https://poszukiwanieskarbow.com/forum/ |
|
Współpraca https://poszukiwanieskarbow.com/forum/viewtopic.php?f=63&t=53853 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | camelopardalis [ środa, 30 kwietnia 2008, 10:33 ] |
Tytuł: | Współpraca |
Nareszcie jakiś głos rozsądku w prasie - dzisiejsza Gazeta Wyborcza " Łowcy skarbów pomogą uczonym". |
Autor: | warwick [ środa, 30 kwietnia 2008, 11:00 ] |
Tytuł: | |
witam, pozwolę sobie wkleić ten tekst bo zaraz gdzieś przepadnie : Cytuj: Łowcy skarbów pomogą naukowcom
Wojciech Pastuszka 2008-04-30, ostatnia aktualizacja 2008-04-29 16:39:41.0 Część archeologów chce zakopać topór wojenny z poszukiwaczami skarbów. Żeby razem poszukiwać zabytków naszej kultury i tępić pospolitych rabusiów Dziewięć tysięcy odzyskanych monet, 19 tys. innych zabytków, 12 zatrzymanych osób - to bilans ubiegłorocznej akcji lubelskiej policji przeciwko złodziejom okradającym stanowiska archeologiczne. Okazało się też, że rabusie z Lubelszczyzny splądrowali 11 dawnych grodów i zniszczyli siedem cmentarzysk. Nieco kryminalne hobby Uzbrojonych w wykrywacze metali poszukiwaczy skarbów, zwanych detektorystami, jest w Polsce ok. 60-80 tys. Są wśród nich zwyczajni złodzieje. To oni powodują największe szkody. Ale większość traktuje wyjazdy z wykrywaczem jako hobby i sposób spędzania wolnego czasu. Szukają głównie militariów z okresu I i II wojny światowej. Często nie zdają sobie sprawy, że przy okazji mogą zniszczyć stanowiska archeologiczne. Istnieje też grupa pasjonatów, którzy pomagają archeologom i często zgłaszają znalezione zabytki i stanowiska. Zdarza się nawet, że za własne pieniądze odkupują od innych poszukiwaczy bezcenne zabytki, by trafiły do muzeum, a nie znikły na czarnym rynku. I tak, w świetle prawa stają się paserami. Obecne prawo wszystkich poszukiwaczy traktuje tak samo. Na każde poszukiwania, nawet poza stanowiskami archeologicznymi, potrzebna jest zgoda konserwatora zabytków. Kto jej nie ma, staje się złodziejem. Jej uzyskanie nie jest jednak łatwe. Często zgody na użycie wykrywaczy metali nie dostają nawet archeolodzy, gdyż jeszcze niedawno obowiązywało zalecenie Generalnego Konserwatora Zabytków przeciwne ich używaniu. Tymczasem hobbysta, który chce w weekend dla relaksu pochodzić godzinkę, dwie z wykrywaczem po zwykłym polu, zazwyczaj nie zawraca sobie głowy pozwoleniami. Gdy znajdzie zabytek, zazwyczaj go nie zgłasza z obawy przed kłopotami. W efekcie tysiące przedmiotów nie trafiają do naukowców, mimo że zgodnie z prawem są własnością skarbu państwa i powinny być przekazane konserwatorowi. Temu problemowi poświęcona była niecodzienna konferencja, na której w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego spotkali się archeolodzy, konserwatorzy zabytków i poszukiwacze skarbów. Przeważała opinia, że najlepszym lekarstwem jest ucywilizowanie działalności poszukiwaczy i ich edukacja. Pozwólcie nam wejść do gry - Wykrywaczy jest coraz więcej i są coraz tańsze. Grabież stanowisk archeologicznych wzrasta, a zakazy nie chronią ich skutecznie. Tracimy bezpowrotnie ogromną wiedzę o naszej przeszłości. Odpowiedzialni za to są nie tylko poszukiwacze, ale też urzędnicy i złe przepisy - mówił dr Tomasz Nowakiewicz. Również w środowisku detektorystów coraz więcej osób pragnie ucywilizować swoje hobby. - Udało nam się przekonać niektórych poszukiwaczy, by w pewnych miejscach nie kopali - mówił "Gazecie" anonimowo pewien znany poszukiwacz ze Śląska. - Potrzebna jest jasna definicja zabytku, określenie zasad prowadzenia samodzielnych poszukiwań i wskazanie miejsc, gdzie detektoryści nie powinni się pojawiać. Czyste reguły gry - tego chcemy - przekonywał na konferencji poszukiwacz