"Pałacyk+", czyli najkorzystniejsza ulga podatkowa w "Polskim ładzie" dla posiadaczy dworków i pałaców. Można oszczędzić milionyPiotr Miączyński
- Dzięki "Pałacyk+" możesz obniżyć swój dochód do zera i nie płacić PIT. Przy innych ulgach, np. rehabilitacyjnej, jest limit, ale "Pałacyk+" nie ma limitu. Pałacyki są ważniejsze od niepełnosprawnych - zaznacza dr Jowita Pustuł, radca prawny i doradca podatkowy.
Z ulgi mogą skorzystać osoby, które kupują, restaurują i konserwują zabytki nieruchome wpisane do rejestru zabytków.
Wytropiła ją i nagłośniła dr Jowita Pustuł, radca prawny i doradca podatkowy.
"Ulga na zabytki. Absolutnie niedoceniana ulga. Ministerstwo Finansów jakoś wcale tej ulgi nie promuje. Dlaczego? Czyżby kryła się tu jakaś tajemnica? Ta ulga jest królową wszystkich innych ulg. Umożliwia odliczenie od dochodu 500 tys. zł rocznie, a można i więcej. Nie zajmujmy się jakąś groszową ulgą dla klasy średniej, skoro mamy "Pałacyk+" - ironizuje w serwisie LinkedIn Pustuł.
Najbardziej korzystna ulga podatkowa w "Polskim ładzie"
Sprawę tłumaczy na przykładzie Olafa, prezesa zarządu dużej spółki akcyjnej z siedzibą w Warszawie, który zarabia rocznie ponad 1 mln zł.
Olaf w jej historii kocha spędzać weekendy poza Warszawą i dlatego kupił sobie domek na Warmii. Jego wybór padł na dworek z 1873 r. o powierzchni 1000 m kw., który nabył za okazyjną cenę 3,5 mln zł.
Dworek był w bardzo dobrym stanie, ale Olaf w jej przykładzie postanowił odświeżyć ściany w salonie, rezygnując z koloru groszkowego na korzyść pistacjowego (lepiej komponował się z kolorem dębowej podłogi). Uzupełnił też ubytek w dekoracji geometrycznej podstawy kominka. Kosztowało go to 20 tys. zł. Co dla Olafa oznacza "Polski ład"?
- Dzięki uldze Olaf odliczy od dochodu 500 tys. zł w związku z zakupem dworku (500 zł za 1m kw. powierzchni użytkowej). Dodatkowo odliczy 10 000 zł w związku z pomalowaniem ścian i naprawą kominka (50 proc. wydatków na renowację). PIT Olafa zmniejszy się o 163 200 zł (32 proc. z 510 000 zł) - wylicza dr Jowita Pustuł.
W 2023 r. Olaf zamierza darować dworek żonie i kupić klasycystyczny pałacyk na Pomorzu. Dzięki temu ponownie skorzysta z ulgi na zabytki i obniży swój PIT za 2023 r.
Jak działa "Pałacyk+"?
Prosto, trzeba kupić zabytek, dworek lub pałacyk i wydać coś na roboty budowlane, renowację lub konserwację. - Nie trzeba dużo. Wystarczy 1 zł - zaznacza Pustuł.
Ulga jest dla wszystkich. Dla emerytów, rencistów, osób na umowie-zleceniu czy o dzieło. Można być członkiem zarządu, można być też na podatku liniowym. - Przywykliśmy, że opodatkowanie liniowe wyklucza jakiekolwiek ulgi. Ale teraz jest inaczej. "Pałacyk+" rządzi się swoimi prawami. Bo pałacyki są ważne - ironizuje doradca podatkowy.
W jej ramach nie można odliczyć więcej niż 500 zł za każdy 1m kw. powierzchni użytkowej. Maksymalnie 500 tys. zł rocznie. Do tego dochodzi 50 proc. wydatków poniesionych na usługi budowlane, renowację czy konserwację.
Nabycie udziału w pałacyku również uprawnia do ulgi.
Co ciekawe, ulga nie ma limitu!
Dzięki "Pałacyk+" możesz obniżyć swój dochód do zera i nie płacić PIT. Przy innych ulgach, np. rehabilitacyjnej, jest limit (odliczenie - max 6 proc. dochodu), ale "Pałacyk+" nie ma limitu. Pałacyki są ważniejsze od niepełnosprawnych - zaznacza Pustuł.
Ulgi podatkowe powinny mieć jakieś szczególne uzasadnienie społeczne.
