atylla napisał(a):
arturborat napisał(a):
W przypadku domku jednorodzinnego, który kosztuje ok. 300 tys. może zajść konieczność wybulenia 6 tys. na rzecz, która inwestorowi do niczego nie jest potrzebna
dlatego obu stronom powinno zależeć na podniesieniu kosztów :666
Nie bardzo rozumiem - którym stronom i jakich kosztów? Kosztów budowy czy badań? Inwestorowi nigdy nie zależy na zawyżaniu którychkolwiek. Zawsze dąży do budowania jak najtaniej. A archeolodzy są zawsze kulą u nogi zawyżającą koszta.
A co do tzw. nadzorów. To też jakaś paranoja. Przepisy nie przewidują w ogóle wydawania pozwoleń na coś takiego jak nadzór archeologiczny, a jedynie na badania archeologiczne.
Tzw. nadzór to w istocie całkowicie bezczelne wyciąganie kasy z kieszeni ludzi. W praktyce sprowadza się do tego, że archeolog stoi nad wykopem i zerka, czy coś się nie pojawi, albo w ogóle nie stoi tylko umawia się z majstrem, że jak coś się pojawi, to majster ma dać cynk. Tysiąc złotych za coś takiego to skandal. Nawet sto to skandal. Pozwolenie na badania może być wydane tylko dla terenów, gdzie jakiś zabytek archeo (stanowisko) istnieje. Skoro istnieje, to ciekawie wygląda interpelacja posła Konstantego w sprawie nieprawidłowości podczas badań archeologicznych:
Cytuj:
Aż 28% ekspedycji archeologicznych - prowadzonych na zidentyfikowanych sondażami stanowiskach - rozliczono informacją, iż w trakcie badań nie pozyskano materiału zabytkowego (?!
http://orka2.sejm.gov.pl/IZ6.nsf?OpenOznacza to bowiem, że albo archeolodzy oszukują biorąc kasę całkiem za darmo nic nie badając, albo że pozwolenia na badania wydawane są bezpodstawnie, bo dotyczą miejsc, gdzie w rzeczywistości żadnych stanowisk nie ma , czyli jest to naciąganie ludzi na koszta. I to podwójnie, bo wychodzi z tego także, że poprzednie badania, identyfikacja sondażowa, to także oszustwo. Stanowisko zostało spreparowane tylko na papierze, aby ktoś na tym preparowaniu zarobił, dając zarobić także w przyszłości kolejnym archeologom, którym przyjdzie rzekome stanowisko badać (lub w polskiej karykaturalnej wersji - prowadzić nadzór). Stan ten zresztą nie jest żadną tajemnicą. Jakość AZP od dawna jest przedmiotem wielu wątpliwości. NID zabiera się i zabiera do weryfikacji zewidencjonwanych stanowisk, ale na dobre zabrać się nie może.
Artur