Mirosław Bieniecki z Krajowego Stowarzyszenia Odkrywców Archeopogotowie. - Nasze pasje nie zawsze są pasjami grabieżców. To często zamiłowanie do swoich okolic, swojej małej ojczyzny. Bieniecki chciałby, żeby można było swobodnie szukać pamiątek z okresu I i II wojny światowej poza stanowiskami archeologicznymi. Ułatwianie życia poszukiwaczom zazwyczaj przynosi dobre wyniki. - Wojewódzki konserwator w Warmii i Mazurach umożliwia im uzyskiwanie zezwoleń na szukanie nowożytnych przedmiotów. W efekcie coraz częściej detektoryści zgłaszają znalezione przy tym zabytki - opowiada Jarosław Sobieraj, archeolog z Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Archeolodzy wskazywali m.in. na rozwiązania duńskie, gdzie poszukiwacze ściśle współpracują z archeologami i oddają zabytki do muzeów. W zamian zyskują sławę znalazców i nagrodę. W Polsce wnioski o nagrody toną w urzędniczych procedurach. - Działalność poszukiwaczy powinna znaleźć jakieś ramy prawne - zgadza się prof. Andrzej Kokowski z UMCS w Lublinie. - Niektórzy z nich są bardzo użyteczni, często naprowadzają nas na ciekawe stanowiska. Hajda na rabusiów Współpraca poszukiwaczy z archeologami może polegać nie tylko na zgłaszaniu zabytków i nieznanych dotąd nauce stanowisk, ale też na prowadzeniu wspólnych prac. Do takich bezprecedensowych w Polsce akcji doszło w ubiegłym roku. Grupa archeologów i poszukiwaczy przeszukała wykrywaczami metalu stanowisko archeologiczne w Szestnie koło Mrągowa, o którego istnieniu i rabowaniu archeolodzy dowiedzieli się zaledwie kilka dni wcześniej. Podczas błyskawicznej akcji znaleziono 600 zabytków z I tysiąclecia n.e., które najpewniej padłyby łupem rabusiów. - W tej chwili nie mają tam czego szukać - podkreśla Jarosław Sobieraj. Bez pomocy detektorystów tak sprawna akcja nie byłaby możliwa. Wielkim sukcesem były też wspólne badania w Nowej Cerekwi na Opolszczyźnie. Marcin Rudnicki, archeolog z Uniwersytetu Warszawskiego, dowiedział się o licznych złotych monetach celtyckich, które pojawiają się na czarnym rynku. Wkrótce ustalił, że wszystkie pochodzą z Nowej Cerekwi, jednego z najbardziej znanych celtyckich stanowisk w Polsce, które archeolodzy badali wiele lat temu i znaleźli tylko kilka monet. - To był wyścig z czasem - opowiada Rudnicki. Na miejsce przybył razem z dr. Markiem Bednarkiem z UW oraz liczną grupą wyposażonych w wykrywacze poszukiwaczy. Z ich pomocą znaleźli 69 monet, w tym 18 złotych, i 180 innych celtyckich zabytków, z których wiele nie ma analogii na ziemiach polskich. - Te odkrycia pokazały, że Nowa Cerekwia była czymś niezwykłym - mówi Rudnicki. Archeolodzy chwalą poszukiwaczy za fachowość, wiedzę i zaangażowanie. - Nie bójmy się zatrudniać wolontariuszy i amatorów archeologii. Oni bardzo chętnie się uczą, a ich pomoc może być bezcenna - apeluje Przemysław Dulęba z UW. Ze środowiska legalnie działających poszukiwaczy mógłby wyrosnąć ruch społeczny, który pomagałby w ochronie narodowego dziedzictwa. Ukróciłoby to rabunek zabytków i handel nimi znacznie skuteczniej niż zakazy. Wojciech Pastuszka |
Autor: | dukatkg [ środa, 30 kwietnia 2008, 16:49 ] |
Tytuł: | |
:1 |
Autor: | Neko [ środa, 30 kwietnia 2008, 17:33 ] |
Tytuł: | |
Miło przeczytać takie stwierdzenia, oby to wszystko poszło w takim kierunku. :1 Pozdrawiam. Neko |
Autor: | Sirpiotr [ środa, 30 kwietnia 2008, 18:01 ] |
Tytuł: | |
-------------- |
Autor: | Krzychu_ [ środa, 30 kwietnia 2008, 21:44 ] |
Tytuł: | |
