https://poszukiwanieskarbow.com/forum/

Stek bzdur prof.Urbańczyka
https://poszukiwanieskarbow.com/forum/viewtopic.php?f=63&t=197357
Strona 1 z 6

Autor:  JaKuba [ środa, 28 listopada 2018, 10:34 ]
Tytuł:  Stek bzdur prof.Urbańczyka

Głupi i fatalny tekst.
źródło

http://wyborcza.pl/7,75968,24218654,rab ... :Time-Desc

Cytuj:
Rabusie zwani "saperami" niszczą ślady starożytnego osadnictwa, a nawet bezczeszczą nieużytkowane cmentarze. Zubażają zasoby dziedzictwa narodowego i okradają skarb państwa z przyznanej mu zgodnie z prawem własności wszystkich zabytków archeologicznych.
Prof. Przemysław Urbańczyk - Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk

W styczniu tego roku, po wielu latach starań obrońców dziedzictwa narodowego, nieuprawnione używanie wykrywaczy metali do wykopywania zabytków archeologicznych zostało uznane za przestępstwo i zagrożone już nie tylko konfiskatą zrabowanych zabytków, ale też wręcz karą więzienia. W ten sposób Polska dołączyła do większości państw europejskich.

POLEMIKA. Wróblewski: Z wykrywaczami metali chodzą rolnicy i urzędnicy, przedsiębiorcy i studenci. Nie można ich wrzucać do jednego worka z rabusiami

Wystraszyło to detektorystów, zwanych popularnie "saperami", bo posługują się takim samym sprzętem jak wojskowi. Skrzyknęli się więc zimą w Gnieźnie, jawnie grożąc nieprzestrzeganiem prawa i żądając jego zmiany na swoją korzyść. Ich pretensje znajdują posłuch w opinii publicznej i wielu wpływowych ludzi wspierających saperów w ich pretensjach.

Problem jest poważny, bo uczestnicy swoistego „zjazdu gnieźnieńskiego” nie stanowią odosobnionej grupki fanatyków, lecz aktywną forpocztę zbiorowości, która według ich własnego szacunku liczy już w Polsce ok. 100 tys. ludzi. Na pewno jest to liczba mocno przesadzona w celach propagandowych, ale i tak jest to armia rabusiów wyposażonych w coraz skuteczniejsze narzędzia prześwietlania powierzchni ziemi w celu wydobywania wszelkich przedmiotów metalowych. Zapewne tysiące „saperów” codziennie penetrują pola, lasy i łąki, szukając łatwego łupu czy choćby przyjemnego zastrzyku adrenaliny, kiedy słyszą "biiip" w swoim wykrywaczu.

„Saper” nie wie, co robi
Niedawno na warszawskim rynku staroci na Kole spotkałem typowych przedstawicieli „saperów”, którzy nie rozumieją lub nie chcą zrozumieć, że powodują nieodwracalne zniszczenia zasobów dziedzictwa narodowego. Zanim się ujawniłem, usłyszałem, że chwilowo zawiesili poszukiwania, wystraszeni zaostrzoną penalizacją tej działalności. Równocześnie są jednak przekonani, że pokłosiem „zjazdu gnieźnieńskiego” będzie szybka i korzystna dla nich zmiana prawa.

Kiedy już zdemaskowałem się jako archeolog, nasza rozmowa przybrała typową formę. Powiedzieli, że przecież interesują ich tylko znaleziska wojenne, nie niszczą stanowisk archeologicznych, bo je omijają, a poza tym przeszukują tylko glebę orną, w której tkwią przedmioty ze stanowisk już zniszczonych przez orkę. Z ich argumentami są jednak trzy problemy.

Po pierwsze – żaden „saper” nie jest w stanie odróżnić po sygnale detektora, czy pod ziemią leży starożytna brązowa zapinka czy mosiężna łuska karabinowa; miecz średniowieczny czy lufa mauzera; moneta rzymska czy kapsel po piwie. Na sygnał „biiip” wykopuje więc wszystko i dopiero na powierzchni dokonuje selekcji na śmieci i przedmioty interesujące. Pozostawia po sobie charakterystyczne dołki wykopane saperką.

