https://poszukiwanieskarbow.com/forum/ |
|
Biała wojna, białe szaleństwo https://poszukiwanieskarbow.com/forum/viewtopic.php?f=63&t=93696 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | Fikon [ wtorek, 17 stycznia 2012, 20:14 ] |
Tytuł: | Biała wojna, białe szaleństwo |
Cytuj: Narciarze cieszący się długimi zjazdami na trasach wokół Madonna di Campiglio często nie wiedzą, że prawie 100 lat temu toczyły się tu krwawe walki. Na stokach nad przełęczą Tonale narciarze wciąż jeszcze natrafiają wiosną z dala od przetartych tras na zardzewiałe czekany i raki, zbutwiałe liny i długie drewniane narty sprzed stulecia. Zdarzają się i groźniejsze znaleziska. Pod topniejącym firnem ukazują się łuski pocisków artyleryjskich, granaty, które nie wybuchły, taśmy nabojowe, porzucone karabiny. Do niedawna jeszcze wieczne śniegi i lód oddawały wiosną światu także ciała poległych – włoskich alpini i austriackich kaiser-schützen, strzelców górskich, którzy toczyli tu z sobą krwawe boje podczas I wojny światowej. Kości i prochy 800 z nich zgromadzono w ossuarium – ten zbiorowy sarkofag to także kaplica i pomnik braterstwa broni – wzniesionym na przełęczy w 1924 r. Kampania w wiecznym śniegu Z przypominającą schron bojowy budowlą z betonowych bloków z posągiem Michała Archanioła na szczycie sąsiadują dziś hotele i stacje kolejek krzesełkowych. Narciarze mijają ją codzienne, spiesząc się z parkingu do wyciągów. Niemal nikt się w tym miejscu nie zatrzymuje. Passo Tonale w masywie Adamello, na granicy prowincji Trentino i Lombardii to, zwłaszcza po połączeniu jej przed paru laty kolejką gondolową z lombardzkim miasteczkiem Ponte di Legno, jedna z najpopularniejszych stacji narciarskich we Włoszech. Zawdzięcza sławę m.in. trasom na lodowcu Presena, na którym jeździć na nartach można jeszcze w czerwcu. W towarzystwie prezydenta Włoch Sandra Pertiniego spędził tu niegdyś narciarski urlop Jan Paweł II. Łagodne południowe stoki Tonale to wymarzone miejsce do nauki jazdy w wiosennym włoskim słońcu, a na niżej położonych urozmaiconych, ale także trudnych trasach w lasach Ponte di Legno jeździ się bezpiecznie nawet podczas gorszej pogody i złej widoczności. Ale ten modny ośrodek sportów zimowych z 70 km tras narciarskich to jednocześnie jedno z najbardziej krwawych pobojowisk I wojny światowej. Od maja 1915 r. do listopada 1918 r. we włoskich Alpach trwała okrutna biała wojna. Pierwszy raz w historii wojen wysokie góry, w tym stoki położone powyżej granicy wiecznych śniegów, stały się widownią działań bojowych na wielką skalę. Szczególne miejsce w kronikach przypada właśnie Passo Tonale. To tutaj w czerwcu 1915 r. pierwszy raz piechota górska wyruszyła na lodowcu Presena do szturmu na nartach. Nigdy wcześniej także nie walczono na lodzie. Położona na wysokości 1895 m n.p.m. Passo Tonale – jedno z niewielu dogodnych przejść górskich prowadzących z Trydentu i doliny Adygi w stronę Mediolanu i równin Italii – przykuwała uwagę strategów już od starożytności. W drugiej połowie XIX w. stała się granicą między niepodległą Italią a CK Monarchią. Terytorium austriackie tworzyło w głębi włoskiego buta tzw. występ trydencki obejmujący ziemie należące od czterech wieków do Habsburgów – Tyrol Południowy i prowincję Trentino. Na jego granicach na wypadek włoskiego ataku Austriacy wybudowali linię fortyfikacji. Z czterech fortów w masywie Adamello w najlepszym stanie zachował się Forte Strino, po prawej stronie prowadzącej przez przełęcz głównej drogi łączącej Val di Sole w Trentino z lombardzką doliną Val Camonica. Pozostałe, w tym największy Pozzi Alti w pobliżu lodowca, niemal doszczętnie rozebrali zbieracze wojennego złomu. Czarny dzień św. Łucji Granice występu trydenckiego z chwilą przystąpienia Włoch do wojny stały się linią frontu. Na zachodzie biegła ona od granicy szwajcarskiej i przełęczy Stelvio (2759 m n.p.m) przez masyw i wierzchołek Ortlera (3902 m n.p.m.) – najwyższego szczytu Austro-Węgier – oraz Passo Tonale do jeziora Garda, na wysokościach przekraczających przeważnie 3000 m n.p.m. Początkowo wojna sprowadzała się tu do patrolowania terenu przez miejscowych przewodników z miejscowości po obu stronach