowo wywierconego kilka metrów dalej otworu. Ku mojemu zdziewieniu ma on głębokość 24m, w tym 10m wody. Ładna dziura!!!
Znalazłem również kilka odwiertów o większej średnicy - około 15 cm.
Odwiert średnicy 15 cm ma głębokość około 15m. Wiercenia dużej średnicy wykonywane są w materiale miękkim. Możliwe jest, że po dowierceniu do skały lub innego twardego materiały wiercenie było delej kontynuowane wiertłem o mniejszej średnicy.