Po drugie – nie da się świadomie „omijać” stanowisk archeologicznych, bo te zarejestrowane w urzędach konserwatorskich to tylko niewielki fragment ich rzeczywistej liczby. Wiele z nich wciąż jest ukrytych pod ziemią i nie zwracają uwagi archeologów, dopóki nie zostaną ujawnione przez orkę i wszelkie roboty ziemne. Potencjalnie w każdym miejscu mogą znajdować się pod ziemią ślady bytności naszych praprzodków, którzy w ciągu niemal pół miliona lat obecności na ziemiach polskich spenetrowali pewnie każdy fragment powierzchni. Dołek wykopany przez „sapera” może więc zniszczyć unikalne znalezisko, zanim się o nim czegokolwiek dowiemy i obejmiemy ochroną konserwatorską.

Po trzecie – ziemia orna też zawiera cenne informacje. Nawet najbardziej rozorane stanowisko archeologiczne pozostawia ślady, których staranna analiza naukowa pozwoli pozyskać informacje ważne dla badaczy odległej przeszłości. Warstwa ziemi wymieszanej pługiem i broną też może poszerzyć naszą wiedzę, pod warunkiem że wcześniej ktoś nie powydłubuje z niej części zabytków, które mogą być kluczowe dla zrozumienia znaczenia odkrycia.

Niszczą kulturowy kontekst znaleziska
Uczestnicy „zjazdu gnieźnieńskiego” i aktywni lobbyści na rzecz depenalizacji nielegalnych poszukiwań i minimalizacji kontroli nad działalnością „saperów” to raptem (sto)kilkadziesiąt osób. Ogromna ich większość działa po cichu. Codziennie cierpliwie przeczesują pola, lasy i łąki, wydłubując z ziemi wszelkie przedmioty metalowe, z których część zabierają ze sobą, aby się nimi cieszyć w prywatnym zaciszu lub sprzedać w Polsce i za granicą, jeśli „towar” wart jest ryzyka przeszmuglowania.

Jest też trochę takich, którzy oddają swoje znaleziska służbom konserwatorskim, muzeum lub konkretnym archeologom. To na nich powołują się forsujący złagodzenie obowiązujących przepisów lobbyści, wśród których są nie tylko sami „saperzy”, ale też ludzie spoza ich branży. To głównie naiwni dziennikarze, którzy nie rozumieją, że każde wydłubanie zabytku z ziemi bezpowrotnie niszczy kulturowy kontekst znaleziska, który dla archeologa jest często ważniejszy od pojedynczego przedmiotu. Nawet najcenniejsze zabytki, pozbawione udokumentowanych informacji o dokładnym miejscu ich znalezienia i o ich kontekście stratygraficznym, tracą większość swojej wartości naukowej, stając się ciekawostkami antykwarycznymi.

Niestety, „saperów” wspiera też część numizmatyków i archeologów (np. z Uniwersytetu Warszawskiego), którzy szantażują opinię publiczną koniecznością ratowania dziedzictwa narodowego zagrożonego właśnie przez „saperów” nieinformujących o swoich znaleziskach. Twierdzą, że trzeba rabusiów obłaskawiać, by zechcieli informować o skutkach swojego procederu. Za tą specyficzną troską kryją się konkretne interesy tej grupki naukowców, których interesują wyłącznie same gadżety metalowe (monety, biżuteria, broń, itp.). Specyfika tych atrakcyjnych przedmiotów sprawia, że można je poddać analizie, ignorując brak kontekstu archeologicznego. Owi „metalolodzy” są specyficznie uzależnieni od ciągłego napływu nowych znalezisk, które można wykorzystać w publikacji.

Nie obchodzi ich to, że ich następcy już nigdy nie odkryją niczego nowego, bo wszystkie metale wkrótce zostaną z ziemi wyłuskane, ani to, że odkrycia „saperów” nieodwracalnie niszczą stanowiska archeologiczne. To tak, jakby historycy wspierali ludzi, którzy wycinają z nieznanych dotąd pergaminów pojedyncze zdania – choćby najbardziej fascynujące, bo informujące o nieznanych dotąd wydarzeniach z odległej przeszłości.