granicy, często z sobą zaprzyjaźnionych. Zdarzało się, że żołnierze z wrogich oddziałów, gdy nie było w pobliżu oficerów, zamiast strzelać do siebie, częstowali się winem. Potem sielanka się skończyła. Górskie ścieżki, którymi pasterze z Vermiglio w Val di Sole pędzili owce na hale Tonale, saperzy zamienili na drogi przyfrontowe. W dolinach zbudowano nowe mosty i polowe kolejki wąskotorowe. W górach wykopano i wykuto w skałach dziesiątki kilometrów okopów, schronów, składów amunicji, szpitali polowych, poprowadzono linie telefoniczne i elektryczne. Od 1916 r. budowano także – 30 lat wcześniej, zanim w Trentino powstały pierwsze wyciągi narciarskie – kolejki linowe służące do transportowania amunicji i zaopatrzenia. Po niemal 100 latach zarastające trawami transzeje, resztki kabli, opustoszałe schrony wciąż można dostrzec na górskich łąkach i w dolinach, zwłaszcza latem. Żołnierze walczący w Alpach mieli przeciw sobie nie tylko nieprzyjaciela, ale także naturę – burze śnieżne, mrozy, a przede wszystkim lawiny. Ze 150 – 180 tys. poległych podczas walk w Alpach włoskich i Południowym Tyrolu ponad jedna trzecia to ofiary lawin. W piątek, 13 grudnia 1916 r., nazwanym później czarnym dniem św. Łucji, lawiny pochłonęły łącznie po obu stronach frontu około 10 tys. żołnierzy. W masywie Marmolady pod zwałami śniegu zginęło 300 piechurów austriackich, to do dziś największa taka katastrofa w historii gór. Około 20 tys. ofiar białej wojny spoczywa na cmentarzu w Rovereto na południe od Trydentu. Wśród nazwisk poległych – włoskich, austriackich, węgierskich i czeskich – jest też i niemało polskich. Z dokumentów zgromadzonych w miejscowym Muzeum Historii Wojny wynika, że walczyli tu m.in. żołnierze spod Tarnowa i Rzeszowa. Od 1917 r. byli wśród nich także legioniści wcieleni do armii austriackiej po odmowie złożenia przysięgi na wierność cesarzowi Niemiec. Jednym z Polaków, którzy walczyli we włoskich Alpach, był przyszły generał i sławny dowódca polskiej 1. Dywizji Pancernej młody porucznik Stanisław Maczek. W październiku 1918 r. zjechał na nartach z pozycji bojowej na wysokości ponad 3 tys. m do Trydentu, aby już po kilkunastu dniach wyruszyć na czele oddziału na odsiecz Lwowa. Habsburski karnawał W centrum Ponte di Legno zachował się szczególny wojenny monument – pocisk artyleryjski dużego kalibru. Obok tablica upamiętnia mieszkańców miasteczka, którzy zginęli we wrześniu 1917 r., kiedy to Austriacy zrównali je z ziemią ogniem artyleryjskim i moździerzowym. Również z Vermiglio po austriackiej stronie frontu pozostały po wojnie tylko fundamenty. Oba miasteczka wybudowano na nowo, na gruzach, a w kościółku San Stefano w Vermiglio znów można oglądać poskładany z drzazg XVII-wieczny drewniany ołtarz zdobiony odrestaurowanymi barokowymi malowidłami. Sam kościół jest niewielki i skromny, podobnie jak inne w okolicy. Trentino na zachód od doliny Adygi – bez większych miast, przemysłu czy górnictwa – było jednym z najuboższych regionów we włoskich Alpach. Jeszcze przed 40 – 50 laty zagrażało mu wyludnienie w wyniku masowej emigracji do Stanów Zjednoczonych. Dziś żyje się tu dostatnio, dzięki turystom i narciarzom. Wielkie zasługi w rozwoju turystyki w okolicach Trydentu położył dwór wiedeński, który zbawienne działanie leczniczych wód ze źródeł w pobliżu Madonna di Campiglio znał już w XVIII w., z czasów Marii Teresy. Ta dawna pasterska osada w dolinie Rendena u stóp potężnego skalnego muru Dolomiti di Brenta, zachodniej krawędzi Dolomitów, zawdzięcza europejski rozgłos cesarzowej Sissi. Elżbieta von Habsburg z bawarskiego rodu Wittelsbachów, małżonka Franciszka Józefa I, uważana była powszechnie za jedną z najpiękniejszych kobiet XIX-wiecznej Europy. Madonnę di Campiglio, która była jednym z najmodniejszych u schyłku XIX w. kurortów austriackich, odwiedziła w 1889 i 1894 r. Podczas pierwszej wizyty, jeżdżąc konno osiem godzin dziennie, próbowała dojść do siebie po tragicznej śmierci w Mayerlingu syna, następcy tronu arcyksięcia Rudolfa. Na wieczną rzeczy pamiątkę i z myślą o turystach co roku w lutym odbywa się w Madonnie Karnawał Habsburski – bale i koncerty w stylu fin de siecle – zaczynający się inscenizacją