Złodziej chciał ukraść zabytkowy kamień
Z dawnej granicy księstwa nyskiego, a obecnej - gminy Kamiennik i województwa opolskiego zniknął średniowieczny słup graniczny.
Średniowiecznego słupa pilnuje teraz dyrektor Artur Pelc z ziębickiego Zakładu Usług Komunalnych.
- Stał tam przez ostatnie 800 lat i nikt nie wpadł na pomysł żeby go wykopać. Aż do teraz - mówi Antoni Herbowski, burmistrz Ziębic, gminy położonej w województwie dolnośląskim, graniczącej z Kamiennikem. To właśnie na granicy tych dwóch gmin stał pradawny słup graniczny. Teraz została po nim tylko wykopana w ziemi dziura.
Brakiem XIII-wiecznego słupa zdumiał się również Kazimierz Staszków z Nysy, krajoznawca i amator wycieczek rowerowych. Zwłaszcza że słup to był nie byle jaki.
- Granitowy, ogromny, bo mierzący ponad dwa metry. Zabytek wysokiej klasy i łakomy kąsek dla potencjalnych złodziei - twierdzi Mariusz Krawczyk, archeolog z nyskiego muzeum.
- To prawdziwy skarb. Niewiele takich pamiątek zostało w całej Europie. A dawne księstwo nyskie ma ich aż sześć - zapewnia Staszków.
Znawca nyskiej historii i wszelkich lokalnych legend miał nawet swoją teorię na temat zniknięcia obelisku.
- Od razu przyszło mi do głowy, że to któryś z ziębiczan go ukradł w odwecie za ziębickiego lwa, którego w 1489 roku nysanie przywieźli jako trofeum do miasta - uśmiecha się Staszków. - Wójt Kamiennika mnie jednak zapewnił, że to nie była zemsta
O zniknięciu i jednocześnie znalezieniu granicznego słupa wójt Kamiennika Kazimierz Cebrat dowiedział się od burmistrza Herbowskiego.
- Ktoś szedł spacerkiem z jednej wsi do drugiej przez granicę województwa i zauważył, że obelisk, zamiast stać, leży - opowiada Cebrat. - Wykopali go i ukraść chcieli. Najprawdopodobniej na handel.
Mieszkaniec powiadomił sołtysa, a ten Herbowskiego.
- Natychmiast wysłałem tam straż miejską z lawetą i słup został przywieziony do Ziębic. Dobrze, że nikt nie zdążył go zabrać - mówi Herbowski.
Obelisk jest już bezpieczny, bo strzeżony przez samego dyrektora zakładu komunalnego w Ziębicach, Artura Pelca.
Wojewódzki konserwator zabytków radził Cebratowi i Herbowskiemu żeby słup oddali do nyskiego muzeum. Panowie jednak zdecydowali inaczej.
- Na wiosnę wkopiemy go z powrotem. Tam, gdzie jego miejsce - przekonuje Herbowski.
- Zabezpieczymy betonem, może nieopodal zrobimy jakąś ścieżkę rowerową, bo to w końcu nie lada atrakcja dla turysty - planuje Cebrat. - I będziemy go pilnie strzec. Jak oka w głowie!
|