Archeolodzy przestaną być potrzebni
Taka naukowa „pazerność” musi przynieść zgubne skutki, bo przecież po wyczerpaniu zasobów ukrytych w ziemi metali pewnie ktoś wymyśli detektor wykrywający szkło, po czym tabuny nowych „saperów” ruszą na pola, lasy i łąki, żeby gwoli zysku lub zaspokojenia egoistycznej ciekawości powykopywać wszystkie starożytne naczynia i paciorki. Po wyrabowaniu wszystkich szkieł opatentuje się wykrywacz krzemieni i wtedy narzędzia z epoki kamienia staną się łupem rabusiów stanowisk archeologicznych. Potem przyjdzie czas na ceramikę, kości i drewno i pod ziemią nie zostanie już nic.

Zasób informacji o przeszłości ostatecznie się wyczerpie. Muzea i prywatne kolekcje będą pełne przedmiotów może atrakcyjnych wizualnie, ale martwych naukowo. Archeolodzy przestaną być potrzebni, bo wystarczą kuratorzy wystaw oraz dokumentaliści i konserwatorzy leżących w gablotach przedmiotów.

Na razie „saperzy” rabują tylko metale, niszcząc ślady starożytnego osadnictwa, a nawet bezczeszcząc nieużytkowane już cmentarze i zapomniane mogiły. Nie tylko utrudniają w ten sposób pracę naukową archeologów, ale też radykalnie zubażają zasoby dziedzictwa narodowego i okradają skarb państwa z przyznanej mu zgodnie z prawem własności wszystkich zabytków archeologicznych.

Miejmy nadzieję, że ich rosnąca aktywność lobbystyczna, kryjąca nieodwracalnie szkodliwą pazerność, nie znajdzie posłuchu w gremiach decydujących o ochronie dziedzictwa narodowego.

Autor:  boniek [ środa, 28 listopada 2018, 10:50 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

Cytuj:
Zapewne tysiące „saperów” codziennie penetrują pola, lasy i łąki, szukając łatwego łupu czy choćby przyjemnego zastrzyku adrenaliny, kiedy słyszą "biiip" w swoim wykrywaczu.
Zapewne chłopina spać nie może bo tam saperzy kradną jego skarby (których faktycznie pies z kulawą nogą by nie trącił, a tym bardziej jego środowisko). Czemu "nasi" archeolodzy nie chodzą po tych polach, lasach, łąkach - przecież tam tyle zabytków. Ostatnio byłem świadkiem gdy zdejmowana była ziemia na terenie starego kościoła (XVw.) - ziemia została wywieziona na żwirownię a następnie zmieszana z gnojówą i odsprzedana jako czarnoziem - co żeście archeolodzy zrobili by zachować wasz św. kontekst (tu podwójnie święty)? Czemu chociaż nie sprawdziliście co w tej ziemi było? Wolicie wyjechać do przysłowiowego ciepłego Egiptu i tam grzebać się w mumiach, ew. zostać w kraju i pastwić się nad "saperami" przy ciepłym kominku!

Autor:  bjar_1 [ środa, 28 listopada 2018, 10:56 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

Pamiętajcie! Najważniejszy jest kontekst! :lol:

Autor:  yanu.sh [ środa, 28 listopada 2018, 11:26 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

Szkoda tego czytać.Czyżby żadna poczytniejsza gazeta nie chciała tego wydać? Mógł lepiej na papierze toaletowym wydrukować to trafiłby do szerokich mas.

Autor:  Dropek [ środa, 28 listopada 2018, 11:27 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

Szczególnie ten na ornym polu...

