I znowu te idiotyczne teksty:

"...PÓŁ MILIONA ZŁOTYCH [ P-Ó-Ł M-I-L-I-O-N-A] "

Nie za bardzo rozumiem ich emocji. Poszukiwali oficjalnie za zgodą konserwatora.
Pozwolenie jest na poszukiwanie zabytków. Znaleźli zabytki i tyle.
To po co podniecają się współczesną watością materialną tych zabytków? Przecież te talary nigdy oficjalnie nie trafią na rynek. Są nic nie warte (finansowo) tak naprawdę. Wartość finansową mają jedynie dla ubezpieczyciela.

Nagrody też nie dostaną.

Jak widzę takie monety kładzione na łopacie to mnie krew zalewa. Zygmunta zdążyli już porysować.

Spokojnie, przecież nikt nie będzie tych monet wysyłał do gradingu i pakował w slaby.
Będą leżały w gablocie muzealnej.
Odwiedzający muzeum raczej rzadko pokazują się z lupą czy innymi "mikroszkopami".

A przynajmniej teoretycznie :lol:

Bjar, jak myślisz?
Gdzie nastąpi cudowna zamiana wina w wodę?

A) na etapie konserwacji
B) w gablocie muzealnej
C) w magazynie (piwnicy) muzealnej
D) podczas wypożyczenia kolekcji do innego muzeum
E) inna, nie wymieniona

Ciężko powiedzieć. Każda opcja jest bardzo prawdopodobna.

Taaa... to jeszcze przed nami.
Na razie szukam informacji o złocie znalezionym pod Szczecinem w wątku poniżej.
Gdzie one dolary i ruble? "Czy majom siem dobrze?"