https://poszukiwanieskarbow.com/forum/ |
|
| Archeolog przepadł z zabytkami https://poszukiwanieskarbow.com/forum/viewtopic.php?f=63&t=55403 |
Strona 1 z 1 |
| Autor: | Tubylec [ środa, 25 czerwca 2008, 09:18 ] |
| Tytuł: | Archeolog przepadł z zabytkami |
Archeolog przepadł z zabytkami Gdzie się podziały zabytki z wykopalisk na placu Garncarskim w Bytowie? Władze miasta niewiele dotąd zrobiły, by dowiedzieć się, co się stało z cennymi rzeczami wykopanymi w latach 2001 - 2002. Wykopaliska prowadził dr Piotr Chachlikowski z Poznania. Do dziś nie przedstawił nawet opracowania, które zgodnie z umową powinno być gotowe już w 2003 roku. Władze Bytowa zapłaciły za wykopaliska ponad 70 tysięcy złotych. I nic. Dopiero po nagłośnieniu sprawy w 2006 roku Chachlikowski przekazał część zabytków, m.in. monety i bursztynowy różaniec. Stało się to po zapowiedziach skierowania sprawy do prokuratury. Ustalono wtedy kolejny "ostateczny" termin rozliczenia się z badań na 31 marca 2007 roku. - Na tym różańcu nam najbardziej zależało, ale sprawa się nie zakończyła. Czekamy na przekazanie dokumentacji z zakończenia badań, ale pan Chachlikowski od tego czasu zawsze zbywa nas pismami, że z różnych powodów nie jest w stanie dotrzymać nałożonego terminu - mówi Leszek Neubauer, architekt miejski z Bytowa. Jest czerwiec 2008 roku i władze miasta mają już podobno dość czekania. - Trzeba będzie się zastanowić nad złożeniem zawiadomienia do prokuratury - mówi Ryszard Sylka, burmistrz Bytowa. - Może to znowu zmobilizuje niesumiennego archeologa? - zastanawia się po chwili. O tej sprawie nie przypadkiem zrobiło się znowu głośno właśnie teraz. Stowarzyszenie Pomorskie Dziedzictwo z Bytowa chce tworzyć szlak "Kurhany znane i oczekiwane" Przekonuje do tego pomysłu władze wszystkich gmin powiatu bytowskiego. W przedsięwzięciu mają pomagać archeolodzy, ale zaufanie do nich zostało mocno nadszarpnięte. - W naszym projekcie badania archeologiczne będą prowadzone przez najlepszych specjalistów z Torunia i nadzorowane przez urzędy gmin - zapewnia Jacek Żmuda- Trzebiatowski ze stowarzyszenia. - Jestem pewien, że unikniemy takich problemów jak Bytów. Choć to nie nasza sprawa, to wciąż spotykamy się z pytaniami o te nieszczęsne wykopaliska - dodaje. Czas mija, a wokół sprawy narastają kolejne plotki. Najnowsza głosi, że skarby z bytowskich wykopalisk zostały sprzedane i nigdy nie wrócą do miasta. Czy to prawda? Najlepiej wie sam archeolog, ale z dr. Piotrem Chachlikowskim, który podobne kłopoty miał z powodu wykopalisk w Mikorowie (gm. Czarna Dąbrówka), prowadzonych w tym samym czasie, a z których też rozliczył się dopiero po kilkudziesięciu monitach, nie udało nam się tym razem skontaktować. Tak jak nie-dostępny jest dla władz miejskich, tak też niedostępny jest dla mediów. Po raz ostatni udało się nam z nim porozmawiać podczas wielkiej burzy wokół zabytków z wykopalisk na placu Garncarskim, w lipcu 2006 roku. - Na niedotrzymanie terminu złożyło się wiele czynników - wyjaśniał wtedy archeolog. - Ja też byłem zależny od innych naukowców. Zlecałem ekspertyzy architektoniczne, a także numizmatyczne znalezionych monet czy antropologiczne szczątków ludzkich. Poza tym to cała masa materiałów do opracowania. Tego nie da się zrobić w miesiąc czy dwa. - Zobowiązałem się, że do końca ubiegłego roku wszystko będzie gotowe. Na przeszkodzie stanęły mi jednak kłopoty zdrowotne. Nie mogę oddać materiałów i zabytków przed zakończeniem opracowania, bo są mi potrzebne. Archeolog zapewniał, że wszystkie zabytki są w depozycie na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, gdzie pracuje [badania prowadził jednak nie jako pracownik naukowy a prywatna firma - dop. red.]. Jakie teraz ma wytłumaczenie na ponadpięcioletnie już opóźnienie, nie wiadomo. Marcin Pacyno - POLSKA Dziennik Bałtycki http://bytow.naszemiasto.pl/wydarzenia/867705.html |
|
| Autor: | 111 [ środa, 25 czerwca 2008, 09:30 ] |
| Tytuł: | |
Tak samo warunków umowy nie dotrzymują inni usługodawcy. Normalna rzecz, nieodosobniony przypadek wśród setek tysięcy umów między zleceniodawcą i wykonawcą. Do takich spraw stosuje się odpowiednie przepisy kodeksów prawa. 111 |
|
| Autor: | McKane [ środa, 25 czerwca 2008, 18:57 ] |
| Tytuł: | |
111 napisał(a): Tak samo warunków umowy nie dotrzymują inni usługodawcy.