Autor:  Zbinio [ środa, 28 listopada 2018, 11:32 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

Jeśli nas nazywa "saperami" to takich archeologów spokojnie nazwać można "malwersantami dziedzictwa narodowego" i nie tylko :)

Autor:  belhior [ środa, 28 listopada 2018, 11:32 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

I u mnie w Kole w najstarszym miejscu starówki XIIIw. też zdjęto warstwy ziemi po starej kamienicy i budują teraz nową. Bez rzadnego nadzoru archeologicznego, bez żadnych badań. Gdy pojechałem na hałdy tej ziemi to pełno ceramiki, duże fragmenty. Gołym okiem nawet kilka monet znalazłem. Hałdy teraz są wyrównane a na nich będą stawiane garaże, a pod garażami będą se leżały zabytki czekające na tych biednych przyszłych archeologów, których wrogiem będzie "saper" z detektorem szkła, krzemieni. :ups:

Autor:  szczurski [ środa, 28 listopada 2018, 11:35 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

JaKuba napisał(a):
Archeolodzy przestaną być potrzebni


Facet wyobraził sobie jak ciepła posadka mu ucieka, to się zagotował.

Autor:  Argo [ środa, 28 listopada 2018, 11:44 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

Cytuj:


Archeolodzy przestaną być potrzebni


Zasób informacji o przeszłości ostatecznie się wyczerpie. Muzea i prywatne kolekcje będą pełne przedmiotów może atrakcyjnych wizualnie, ale martwych naukowo. Archeolodzy przestaną być potrzebni, bo wystarczą kuratorzy wystaw oraz dokumentaliści i konserwatorzy leżących w gablotach przedmiotów.

gośc napisał gdzie go zabolało najbardziej :lol: ...swoja droga kupa zawodow wymarła , czemu z archeologami mialo by byc inaczej jeśli okaza sie zbędni ?, swoja droga ciekawie te biadolenia koresponduja z "archeologia wspolczesnosci i "stratyfikacja kubłow na śmieci" :666



Cytuj:
Miejmy nadzieję, że ich rosnąca aktywność lobbystyczna, kryjąca nieodwracalnie szkodliwą pazerność, nie znajdzie posłuchu w gremiach decydujących o ochronie dziedzictwa narodowego.

czyzbym wyczuwał objawy paniki :? :666

Autor:  Olek_65 [ środa, 28 listopada 2018, 12:06 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

Przypuszczam że nie przypadkiem te ''wypociny'' pojawiły się właśnie teraz ...

Autor:  Filip [ środa, 28 listopada 2018, 12:15 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

Argo, to starość, facet przechodzi na emeryturę i chce jeszcze jakoś zaistnieć. Za kilka lat na jego miejsce wskoczą nowi, a o nim świat zapomni. Ja mu daje jeszcze 2-3 lata i środowisko będzie go traktować jako śmieszne kuriozum, jego czas się kończy.

Autor:  Nietajenko [ środa, 28 listopada 2018, 12:19 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

Wiele z nich wciąż jest ukrytych pod ziemią i nie zwracają uwagi archeologów, dopóki nie zostaną ujawnione przez orkę i wszelkie roboty ziemne.

Dołek wykopany przez „sapera” może więc zniszczyć unikalne znalezisko [...]

To cytaty z jednego akapitu. Według mnie właśnie taką "wszelką robotą ziemną" mógłby być właśnie dołek sapera, który właśnie taką wszelką robotą jest. Większość stanowisk archeologicznych opiera się na przypadkowych znaleziskach?

Autor:  boniek [ środa, 28 listopada 2018, 12:42 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

Panu profesorowi kończy się grant, więc może chce stworzyć podwaliny pod nowy, lub braki efektów w obecnym grancie zrzucić na barki "saperów - złodziei".

Autor:  Filip [ środa, 28 listopada 2018, 14:10 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

Pan profesor ma 67 lat i to jest jego problem.

Autor:  frank [ środa, 28 listopada 2018, 14:25 ]
Tytuł:  Re: Stek bzdur prof.Urbańczyka

Gość co jakiś czas musi o sobie przypomnieć i w sumie niby nic nowego, od lat te same oklepane frazesy, gdyby nie te coraz bardziej absurdalne argumenty.

Strona 1 z 6 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/