Bardzo dobry artykuł :za . Pokazuje, że poszukiwacze to nie tylko ludzie bez zasad, honoru, wiedzy i bezwzględnie nastawieni na zysk. Ewidentne rabowanie, paserstwo, dewastację oraz inne przejawy wandalizmu i zwykłego chuligaństwa trzeba ścigać i karać, ale nie można obligatoryjnie przypinać etykiety przestępcy każdemu pasjonatowi, który próbuje przy pomocy wykrywacza metalu czegokolwiek szukać (oczywiście poza miejscami pochówku i stanowiskami archeologicznymi, których lokalizacje powinny być udostępnione każdemu kto wybrał sobie to hobby). |
Autor: | Witek63 [ środa, 30 kwietnia 2008, 22:00 ] |
Tytuł: | |
czy ja dobrze widzę? światełko w tunelu? aż trudno uwierzyć... |
Autor: | świeżynka [ środa, 30 kwietnia 2008, 23:44 ] |
Tytuł: | |
To jakaś pomyłka. Zbliża się sezon ogórkowy albo co inne ? Co znaczy text w jakiejś gazecie w świetle działań wobec detektorystów, które mają już realne skutki ? Pomoże tylko zmiana MENTALNOŚCI, a nie prawa. I żadne artykuły tego nie sprawią, tylko edukacja. A na to trzeba pokoleń, a nie lat !!! Inaczej : działania mające na celu zintegrowanie ARCHEOLOGÓW i DETEKTORYSTÓW, którzy tak naprawdę działają w jednym celu : ochrony spuścizny dziejowej, są trudne ale nie pozbawione nadziei na sukces. Wierzę, że da się to osiągnąć. Tylko jak jak wyeliminować złodziei i tych, którzy kopiąc, nie za bardzo zdają sobie sprawę z tego, że coś niszczą; oraz twardogłowych, betonowych wyznawców teorii, że wszystko, co poza (obecnym) prawem należy wytępić i tylko ONI mają monopol na prawdziwe poszukiwania chroniące zabytki ? W żadnym wypadku natomiast, nie wierzę w dobre intencje jakiegokolwiek publikatora, który cokolwiek z siebie wypluwa , bo nie znam przyczyn i powodów, które skłoniły go do takiego działania. A już na pewno nie dziennikowi, który nie ma pojęcia o problemie, tylko zapełnia szpaltę. Najlepiej świadczą o tym fotki, które są odkupione, wypożyczone (mam nadzieję z pełnym z pełnym respektem wobec praw autorskich) od miesięcznika ODKRYWCA : gdyby istniało z ich strony zainteresowanie tematem, napisaliby o tym wtedy, gdy ta akcja była przeprowadzana. Albo zaraz po tym fakcie. A nie rok później. pozdrawiam |
Autor: | IdeL [ czwartek, 1 maja 2008, 00:56 ] |
Tytuł: | |
Jak zwykle skończy się na gadaniu - stara zasada: psy szczekają a karawana idzie dalej. Tak na prawdę nikomu kto ma wpływ na prawo nie zależy na jego zmianie - bo po co :que Możemy się tylko przez chwilę cieszyć, że kolejny dziennikarz nie przyprawił nam stosownej łaty :1 |
Autor: | pajak [ czwartek, 1 maja 2008, 01:11 ] |
Tytuł: | |
Ciekawy artykuł, ale w praktyce zazwyczaj bywa inaczej. Powinny powstać związki takie jak koła wędkarskie gdzie o licencje może starać się każdy kto pragnie mieć takie hobbi. Pozdrawiam wszystkich miłośników Ii II wojny światowej :1 |
Autor: | bryktygrysek73 [ czwartek, 1 maja 2008, 09:54 ] |
Tytuł: | |
małe światełko w tunelu i co dalej z tym światełkiem? |
Autor: | Ryjec [ czwartek, 1 maja 2008, 22:00 ] |
Tytuł: | |
To może być pociąg... :( |
Autor: | mirek [ piątek, 2 maja 2008, 07:03 ] |
Tytuł: | |
Twoj komentarz brzmi jak większość policyjnych komentarzy na temat zatrzymania poszukiwaczy. Coś niby czytałeś, ale nie doczytałeś. Chciałbyś coś powiedzieć, ale brakuje wiedzy, a dopytać za trudno. Artykuł powstał przy okazji wydarzenia - konferencji poświęconej wykrywaczom w archeologii, współpracy z nami, dyskusji o najlepszych i najbardziej porządanych rozwiązaniach prawnych. Artykuły nie zmieniaja prawa, zgadza się, ale co wobec tego oczekujesz? Media to najlepsze miejsce do przedstwienia problemu. Jak bez takich artykułów chcesz edukawać? Chcesz nas wpisać do podręcznika z WOS? Ochrona współnej spóścizny przez Archeo i Poszukiwaczy - zgadza się, jest trudna jeśli żadne środowisko nie wyściubi nosa poza betonowe głowy i będzie świadome problemó i mozliwości ich rozwiązania. Ale po to znowu są artykuły takie jak ten- takie konferencje - żeby