- "Pałacyk+" ma najszerszy zakres ze wszystkich nowych ulg. Zapewnia znacznie większe korzyści niż ulgi dla klasy średniej, na powrót, dla emerytów oraz rodzin 4+ razem wzięte. Chowa się też przy nim ulga dla samotnych rodziców z kwotą 1500 zł rocznie. A jakie zachowania społecznie istotne promuje "Pałacyk+"? Zakupy dworków i pałacyków? Dla kogo został wymyślony "Pałacyk+"? - pyta Pustuł.
Dla odmiany Kowalski, kupując nawet swoje pierwsze mieszkanie i je remontując, nie może liczyć na takie przywileje podatkowe. Nie odliczy nic.
Jak tę ulgę tłumaczy rząd?
Długo i kwieciście. Otóż "zabytki stanowią nieodłączną część naszej cywilizacji, tworzą swoisty dokument historii danej społeczności i narodu, a jednocześnie pełnią różne ważne funkcje w wymiarze jak najbardziej praktycznym".
Oprócz spełniania ról ideowych i symbolicznych mają równoległe znaczenie turystyczne, promocyjne czy nieraz wprost gospodarcze. Przekazanie ich przyszłym pokoleniom jest zatem obowiązkiem współczesnego społeczeństwa i państwa, aby z jednej strony nie przerwać łańcucha rozwoju cywilizacyjnego narodu, z drugiej - nie pozbawić naszych następców nie tylko elementów naszej wspólnej ciągłości, ale i możliwości osiągania różnorakich korzyści" - pisze rząd w uzasadnieniu tego pomysłu.
Dzięki uldze "obiekty zabytkowe będą miały szansę na zachowanie swojego pierwotnego wyglądu i przywrócenie ich dla przyszłych pokoleń". Jak wskazano w wyżej wyeminionym programie, „dzięki realizacji nakreślonych wyżej celów obiekty zabytkowe, zachowując status materialnych świadectw minionych wieków, pozostaną integralną, pełnoprawną częścią czasów obecnych i przyszłych".
To akurat bardzo możliwe. Bez wątpienia w tym roku wiele obiektów zabytkowych dzięki nowej uldze zostanie kupionych i wyremontowanych.
- Nie jestem zwolenniczką ulg podatkowych, bo stanowią odstępstwo od zasady równości i powszechności opodatkowania. Ale bez wątpienia dzięki tej uldze wiele zabytków może zostać w tym roku odrestaurowanych (a przynajmniej nabytych). Myślę, że ta ulga może zrobić furorę. Obserwuję od wczoraj bardzo duże zainteresowanie ulgą na zabytki. Co ciekawe, wiele osób dowiedziało się o jej istnieniu z mojego wpisu. Nie jest ona szczególnie promowana przez Ministerstwo Finansów - mówi Wyborcza.biz Pustuł.
W Polsce w ostatnich dziesięciu latach według serwisu Cenatorium zawarto 318 transakcji dotyczących zakupu zamków, pałaców, dworów czy parków przypałacowych w Polsce. Ich łączna wartość opiewała na kwotę 815 492 821 zł. W ostatnim dziesięcioleciu średnia liczba transakcji to 32 obiekty rocznie.
Trzy najdroższe transakcje według serwisu Cenatorium miały miejsce w stolicy i okolicach. To pałac Branickich sprzedany na wolnym rynku w 2013 r. za 40 mln zł, pałac w Oborach, w gminie Konstancin – kupiony w ubiegłym roku za kwotę 30,06 mln zł. Trzecie miejsce należy do pałacu Wielopolskich, zlokalizowanym przy al. Róż, który w 2019 r. znalazł nowego właściciela za 25,6 mln zł.
Popyt na pałace wzrośnie
Swoją historię Pustuł kończy: Jeśli ktoś ma do sprzedaży jakiś pałacyk w dobrej cenie, proszę o wiadomość. Nie, nie chodzi o optymalizację podatkową. Po prostu zawsze chciałam być księżniczką.
Czy ktoś spełnił pani marzenie i zgłosił się z ofertą sprzedaży pałacu? - pytamy.
- Wiele osób napisało do mnie w sprawie ulgi na zabytki, ale jeszcze nie otrzymałam oferty dotyczącej sprzedaży pałacyku. Obawiam się, że popyt na pałacyki może w tym roku wzrosnąć i ceny pójdą w górę - mówi Pustuł
https://wyborcza.biz/biznes/7,147880,28 ... 2-L.1.duzy