:lol:
Pamiętam sprzed kilku lat informację o tym nietypowym znalezisku. :)
Historia ma swój ciąg dalszy.
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiast ... je-ze.htmlCytuj:
Sztuczny penis z Gdańska to unikat na światową skalę. Kiedy trafi na wystawę?
Unikatowy zabytek, sztuczny członek sprzed 250 lat, wydobyto ze starej latryny w centrum Gdańska trzy lata temu. Doskonale zachowany obiekt stał się sławny na cały świat, tymczasem tak jak nagle się pojawił, tak też szybko zniknął. Wbrew zapewnieniom muzealników, nie trafił na żadną wystawę. Muzeum Archeologiczne w Gdańsku nie chce odpowiedzieć, co się z nim obecnie dzieje.
Trzy lata temu o fenomenie gdańskiego znaleziska pisały największe światowe media, począwszy od tych brytyjskich przez amerykańskie, aż po australijskie. Kilka minut w internetowej wyszukiwarce wystarczy, aby przekonać się, że zdjęcia – jeśli wierzyć historykom – liczącego sobie ponad 250 lat sztucznego penisa, pojawiły się nawet na portalach informacyjnych w Bangladeszu. Wojewódzki konserwator zabytków nad ok. 30-centymetrowym fallusem piał z zachwytu: to unikatowe znalezisko na skalę światową, tym bardziej, że obiekt jest tak świetnie zachowany – czytaliśmy w informacjach prasowych.
Rzeczywiście, wygląd przedmiotu nie pozostawia złudzeń, co do jego przeznaczenia. Obiekt wykonany został ze zwierzęcej skóry, wypełniony jest włosiem, a końcówkę wieńczy twardy, drewniany trzonek. Datowany jest na połowę XVIII wieku, czyli czasy sprzed zaborów i Wielkiej Rewolucji Francuskiej, kiedy Polska była Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Muzeum Archeologiczne w Gdańsku zapewniało, że członek odnaleziony po latach nadal będzie służył uciesze, teraz turystów, bo wystawiony zostanie jako atrakcyjny i nietypowy eksponat w muzealnej gablocie. I na tym się skończyło. Obiektu nie można zobaczyć na wystawie w żadnym muzeum, nigdy nie był prezentowany publicznie, a samo Muzeum Archeologiczne w Gdańsku nie chce odpowiadać na pytania, co się teraz ze sztucznym fallusem tak naprawdę dzieje.
„Wypadł osobie, która go używała”
Erotyczny artefakt na pokazanych trzy lata temu zdjęciach prezentuje się w bardzo dobrej kondycji – widać jedynie kilka pęknięć skóry, najprawdopodobniej na łączeniach materiału. Przypomnijmy, że odnaleziony został niemal w samym centrum Gdańska, w wykopaliskach przy Podwalu Przedmiejskim, gdzie obecnie buduje się hotel. Przedmiot był zagrzebany w dawnej latrynie, co – jak tłumaczą naukowcy – stworzyło idealne warunki (duża wilgotność i brak tlenu) do przedłużenia żywotności naturalnych materiałów, z których został wykonany. Rzecznik prasowy wojewódzkiego konserwatora zabytków, Marcin Tymiński, twierdził wtedy, że sztuczny penis „najprawdopodobniej wypadł osobie, która go używała”. W tamtych czasach erotyczne gadżety były bowiem bardzo drogie i służyły raczej zamożniejszej części społeczeństwa. Razem z fallusem archeologowie wykopali m.in. drewniane szpady i groty włóczni, skąd wniosek, że latryna znajdowała się przy szkole fechtunku, do której również nie każdy adept szermierki mógł uczęszczać.
W europejskich muzeach nie brakuje erotycznych gadżetów, ale ze świecą szukać tych datowanych na XVIII wiek. W jednym z najpopularniejszych muzeów, Muzeum Maszyn Erotycznych w Pradze, znajdują się setki zabawek erotycznych, ale są to głównie gadżety pochodzące z XIX i XX wieku. Dlaczego więc gdańscy muzealnicy, mając tak unikatowy eksponat, zwlekają z jego wystawieniem? Zgodnie z zapewnieniami składanymi trzy lata temu, obiekt miał trafić do konserwacji w Muzeum Archeologicznym w Gdańsku.
Czy obiekt przeszedł konserwację? Muzeum: Nie ma co drążyć
Udaje nam się skontaktować z Olgą Krukowską, pracownicą muzeum wyznaczoną do kontaktu z mediami. Dlaczego obiektu do tej pory nie ma na żadnej wystawie? – pytamy.
– Zabytek nadal znajduje się w konserwacji – słyszymy w odpowiedzi. – Status prawny obiektu do tej pory nie został uregulowany i muzeum nie może nim dysponować, nie ma do tego prawa. Przedmiot został wydobyty przez prywatną firmę archeologiczną. Jesteśmy gotowi go przyjąć, jeśli archeolog spełni wszystkie wymogi formalne – mówi Krukowska.
Dlaczego więc przedmiot znajduje się w konserwacji w muzeum?
– Obiecano nam, że zostanie przekazany po konserwacji – słyszymy w odpowiedzi.
Na pytania, na jakim etapie konserwacji jest obiekt, jakich prac wymaga i co do tej pory zrobiono, aby przedmiot mógł zostać wyeksponowany, dostaliśmy odmowę odpowiedzi. Słyszymy jedynie, że „prace są skomplikowane i trwają”, oraz że zabytek „musi poleżeć” i „nie ma co drążyć”. Na tym informacje pozyskane od muzeum się kończą.
Archeolog: Muzeum się do mnie nie odezwało
O los sztucznego członka zapytaliśmy w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków w Gdańsku.
– Formalnie podczas przekazywania zabytków inwentaryzator sporządza dokumenty sprawozdawcze od archeologa i następnie oficjalnie przekazuje obiekt do dyspozycji konkretnemu muzeum. Przepisy przewidują na to trzy lata od momentu zakończenia prac archeologicznych, a okres ten jeszcze nie minął – tłumaczy Marcin Tymiński, rzecznik WUOZ.
Dowiadujemy się też, że „na zasadzie dżentelmeńskiej umowy” sztuczny penis powinien przejść konserwację w muzeum przed załatwieniem formalności z archeologiem. W firmie, która wydobyła gdańskiego fallusa, pytamy o termin przekazania dokumentów.
– Badania archeologiczne zakończyły się na początku tego roku i od tego momentu liczone są trzy lata – odpowiada Mateusz Janczynski, właściciel firmy archeologicznej. – Dotychczas muzeum archeologiczne nie odzywało się do mnie w kwestii przekazania zabytku, a jest to jeszcze sprawa do dyskusji, czy obiekt trafi właśnie do Muzeum Archeologicznego w Gdańsku – zaznacza Janczynski.