Normalna rzecz, nieodosobniony przypadek wśród setek tysięcy umów między zleceniodawcą i wykonawcą. Do takich spraw stosuje się odpowiednie przepisy kodeksów prawa. 111 Tak ale tutaj jest też drugie i pewnie trzecie dno. W naszym pięknym kraju nie funkcjonuje system odsuwania od wykopalisk niesumiennych badaczy. Pomiędzy poszczególnymi WKZ nie ma wymiany doświadczeń (chociażby drogą internetową) w sprawie ludzi którzy nie oddali sprawozdań, zabytków czy oddali ale zrobili to słabo bądź wręcz źle. I w ten sposób taki jeden z drugim mogą nie wywiązywać się latami i nikt im nic nie zrobi. Ten Pan zgodnie z ustawą po 3 latach powinien wpaść na czarną listę i nie dostać pozwolenia na prowadzenie badań w żadnym rejonie Polski do czasu wywiązania się ze swoich obowiązków wobec konserwatora i inwestora. Mało tego bez najmniejszych problemów konserwatorzy przyjmują sprawozdania liczące po 3-4 kartki papieru z badań w trakcie których na pewno odkryto dużo więcej rzeczy. Są też osoby takie które z byle nadzoru oddają po kilkadziesiąt stron rzetelnie opracowanych materiałów. Nie ma żadnego systemu promocji tych drugich i to jest nieco bolesne. |
|
| Autor: | Filip [ środa, 25 czerwca 2008, 19:43 ] |
| Tytuł: | |
Jak by to bylo forum onetu czy wykop to bym napisal "SUCHAR" Sprawa byla obgadywana kilkakotnie na tym forum i to kilka lat temu. O ile dobrze pamietam wiecej takich incydentow nie bylo, dajmy tej sprawie spokoj, bo idac tym tropem to zaczniemy wywlekac przekrety z lat 30 zeszlego wieku. |
|
| Autor: | bogdans [ środa, 25 czerwca 2008, 20:14 ] |
| Tytuł: | |
witam! McKane napisał(a): Pomiędzy poszczególnymi WKZ nie ma wymiany doświadczeń (chociażby drogą internetową) w sprawie ludzi którzy nie oddali sprawozdań, zabytków czy oddali ale zrobili to słabo bądź wręcz źle. I tu nasuwa sie pytanie ... Dlaczego "nie ma wymiany doświadczeń" ?? W zasadzie żeby zbudować bazę danych niesolidnych badaczy wystarczy tylko odrobina chęci. Ostatecznie jakieś forum archeo założone na darmowym serwerze, z wyłączeniem dostępu postronnych forumowiczów (ochrona danych osobowych) załatwia sprawę. McKane napisał(a): Ten Pan zgodnie z ustawą po 3 latach powinien wpaść na czarną listę i nie dostać pozwolenia na prowadzenie badań w żadnym rejonie Polski do czasu wywiązania się ze swoich obowiązków wobec konserwatora i inwestora.
Skoro brak "wymiany doświadczeń" to trudno o czarną listę. Musicie to szybko nadrobić ... McKane ...pole do popisu przed Tobą ;) pozdrawiam bogdans |
|
| Autor: | McKane [ środa, 25 czerwca 2008, 21:40 ] |
| Tytuł: | |
bogdans napisał(a): witam!
