https://poszukiwanieskarbow.com/forum/

Lubiąż-Opactwo Cystersów
https://poszukiwanieskarbow.com/forum/viewtopic.php?f=63&t=158638
Strona 1 z 1

Autor:  piter850 [ środa, 2 września 2015, 20:05 ]
Tytuł:  Lubiąż-Opactwo Cystersów

Witajcie koledzy.Jako że tutaj właśnie mieszkam postanowiłem wypromować troszkę te miejscowość i zachęcić do odwiedzania.Pozdrawiam i przyjemnej lektury życzę :)
LUBIĄŻ- KLASZTOR CUDOWNEJ BRONI NA ATOMOWYCH TRANZYSTORACH.
Opactwo w Lubiążu to jedno z najpiękniejszych założeń klasztornych w środkowej Europie. Prawie trzy razy większe niż Wawel, potężniejsze niż Malbork. Jego barokowa bryła zapiera dech w piersiach. Sama fasada – najdłuższa w Europie – ma 223 m długości. To największy kompleks pocysterski na świecie. Leży w zakolu Odry na Dolnym Śląsku i ma za sobą tradycję sięgającą ponad dziewięć wieków.
Według informacji pochodzących od obywatela RFN, w okresie wojny klasztor w Lubiążu zamieniony został na składnicę archiwaliów i dzieł sztuki. Przed wkroczeniem wojsk radzieckich całe zasoby miejscowej ludności, bardzo bogatej, i bogactwa z klasztoru oraz kościoła ukryto w lochach, zaś do podziemnej fabryki dowożono bliżej nieznane materiały, nocą i pod konwojem. Następnie całość zamaskowano, wejście do fabryki zasypano. Nad obiektem czuwała tajna organizacja hitlerowska, grożąc śmiercią każdemu, kto chciał ujawnić tajemnicę. W latach 1973–1976 do Lubiąża dwa razy w roku przyjeżdżali z wycieczkami Gerhardt Wojschke i Paul Joensch z Gelsen-Kirchen, którzy badali możliwość wydobycia skarbów i przetransportowania ich do RFN. Wojschke i Joensch byli członkami NSDAP i podczas wojny wchodzili w skład lokalnych władz hitlerowskich w Lubiążu” – to fragment notatek majora Stanisława Siorka, funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa, który niemal każdą chwilę życia poświęcił na badanie tajemnic drugiej wojny światowej. Dokument znajduje się obecnie w zbiorach Instytutu Pamięci Narodowej w teczce zatytułowanej „Skarby” i nieustannie wzbudza emocje kolejnych pokoleń eksploratorów.
Czesław Kiszczak, ówczesny szef WSW, również był zafascynowany skarbami. Na jego polecenie generał Jerzy Wojciech Barański, szef Głównego Zarządu Szkolenia Bojowego Wojska Polskiego, w 1980 r. nakazał oficerom podległym Ministerstwu Obrony Narodowej przeprowadzenie rekonesansu w potencjalnych miejscach ukrycia rezerw wrocławskiego banku III Rzeszy. „W styczniu 1981 r. przeprowadzono kolejny etap poszukiwań. Specjalną grupę skierowaną do tego celu zatwierdził nawet 11 czerwca 1981 r. sam generał Wojciech Jaruzelski, którego zapoznano ze sprawą złota Wrocławia, dokumenty miały być mu dostarczone na polecenia generała Kiszczaka” – mówi Tomasz Bonek, autor książki „Lubiąż. Mroczne tajemnice opactwa”.
„Jak wynika z nieoficjalnych informacji uzyskanych osoby, które wówczas współpracowały z tym kręgiem, szefów państwa i wojska nie przekonywało do poszukiwań samo złoto wrocławskich banków, lecz przede wszystkim wizja odnalezienia ogromnych składów przemysłowej platyny” dodaje. Skłoniono również do współpracy radiestetę. Jednak ani jego wskazania, ani badania geofizyczne nie dały pozytywnych rezultatów.. Prace trwały dalej i w końcu pojawił się skarb! Nie było to jednak ani złoto Wrocławia, ani platyna. Koparka wyciągnęła natomiast pojemnik z 1353 złotymi i srebrnymi monetami. Później ich wartość została oszacowana na 3,8 mln zł, co stanowiło wówczas równowartość prawie 61,4 tys. dolarów amerykańskich. Sprawę utajniono, a część skarbu oficerowie wywiadu i kontrwywiadu nielegalnie sprzedali za granicą. W Polsce zostały 543 monety.
Kiedy w 1943 roku II wojna światowa wymknęła się nazistom spod kontroli i generałowie III Rzeszy uświadomili sobie, że może mieć ona zupełnie inny przebieg niż ten, który skrzętnie wymyślił sobie Adolf Hitler, rozpoczęto przenoszenie wszystkiego co się dało w głąb państwa. Tak niemieckie wojsko chciało zabezpieczyć wszystkie dobra i instytucje przez nalotami aliantów.
- Turyngia, Bawaria, a przede wszystkim Dolny Śląsk stały się, jak się później okazało, ostatnimi bastionami hitlerowskiego państwa. To tu, z daleka od zasięgów brytyjskich bombowców, zlokalizowano przeniesione fabryki zbrojeniowe i ukrywano depozyty wszelakich dóbr - zbiory muzeów, złoto banków, kosztowności zrabowane więźniom - opowiada Robert Kudelski, badacz tajemnic tamtych czasów, współautor książek Złoto generałów i Wojenne sekrety Lubiąża.
Według danych historycznych Udało się jedynie potwierdzić, że w piwnicach klasztoru i pałacu opata działał zakład badawczo - produkcyjny firmy Telefunken, który przeniesiony został tu z Berlina w obawie przez bombardowaniami. Prowadził on badania nad radiolokacją.
Tomasz Bonek dziennikarz opowiada, jak w 1939 roku, zaraz po studiach, Herbert Mataré trafił do Laboratorium Mikrofalowego spółki „Telefunken” w Berlinie. Tam prowadził badania nad zastosowaniem półprzewodników w technice radarowej. Oddał się tej pracy bez reszty, jednak dowódca niemieckiego lotnictwa marszałek Hermann Göring, który nie rozumiał wymogów współczesnej wojny, nie podzielał entuzjazmu Mataré. Zaślepiony sukcesami Blitzkriegu uważał stosowanie radaru za zbędne. Kiedy w roku 1943 naloty zmusiły „Telefunkena” do opuszczenia Berlina, naukowcy przenieśli się do Lubiąża .
Dotarto także do informacji przez badaczy, że właśnie w klasztorze narodził się pomysł konstrukcji tranzystora! Oficjalnie tranzystor powstał w 1948 roku w laboratoriach amerykańskich, a jego konstruktorzy odebrali sześć lat później Nagrodę Nobla. Jednak prototyp został stworzony znacznie wcześniej, na Dolnym Śląsku! Dokonali tego Herbert F. Mataré i Heinrich Welker, fizycy z zakładów »Telefunken«! I to właśnie oni, a nie Amerykanie powinni dostać Nagrodę Nobla”.
Po wojnie Mataré dalej współpracował z Welkerem. Razem opracowali właściwy już tranzystor, który był bardzo podobny do amerykańskiego, zaprezentowanego kilka miesięcy później w Nowym Jorku. Mataré skonstruował również pierwsze radio tranzystorowe na świecie.
Drugą nie oficjalną wersją jest trop nielicznych oficerów SS, maskujących teren, złapanych przez Rosjan. Pojawia się opis tajnego projektu, w ramach, którego skonstruowano urządzenie „Dzwon” (die Glocke) , Program realizowali prof. Hermann Oberth, dr Ernst Grawitz, dr Edward Tholen, dr Elizabeth Adler, dr Radke. Laboratoria powiązane z projektem należały do Siemens, Bosch, Zeiss, AEG – Telefunken. Część relacji wspomina, że pod koniec wojny najważniejszą placówkę badawczą przeniesiono do Książa, a Lubiąż zajął się bardziej produkcją.
