http://www.gk24.pl/aktualnosci/art/7378 ... ,id,t.htmlPoszukiwacze skarbów penetrują płytką rzeczkę Niezdobną w Szczecinku. O sprawie powiadomił nas pan Marcin, który był świadkiem, jak korytem Niezdolnej w centrum Szczecinka maszeruje mężczyzna z wykrywaczem metalu. - Wszystko działo się wczesnym rankiem, brodził w rzeczce przy spichlerzu koło placu Sowińskiego - mówi nasz Czytelnik. - Nie chciał rozmawiać, ale chyba szukał monet. Najwyraźniej udzieliła mu się gorączka złota zapoczątkowana "odkryciem" złotego pociągu koło Wałbrzycha i armat z czasów potopu szwedzkiego, które odsłoniła koło Warszawy wyschnięta Wisła. reklama To nie pierwszy taki obrazek, jakieś dwa tygodnie temu widziałem ludzi z wykrywaczami w Kanale Radackim w okolicach plantacji borówki za Parsęckiem. I ci, i ten z Niezdobnej, wyglądali na profesjonalistów. Okazuje się, że skarby wcale nie są mityczne i w okolicach Szczecinka, a nawet samym mieście, można natrafić na ekscytujące znaleziska. Całkiem niedawno pisaliśmy o dwóch wędkarzach, którzy kopiąc robaki na łące nad jednym z okolicznych jezior odkryli srebrne monety arabskie, tzw. dircha-my, z wczesnego średniowiecza. W sumie kilkadziesiąt monet i większa ilość tzw. siekańców, czyli celowo pokruszonych dirchamów. Skarb trafił do muzeum, a archeologowie, którzy dokładnie spenetrowali stanowisko, rozsypali po zakończeniu pracy kawałki gwoździ, aby utrudnić nielegalne poszukiwania. Wojciech Smolarski, szef referatu ochrony środowiska w ratuszu, nic o poszukiwaczach skarbów w Niezdobnej nie wie: - Nikt nie zgłaszał poszukiwań do naszej konserwator zabytków, nie zlecał tego też Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych, który administruje rzeczką - mówi. - Zwrócę uwagę straży miejskiej, aby miała baczenie na to, co się dzieje w korycie Niezdobnej. - Poszukiwania z wykrywaczem metalu nie są obecnie zabronione, trzeba mieć zgodę właściciela terenu - mówi Ireneusz Markanicz, dyrektor Muzeum Regionalnego w Szczecinku. - Zmieniły się też przepisy, jeżeli w grę będzie wchodzić cenna rzecz tzw. skarb, połowę jego wartości otrzyma znalazca, drugą właściciel terenu. W innym przypadku znalazcy przysługuje 10 procent znaleźnego. Zasada ta nie dotyczy zabytków, które są własnością skarbu państwa.
Już nawet spokojnie po rzece połazić nie można bo strażą wiejską straszą.