McKane napisał(a): Pomiędzy poszczególnymi WKZ nie ma wymiany doświadczeń (chociażby drogą internetową) w sprawie ludzi którzy nie oddali sprawozdań, zabytków czy oddali ale zrobili to słabo bądź wręcz źle. I tu nasuwa sie pytanie ... Dlaczego "nie ma wymiany doświadczeń" ?? W zasadzie żeby zbudować bazę danych niesolidnych badaczy wystarczy tylko odrobina chęci. Ostatecznie jakieś forum archeo założone na darmowym serwerze, z wyłączeniem dostępu postronnych forumowiczów (ochrona danych osobowych) załatwia sprawę. McKane napisał(a): Ten Pan zgodnie z ustawą po 3 latach powinien wpaść na czarną listę i nie dostać pozwolenia na prowadzenie badań w żadnym rejonie Polski do czasu wywiązania się ze swoich obowiązków wobec konserwatora i inwestora. Skoro brak "wymiany doświadczeń" to trudno o czarną listę. Musicie to szybko nadrobić ... McKane ...pole do popisu przed Tobą ;) pozdrawiam bogdans Forum nic nie da. Tak na prawdę to nawet archeolodzy nie mają w tej kwestii nic do powiedzenia bo to sprawa na poziomie urzędów i urzędników. To struktura państwowa nie posiada odpowiednich regulacji w tej kwestii ani narzędzi weryfikacyjnych które jak piszesz są banalne do wykonania w oparciu o prostą bazę danych z nazwiskami. Sprawę wpadek archeologów pracujących dla prywatnych firm reguluje jak wszędzie wolny rynek ... nikt ich po prostu nie zatrudnia ponownie. |
|
| Autor: | 111 [ środa, 25 czerwca 2008, 23:47 ] |
| Tytuł: | |
McKane napisał(a): 111 napisał(a): Tak samo warunków umowy nie dotrzymują inni usługodawcy. Normalna rzecz, nieodosobniony przypadek wśród setek tysięcy umów między zleceniodawcą i wykonawcą. Do takich spraw stosuje się odpowiednie przepisy kodeksów prawa. 111 Tak ale tutaj jest też drugie i pewnie trzecie dno. W naszym pięknym kraju nie funkcjonuje system odsuwania od wykopalisk niesumiennych badaczy. Pomiędzy poszczególnymi WKZ nie ma wymiany doświadczeń (chociażby drogą internetową) w sprawie ludzi którzy nie oddali sprawozdań, zabytków czy oddali ale zrobili to słabo bądź wręcz źle. I w ten sposób taki jeden z drugim mogą nie wywiązywać się latami i nikt im nic nie zrobi. Ten Pan zgodnie z ustawą po 3 latach powinien wpaść na czarną listę i nie dostać pozwolenia na prowadzenie badań w żadnym rejonie Polski do czasu wywiązania się ze swoich obowiązków wobec konserwatora i inwestora. Mało tego bez najmniejszych problemów konserwatorzy przyjmują sprawozdania liczące po 3-4 kartki papieru z badań w trakcie których na pewno odkryto dużo więcej rzeczy. Są też osoby takie które z byle nadzoru oddają po kilkadziesiąt stron rzetelnie opracowanych materiałów. Nie ma żadnego systemu promocji tych drugich i to jest nieco bolesne. Bo to usługa którą trudno "wystandaryzować" , a na ustaleniu takiego standardu nikomu nie zależy Podam jako przykład rysunek techniczny , który jest zrozumiały dla wszystkich inżynierów na całym świecie. W przypadku rysunków wykonywanych przez archeologów panuje pełen indywidualizm. Tak więc wszelkie rysunki należy studiować rozpoczynając od przeczytania legendy. Nie ma też wypracowanego standardu czy umieszczać dokumentację fotograficzną, czy nie. Istnieją pewne szkoły postępowania podczas badań, nie ma jednolitej metody Nie można oczywiście nie dodać , że metody badań zmieniają się, stanowiska archeologiczne różnią się tak samo jak i budżety przeznaczone na ich zbadanie tak jak i podejście do pewnych zabytków. Przykładem mogą być tzw, skorupy z polewą , jeszcze kilka lat temu zupełnie pomijane i nierejestrowane podczas badań. Rozważając kolejne dno sprawy to możemy chyba przyjąć , że źle przebadane stanowisko to stanowisko zniszczone i to zniszczone zgodnie z prawem. W ten sposób niesolidni partacze archeolodzy stają się rabusiami i niszczycielami stanowisk archeologicznych. Tak jak wkop w obiekt w celu wydobycia np. metalowego prawdopodobnie cennego przedmiotu niszczy go, tak bezpowrotnie niszczy go źle przeprowadzone badanie archeologiczne (nie wspominając o przypadkach zagubionej dokumentacji :o ) Efekt taki sam ale w przypadku kontaktu z prokuratorem kary drastycznie różne. Można temat rozwinąć, ale ja wracam do swojej pierwszej wypowiedzi, bo niesolidni wykonawcy zawsze będą istnieli w każdej branży. Niestety. 111 |
|
| Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
| Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |
|