KeniG napisał(a):
archeolodzy rozkopujący przedwojenny cmentarz ewangelicki i zachwycający się znalezioną przy zwłokach filiżanką (tak jekby tej filżaniki zostawić w spokoju ze zwłokami nie mogli) ale jednak czaszka z obozu przebiją ich!
A co w tym oburzającego ? Taka praca. Mało tego oni potem załadowali te kości w worki albo kartony a następnie do samochodu i wywieźli. To też oburzające ? Na tym nie koniec ... będą leżały w magazynie antropologicznym do czasu aż ktoś będzie miał czas się nimi zająć. Wywalone zostaną z kartonu i wraz z innymi będą sobie leżały parę dni na gazetach. Ale suma sumarum trafią ponownie na cmentarz, na którym zostaną pogrzebane przez lokalnego księdza. Ot taki żywot kości w nauce.
Oburzać to się należy w sytuacji kiedy koło kościołów prowadzone są prace budowlane i szkielety są miażdżone łyżką koparki po czym ładowane na ciężarówki i gdzieś wywożone. Ludzie idący na mszę chodzą po zmasakrowanych kościach rozdrabniając je jeszcze bardziej oraz pokazują dzieciom jak wygląda niekompletny człowiek po śmierci.