Lodowce odsłaniają sekrety wczoraj, 07:38 Simon Romero / New York Times za onetem W ostatnich latach alpiniści dokonują coraz więcej zaskakujących odkryć na lodowcach i polach śniegowych, które kurczą się wskutek wzrostu temperatur, odsłaniając skrywane od dawna sekrety. Skrajnie niskie temperatury i suche powietrze sprawiły, że wydobywane po wielu latach zwłoki są zmumifikowane.
...W ostatnich latach alpiniści dokonują coraz więcej [...]odkryć na lodowcach i polach śniegowych, które kurczą się wskutek wzrostu temperatur, odsłaniając od dawna skrywane sekrety. Wydobywane po wielu latach zwłoki zmumifikowały się w naturalny sposób – skrajnie niskie temperatury i suche powietrze działają podobnie, jak żywice i balsamy stosowane przez starożytnych Egipcjan i inne cywilizacje.
W Andach, gdzie doszło do wielu katastrof lotniczych i wypadków podczas wspinaczki, odkrycia te często pomagają rozwikłać tajemnice sprzed kilkudziesięciu lat. Pod koniec lat 90. alpiniści odnaleźli na szczycie Tupungato w Argentynie części wraku Star Dust, słynnego brytyjskiego samolotu, który zaginął w 1947 roku, rzekomo z ładunkiem złota na pokładzie. Wspinacze nie odkryli jednak żadnych skarbów na miejscu katastrofy tego Avro Lancastriana należącego do British South American Airways. Znaleźli za to zachowany ludzki tułów oraz dłoń ze spiczastymi, pomalowanymi paznokciami. To upiorne wspomnienie londyńskiej mody z lat 40. stało się symbolem tragedii załogi i pasażerów samolotu. Naukowcy przyznają, że cofanie się lodu okazało się nieoczekiwanym dobrodziejstwem dla poszukiwaczy skarbów i sekretów minionych epok. – Wygląda na to, że trend ocieplania się klimatu, występujący w wielu regionach świata, trwa nadal – mówi Gerald Holdsworth, glacjolog z Arctic Institute of North America w kanadyjskim Calgary. – W wielu miejscach na Ziemi leżą jeszcze grube warstwy śniegu, mamy również sporo lodowców o różnych kształtach i rozmiarach, niewykluczone więc, że podobnych odkryć dokonywać będziemy jeszcze przez długie lata. Monsalve wskazuje, że do najcenniejszych znalezisk z ostatnich lat należą trzy mumie inkaskich dzieci, odkryte na szczycie góry Llullaillaco w północnej Argentynie oraz „lodowy człowiek”, na którego natknęli się pasterze owiec w północnej Kolumbii Brytyjskiej. Młodsze mumie także pomagają w rozwikłaniu wielu historycznych zagadek. W 2004 roku znaleziono trzy dobrze zachowane ciała żołnierzy na dużej wysokości we włoskich Alpach, gdzie toczyły się walki podczas I wojny światowej. W 2006 roku w wojskowym laboratorium na Hawajach udało się zidentyfikować szczątki lotnika z II wojny światowej, znalezione na lodowcu Darwin w Kalifornii. Ustalono, że nazywał się on Leo M. Mustonen i pochowano go w rodzinnym mieście Brainerd w Minnesocie. Boliwijscy wspinacze spodziewają się, że będą odkrywać następne szczątki, ponieważ lodowce takie jak Chacaltaya – gdzie niegdyś mieścił się najwyżej położony na świecie kurort narciarski – cofają się. Alpiniści podchodzą jednak z wielkim szacunkiem i obawą do lodowców strzegących wraków maszyn sprzed kilkudziesięciu lat. Pod lodem spoczywa tu między innymi wojskowy transportowy samolot Hercules z lat 70. oraz wiele mniejszych, które rozbiły się w górach wskutek burz i słabej widoczności. W co najmniej jednym przypadku tajemnica odkrywana jest stopniowo, jako że topniejące warstwy lodu powoli odsłaniają prawdę o tragedii sprzed lat. W 2006 roku grupa alpinistów wchodzących na Illimani, drugi co do wysokości szczyt w Boliwii, natknęła się na wrak Boeinga 727 Eastern Air Lines, który rozbił się o zbocze wkrótce po starcie 1 stycznia 1985 roku. Nikt z 29 osób na pokładzie nie przeżył katastrofy. Ani w 1985 roku, ani podczas wyprawy z 2006 roku nie znaleziono żadnych ciał. Ale 28-letni Roberto Gomez, alpinista, który wydobył na powierzchnię fragment kadłuba boeinga, twierdzi, że jest to tylko kwestia czasu, bowiem lodowiec na Illimani topnieje. Gomez znalazł zdjęcia, dziecięce ubrania i osobliwy przedmiot przypominający skórę krokodyla. Rzeczy te przewożono najprawdopodobniej w luku bagażowym. – Zwłoki i czarna skrzynka muszą być wciąż pod lodem – podkreśla. Podczas innego wejścia Gomez natrafił na szczątki, które według niego należą do austriackiego alpinisty: zachowana w całości stopa wciąż odziana była w but do wspinaczki Salewa. Niektórzy przewodnicy – świadomi losu wielu śmiałków, którzy rzucili wyzwanie szczytom Boliwii – oddają górom cześć, nazywając je „achachila”. To słowo z rdzennego języka ajmara oznacza zarówno „ducha ziemi”, jak i „wujka”. Przed każdą wyprawą starają się przebłagać góry, dzięki którym zarabiają na życie, składając im w ofierze liście koki.
|