Cytuj:
Policyjni eksperci poddadzą badaniom balistycznym "donaldówkę", metalową rurę,
z której hutnicy ze Stalowej Woli strzelali petardami na piątkowej pikiecie w Warszawie.
W poniedziałek policja przyznała, że zatrzymała w tej sprawie dwie osoby
Jeszcze w niedzielę policja twierdziła, że nikogo nie zatrzymała. W poniedziałek okazało się, że jest inaczej. - Zatrzymano dwie osoby.
Zarzutów im nie przedstawiono. Zostały zatrzymane do wyjaśnienia - informuje Marcin Szyndler, rzecznik komendanta stołecznego policji w Warszawie.
Warszawscy policjanci w piątek zabrali związkowcom z Huty Stalowa Wola "donaldówkę" (nazwali ją od imienia premiera Tuska), metalową rurę, do której hutnicy wrzucali petardy. Pisaliśmy o tym we wczorajszym wydaniu "Gazety". Policjanci stwierdzili, że rura jest przedmiotem niebezpiecznym i musi zostać poddana badaniom balistycznym.
- Jakie niebezpieczeństwo? "Donaldówka" zwiedziła już całą Polskę i nigdzie nie było takich problemów. Będziemy żądać wyjaśnień od warszawskiej policji. Też słyszałem, że dwie osoby zatrzymano, ale jeszcze nie wiem, czy od nas - mówi Henryk Szostek, szef zakładowej "Solidarności" w HSW.
Policja twierdzi, że nie tylko chodzi o rury. - Wrzucano do nich petardy, których używanie jest traktowane jako wykroczenie - przekonuje Szyndler. - Była zgoda na demonstrację, ale nie na używanie petard. Do odpowiedzialności zostaną pociągnięci także ci, którzy palili opony - zapowiada Szyndler.
Związkowcy są wściekli. - Jak mieliśmy pokazać, że jesteśmy z przemysłu zbrojeniowego? - pyta przewodniczący Szostek. I odgraża się, że jeżeli policjanci nie oddadzą im "donaldówki", to zrobią nowe rury, z którymi nadal będą jeździli na manifestacje.
- Zastanawiam się, jakie mogą zostać postawione zarzuty osobom, które zatrzymano. My związkowcy doskonale wiemy, jak się posługiwać petardami. Dzięki "donaldówce" petardy nie stwarzają zagrożenia dla ludzi, nie wpadają pod nogi - przekonuje Szostek.
Policja wie swoje: - Nigdy nie wiadomo, w jakim kierunku petarda wystrzeli.
- Głupie tłumaczenia - komentuje Szostek. I dodaje, że mają już nawet nazwę dla nowej rury. - Nie będzie się nazywała od imienia premiera. Ale więcej nie powiem. Na razie - kwituje Szostek.
czytając to , na mysl przychodza następne artykuły "Policja sprawdza rurę od kibla z domu Słowika , możliwe że dokonano z niej zamachu na Perschinga" ehhhh żenada milicjanty żenada... :(
[ img ]
[ img ]