GROSSVS napisał(a):
W swietle noweli ustawy akurat te monety nie są uznawane za zabytki o czym pisze też oficjalnie policja na stronach miesięcznika "policja". Nie pamiętam w którym poście ale chyba kilka poniżej jest link do artykułu
Masz pewnie na myśli nowelę z czerwca ubiegłego roku?
http://www.nadodrzanski.strazgraniczna. ... ytkow.htmlOna nie ma nic wspólnego z definicją zabytku i w żaden sposób nie określa co jest, a co nie jest zabytkiem. To są przepisy dotyczące wywozu zabytków za granicę a nie definiujące zabytki jako takie.
Definicja zabytku jest jedna, określa ją art. 3 ustawy. W uproszczeniu przedmiot,aby mógł być uznany za zabytek musi spełniać dwa warunki
łącznie:
1. Jego zachowanie musi leżeć w interesie społecznym
2. Musi posiadać którąkolwiek z wartości: artystyczną, historyczną lub naukową.
Zabytkiem
może być równie dobrze moneta sprzed
dwóch lat, jak i zabytkiem
nie musi być moneta sprzed
dwóch tysięcy lat.
Definicja zabytku nie zawiera żadnej cezury wiekowej!!!Akurat monety - bohaterki newsa nie wydają się spełniać żadnych ustawowych przesłanek zabytku. Bo to że są jakimś tam świadectwem historii to nie znaczy jeszcze, że posiadają wartość historyczną, bo wszystko jest świadectwem jakiejś epoki czy zdarzenia, co nie znaczy, że posiada wartość historyczną i jest zabytkiem. O wartości naukowej lub artystycznej nie ma co nawet w ich przypadku wspominać. Ale przede wszystkim - gromadzenie wszelkich moniaków jaki interes społeczny miałoby zaspokajać?
Swoją drogą aż niesamowite, ile szkód narobiło odczytywanie przepisów dotyczących wywozu zabytków za granicę w zastępstwie definicji zabytku. Poprzednio każdy zabytek (podkreślam: każdy zabytek,
a nie każdy przedmiot!!!) liczący sobie ponad 55 lat wymagał zgody na wywóz. I ile to było newsów o zatrzymanych guzikach, odznaczeniach, czy filiżankach?!!! A przecież z ustawy wcale nie wynikało, że każda filiżanka w wieku powyżej 55 lat, czy szerzej każdy przedmiot powyżej powyżej 55 lat, wymagał zgody na wywóz. Definicja zabytku przed nowelą dotyczącą wywozu była taka sama jak teraz. Wśród ponad 55-letnich filiżanek na pewno znajdą się jakieś, które zabytkami są. I tylko na nie trzeba było mieć zezwolenie. Na pozostałe nie. Jednak w praktyce bywało tak, że służby celne prawie każdy przedmiot powyżej 55 lat cofały z granicy. Cóż, celnicy nie są zabytkoznawcami i nawet trochę trudno im się dziwić. Zwykle po okazaniu zakwestionowanych przedmiotów rzeczoznawcom, kłopotów z wywozem już nie było. Zajmowało to jednak sporo czasu i nerwów. Tym niemniej w ogóle nieuprawnione było (i jest nadal) lansowane w mediach twierdzenie,że każda filiżanka (szerzej:każdy przedmiot) powyżej 55 lat wymagała zezwolenia, bo tylko dlatego że te 55 lat przekroczyła stawała się zabytkiem. A taką metodę myślenia podchwytywali glinierze, dla których też zabytkiem było wszystko co sprzed wojny. Ba, nawet na forach dyskusyjnych archeologów można znaleźć wypowiedzi, w których autorzy, zabytkowość sprowadzają do przekroczenia granicy 1945 roku, lub (liberałowie jacyś) wieku 100 lat.
Nie mogę znaleźć artykułu w "Policji", o którym wspominasz, ale obawiam się, że jak zwykle będzie tam pomieszanie z poplątaniem.
Artur