Przez Lubiąż nie przechodziły duże ilości materiałów, mimo to w pobliżu znajdowała się waga i bramka kolejowa, które mogą przeczyć tej teorii (możliwe, że służyły ekspediowaniu gotowych wyrobów), przez Odrę przerzucono dwa mosty, drogowy i kolejowy, obiekt natomiast zużywał duże ilości energii elektrycznej.
Maskowanie przeciwlotnicze zapewniały generatory dymotwórcze, były na tyle wydajne, że w przeciągu paru minut mgła otaczała cały rejon. Dwie robotnice przymusowe wspominają taką sytuację : ...patrzymy pewnego razu a klasztoru nie ma, klasztor zniknął...
W pobliskim Domaszkowie odnaleziono po wojnie stosy kwitów i przepustek, delegacji. Często jako miejsce docelowe pojawia się miejscowość Torgau, która jest związana z niemieckim programem atomowym. Jedna z hipotez głosi, że znajdowały się tu między innymi laboratoria atomowe, docelowo Lubiąż miał się przekształcić w swoiste „miasteczko atomowe”.
Hipotezę mogą potwierdzać wypowiedzi przesłuchiwanych świadków, którzy opisują urządzenia przypominające wirówki do separacji izotopów, oraz badania nad innymi sposobami ich rozdzielania. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że prowadzono tu prace nad uzyskaniem broni atomowej. Bardzo rozbudowana sieć ujęć wodnych wskazuje na jej duże zużycie, flotacja minerałów lub chłodzenie urządzeń (reaktor?). Świadkowie mówią, że bardzo duży nacisk kładziono na czystość wody, jedna z pogłosek wspomina nawet o doprowadzeniu rurociągu z Prochowic (pod Odrą?).
Nieliczni świadkowie jacy pozostali wspominają też o podziemnych laboratoriach podzielonych szklanymi ścianami, (sterylnych?), w których pracowały osoby w białych fartuchach. Z kolei świadek o pseudonimie Maria Liszke, żona naczelnika poczty, która była szefową kuchni dla więźniów pracujących pod ziemią, opowiada, że zjeżdżała kilka metrów pod ziemię, widziała hale produkcyjne pod samym klasztorem. Wspomina także o mężczyznach ubranych w białe kitle, których pilnowała straż wojskowa.
Teorii spiskowych i sensacji ukierunkowanych dla Klasztoru w Lubiążu nie ma końca. Może kiedyś ktoś naprawdę uchyli rąbka tajemnicy, odtajni akta abyśmy mogli się uczciwie dowiedzieć o historii takich magicznych miejsc?
Źródła:
Fokus, Tajemnice Dolnego Śląska.

Autor:  piter850 [ środa, 2 września 2015, 20:08 ]
Tytuł:  Re: Lubiąż-Opactwo Cystersów

https://m.youtube.com/watch?v=Cm7Ipdcl3lQ i takie cuda się tutaj działy :roll:

Autor:  piter850 [ środa, 2 września 2015, 20:14 ]
Tytuł:  Re: Lubiąż-Opactwo Cystersów

Tutaj nieco więcej http://www.fundacjalubiaz.org.pl/

Autor:  jarok34 [ czwartek, 3 września 2015, 08:24 ]
Tytuł:  Re: Lubiąż-Opactwo Cystersów

O nie! A byłem tam przez weekend :P

Autor:  PontifexMaximus [ sobota, 5 września 2015, 17:08 ]
Tytuł:  Re: Lubiąż-Opactwo Cystersów

piter850 napisał(a):
https://m.youtube.com/watch?v=Cm7Ipdcl3lQ i takie cuda się tutaj działy :roll:



Mnie zniszczył tylko tekst:
"pieniądze mają zostać przekazane na budowe pomnika MATKI POLKI(...)"

Strona 1 z 1 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/