pokruszyć beton. Problem w tym, że wśród nas jest rówie wielu takich, którzy dla paru złotych rozgrzebują stanowiska co wśród archeo takich, którzy wszystkich nas wrzucają do jednego wora jako bandytów. I jedni druchich umacniają w przekonaniach, że robią dobrze. I jednych i drugich prawdziwi poszukiwacze powinni tępić. Odnośnie autora i jego intencji- wrzuć sobie, Świeżynka, autora w googla, zobacz kto zacz a potem pisz. Bo na razie to ty wychodzisz na kogoś kto "nie ma pojęcia o problemie, tylko zapełnia szpaltę," nie on. I w końcu zdjęcie - a pomyslałeś o tym, że Odkrywca i dziennikarz piszący w GW mogą mieć te same źródła? Mogą. I jeszcze raz- to nie jest artykuł o Nowej Cerekwi i nie nasz wyjazd do NC go spowodował. Pretekstem była konferencja, a tak naprawdę - to czy nie o to nam chodzi, żeby eksponowac problem publicznie? I jeszcze słowo do krzykaczy wyjących, że nic się nie dzieje: jesli tak myslicie to ruszcie dupy i zabierzcie sie do roboty: weźcie artykuł w rękę, idzcie do WKZ czy lokaknego muzeum i spytajcie, czy nie chcieliby pomocy detektorysty... świeżynka napisał(a): To jakaś pomyłka. Zbliża się sezon ogórkowy albo co inne ? Co znaczy text w jakiejś gazecie
w świetle działań wobec detektorystów, które mają już realne skutki ? Pomoże tylko zmiana MENTALNOŚCI, a nie prawa. I żadne artykuły tego nie sprawią, tylko edukacja. A na to trzeba pokoleń, a nie lat !!! Inaczej : działania mające na celu zintegrowanie ARCHEOLOGÓW i DETEKTORYSTÓW, którzy tak naprawdę działają w jednym celu : ochrony spuścizny dziejowej, są trudne ale nie pozbawione nadziei na sukces. Wierzę, że da się to osiągnąć. Tylko jak jak wyeliminować złodziei i tych, którzy kopiąc, nie za bardzo zdają sobie sprawę z tego, że coś niszczą; oraz twardogłowych, betonowych wyznawców teorii, że wszystko, co poza (obecnym) prawem należy wytępić i tylko ONI mają monopol na prawdziwe poszukiwania chroniące zabytki ? W żadnym wypadku natomiast, nie wierzę w dobre intencje jakiegokolwiek publikatora, który cokolwiek z siebie wypluwa , bo nie znam przyczyn i powodów, które skłoniły go do takiego działania. A już na pewno nie dziennikowi, który nie ma pojęcia o problemie, tylko zapełnia szpaltę. Najlepiej świadczą o tym fotki, które są odkupione, wypożyczone (mam nadzieję z pełnym z pełnym respektem wobec praw autorskich) od miesięcznika ODKRYWCA : gdyby istniało z ich strony zainteresowanie tematem, napisaliby o tym wtedy, gdy ta akcja była przeprowadzana. Albo zaraz po tym fakcie. A nie rok później. pozdrawiam |
Autor: | świeżynka [ piątek, 2 maja 2008, 12:00 ] |
Tytuł: | |
Wpisanie do podręcznika WOS ? A dlaczego nie ? A może właśnie w szkołach powinno się mówić co nieco o archeologii ? Tylko w jaki sposób ? I w jakim zakresie ? Nad tym właśnie należałoby się pochylić i tym zająć. A na pewno, nawet tysiąc artykułów w mediach nie wyedukuje ani betonu archeo ani tych, którzy dla paru groszy rozgrzebują stanowiska. Żadna zmiana prawa nie załatwi sprawy o którą idzie walka, bez solidnych podstaw, bez zrozumienia tematu przez tzw. ogół. Nad zmianą mentalności trzeba popracować, a nie piać z zachwytu, że ukazał się jakiś artykuł, który pokazuje pozytywne podejście do siebie Archeologów i Poszukiwaczy. pozdrawiam |
Autor: | mirek [ piątek, 2 maja 2008, 17:39 ] |
Tytuł: | |
Piać z zachwytu nie należy, ale ja się cieszę, że się ten artykuł ukazał. Szkoda, że nie na pierwszej stronie. Ale ten artykuł, ostatni w newsweeku, za chwilę mam nadzieję kolejny w newsweeku... to właśnie edukacja, o której mówisz, Świeżynko. To budowanie wizerunku, który zmienia mentalność. Oczywiście nie w dwa tygodnie, ale... |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |