Małgorzata Rusek
Czy zachowały się jakieś ślady krużganków? Albo baszty Białej? Postanowiła to sprawdzić grupa społeczników i przyjrzała się pozostałościom radomskiego zamku kamerą termowizyjną
- Chcemy stworzyć termogram. Po co? Żeby był materiał do dalszych badań. Łatwiej będzie szukać jakichś elementów pod tynkiem, niż skuwać cały tynk i działać na ślepo - mówi Marek Sławicki, jeden ze społeczników, którzy namówili prywatną firmę do bezpłatnego przebadania murów. Punktualnie o godz. 14 spotykamy się przy wejściu do kościoła farnego. Towarzyszy nam jeszcze dwóch społeczników: Adam Derlatka i Piotr Pochylski oraz przedstawicielka spółki Rewitalizacja. Jest też Łukasz Kowalczyk z firmy Kowalczyk Fabryka Okien z kamerą termowizyjną. Krótki rzut oka na plany zamku oraz piwnic opracowane przez archeologa i szybkie objaśnienie: badaniu mają być poddane elewacje i piwnice Domu Wielkiego, czyli obecnej plebanii kościoła farnego, oraz ewentualnie elewacje budynku, w którym mieści się kancelaria parafialna. Pierwotnie była tam szkoła, budynek uważa się za najstarszą świecką budowlę w mieście.
- Nigdy te obiekty nie były sprawdzane w ten sposób. Liczymy, że może uda się odkryć ślady przebudowy, może pozostałości renesansowych krużganków, ślady dawnych okien, podziałów piwnic, zarys przejścia do zasypanej części podziemia - wyjaśnia Sławicki.
W drzwiach plebanii wita nas gospodarz, ks. proboszcz Stanisław Kula. Z zainteresowaniem ogląda kamerę termowizyjną, dopytuje o szczegóły badań.
Na początek sprawdzenie elewacji budynku. Na ekranie widać wyraźnie okna, grzejniki, które są pod nimi wewnątrz plebanii, przebieg instalacji podtynkowych. Niestety, żadnych zamurowanych okien, wejść, fundamentów krużganków. Co, jak zaznacza nasz ekspert, wcale nie musi oznaczać, że ich nie ma.
- Trafiliśmy po prostu na niezbyt sprzyjającą nam pogodę. Różnica temperatur pomiędzy tą panującą wewnątrz budynku a tą na zewnątrz, jest zbyt mała, aby urządzenie wykryło anomalie - wyjaśnia Kowalczyk. Postanawiamy jednakże zajrzeć do piwnic. Schodzimy po wąskich i stromych schodkach. Witają nas stare sklepienia i pajęczyny w licznych zakamarkach. Problemem jest brak oświetlenia. Sławicki ciągnie lampkę zasilaną długim kablem. Kowalczyk pilnie przygląda się ścianom. Ale te także skrzętnie chowają swoje tajemnice. Kamera nie pokazuje niczego ponad to, co widzimy gołym okiem. A oglądamy wnętrza piwnic odkopane i zbadane przez archeologów w latach 1999-2001. Tyle że to tylko cześć podziemi. Pozostała jest nadal zagruzowana, nie wiadomo też, gdzie znajduje się do niej wejście. Na jego odnalezienie liczyli społecznicy. Badania kamerą jednak kończą się niepowodzeniem. Znajdujemy za to kawałek zdobionego kafla piecowego.
- Spotkamy się tu ponownie, gdy będą większe mrozy i większa różnica temperatur. Może wtedy się uda - społecznicy nie tracą ducha. Zdjęcia zarejestrowane kamerą termowizyjną chcą udostępnić opinii publicznej.
- Wiemy, że takich szaleńców jak my jest w tym mieście sporo, że bardzo dużo osób interesuje się historią zamku i historią miasta. Ich to na pewno zaciekawi - mówi Marek Sławicki.
Dom Wielki, czyli pozostałości zamku
Główny budynek mieszkalny zwany Domem Wielkim został wzniesiony z cegły na planie zbliżonym do prostokąta. Miał wymiary 10,5 na 38 m i był wysunięty o 7,5 m przed lico murów miejskich. Wsparto go kilkoma potężnymi kamiennymi przyporami, z których narożne sięgały do stropu parteru. Posiadał dwie kondygnacje oraz dostępne z poziomu dziedzińca przyziemie wykorzystywane jako magazyny oraz użytkowe poddasze. Na parterze znajdowały się pomieszczenia administracyjne, a na pierwszym piętrze komnaty mieszkalne i reprezentacyjne. Przy zachodnim narożniku domu znajdowała się wieża zapewniająca komunikację i umożliwiająca dostęp na mury.
Źródło + zdjęcia:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... zamku.html