dumadar napisał(a):
Cytuj:
I przykro mi to mówić ale Ci z nas ,którzy o te pozwolenia występują wspierają ten chory układ.
W pewnym sensie ma Pani rację. Z drugiej jednak strony, co mają powiedzieć stowarzyszenia i fundacje które działają w ten sposób od lat, od czasu, gdy było w miarę normalnie? Mają zrezygnować ze swej działalności? Faktem jest, że powstały pewne układy i układziki i wiele zależy od znajomości, ale "papier" jest im potrzebny. Kolejna sprawa, że w niektóre ciekawe i obiecujące miejsca bez zgody nie można się dostać. To nie jest taka prosta sprawa. Ustalenie consensusu zadowalającego obydwie strony będzie ogromnie trudne i długotrwałe. A to, że ludzie coraz częściej występują do WUOZ-ów z wnioskami, moim zdaniem, wyjaśni kwestię przyszłego prawa. WUOZ-y albo przestraszą się dodatkowej pracy i dla "świętego spokoju" będą optowały za zaostrzeniem bądź całkowitą delegalizacją poszukiwań w Polsce. Albo prawo w kwestii poszukiwań zostanie złagodzone poprzez uproszczenie procedur w WUOZ-ach. Tak czy siak, sytuacja się wyklaruje. Przynajmniej mam taką nadzieję :D
Cytuj:
Nadleśnictwo wydaje zgodę na poszukiwanie detektorem, a nie na spacer z detektorem, ochrona ściółki leśnej nie leży w zakresie kompetencji konserwatora zabytków.
Uwagę swoją skieruj do Warmińsko-Mazurskiego Konserwatora Zabytków. Kolego Frank, czy kolega był choć raz w WKZ i rozmawiał o wniosku,dodatkowych dokumentach, zasadach wydania decyzji, wymaganiach i procedurze końcowej ;) ?
Wiem ,wiem . Różne stowarzyszenia realizują od dawna wiele projektów dotyczących często miejsc historycznie ciekawych,pól bitewnych itp itd. I tu naprawdę rozumiem współpracę z archeologiem a nawet te nieszczęsne pozwolenia...Ktoś to jednak postanowił wykorzystać i rozciągnąć na wszystkich, łącznie z tymi niedzielnymi (bez negatywnych podtekstów) poszukiwaczami, dobrze wiedząc,że to nas podzieli na poszukiwaczy działających "legalnie" i przestępców. Tym samym urzędnicy liczą na naprawdę bardzo duży odsiew poszukiwaczy...Archeologia potrzebuje tylko jakiegoś procentu z nas ,który może być dodatkowo darmowym wsparciem w ich badaniach.
Co do tej ściółki to też mi przeszło przez myśl,że może to było najpierw w zgodzie udzielonej przez LP...Co prawda konserwator nie chroni ściółki, ale mógł uznać ,że zabawnie będzie to przepisać.Jak się dowiesz daj znać
I jak byś Dumadar przestał mi mówić per Pani byłoby naprawdę miło z Twojej strony. :)