uroczystego wjazdu do miasteczka cesarskiej pary. Tagi: Narty, Stok, Włochy, Wyciąg, Dolomity, Ośrodek narciarski, Tyrol Południowy Rozmiar tekstu: standardowyRozmiar tekstu: średniRozmiar tekstu: dużyDrukuj IVONA Webreader. Wciśnij Enter by rozpocząć odtwarzanie Biała wojna, białe szaleństwo11 sty, 09:05 Grzegorz Łyś / Rzeczpospolita Sam kościół jest niewielki i skromny, podobnie jak inne w okolicy. Trentino na zachód od doliny Adygi – bez większych miast, przemysłu czy górnictwa – było jednym z najuboższych regionów we włoskich Alpach. Jeszcze przed 40 – 50 laty zagrażało mu wyludnienie w wyniku masowej emigracji do Stanów Zjednoczonych. Dziś żyje się tu dostatnio, dzięki turystom i narciarzom. Wielkie zasługi w rozwoju turystyki w okolicach Trydentu położył dwór wiedeński, który zbawienne działanie leczniczych wód ze źródeł w pobliżu Madonna di Campiglio znał już w XVIII w., z czasów Marii Teresy. Ta dawna pasterska osada w dolinie Rendena u stóp potężnego skalnego muru Dolomiti di Brenta, zachodniej krawędzi Dolomitów, zawdzięcza europejski rozgłos cesarzowej Sissi. Elżbieta von Habsburg z bawarskiego rodu Wittelsbachów, małżonka Franciszka Józefa I, uważana była powszechnie za jedną z najpiękniejszych kobiet XIX-wiecznej Europy. Madonnę di Campiglio, która była jednym z najmodniejszych u schyłku XIX w. kurortów austriackich, odwiedziła w 1889 i 1894 r. Podczas pierwszej wizyty, jeżdżąc konno osiem godzin dziennie, próbowała dojść do siebie po tragicznej śmierci w Mayerlingu syna, następcy tronu arcyksięcia Rudolfa. Na wieczną rzeczy pamiątkę i z myślą o turystach co roku w lutym odbywa się w Madonnie Karnawał Habsburski – bale i koncerty w stylu fin de siecle – zaczynający się inscenizacją uroczystego wjazdu do miasteczka cesarskiej pary. Habsburgowie przyczynili się także do rozkwitu narciarstwa w Dolomitach Brenta. W 1947 r. Fritz Osterreicher założył tu Towarzystwo Kolei Linowych. W dwa lata później zbudowano wyciąg krzesełkowy na Monte Spinale, skąd prowadzą najciekawsze do dziś trasy narciarskie (np. czarna 25), na których przez lata rozgrywano zawody Pucharu Świata w konkurencjach alpejskich. To m.in. dzięki potomkowi cesarza Madonna obok Cortiny d’Ampezzo stała się najważniejszym ośrodkiem sportów zimowych w Italii. – Od ukończenia szóstego roku życia ojciec budził mnie w każdą zimową niedzielę o godz. 4. Nie mieliśmy samochodu. Podróż do Madonny autobusem trwała cztery godziny. Po dotarciu na miejsce jeździliśmy na nartach pięć godzin bez przerwy i pędziliśmy na powrotny autobus – wspomina urodzony i wychowany w Mediolanie instruktor szkoły narciarskiej „5 Stawów” w Madonnie, maestro di sci Carlo. Dziś Carlo ma dom w dolinie Rendena. – Każdą wolną chwilę też spędzam na nartach – mówi. Nostalgiczne tradycje CK Monarchii i habsburskie zasługi dla rozwoju narciarstwa mają też ciemną stronę – żołnierskie cmentarze w Dolomitach i dolinie Adygi. Na stokach w Madonnie i sąsiednich stacjach sportów zimowych w Val di Sole, Marillevie i Folgaridzie – razem ponad 110 km tras narciarskich – najczęściej poza włoskim słyszy się zimą język polski. Polacy stanowią najliczniejszą grupę obcokrajowców spędzających zimowe wakacje w Trentino. Wśród tych z Małopolski są z pewnością i potomkowie żołnierzy galicyjskich pułków, które w białym piekle alpejskiej zimy musiały walczyć i krwawić za cesarza. Źródło: http://narty.onet.pl/reportaze/biala-wo ... tykul.html Cytuj: W piątek, 13 grudnia 1916 r., nazwanym później czarnym dniem św. Łucji, lawiny pochłonęły łącznie po obu stronach frontu około 10 tys. żołnierzy. W masywie Marmolady pod zwałami śniegu zginęło 300 piechurów austriackich, to do dziś największa taka katastrofa w historii gór. 10tys. to chyba liczebność dywizji :o Chwila moment i nie ma tylu istnień... :roll:
|
Autor: | meciu [ wtorek, 17 stycznia 2012, 20:37 ] |
Tytuł: | Re: Biała wojna, białe szaleństwo |
No i już wiem gdzie pojadę na urlop... :) |
Autor: | antios [ środa, 18 stycznia 2012, 13:18 ] |
Tytuł: | Re: Biała wojna, białe szaleństwo |
hmm... tylko jaka saperka do lodu... ;) |
Autor: | meciu [ środa, 18 stycznia 2012, 13:25 ] |
Tytuł: | Re: Biała wojna, białe szaleństwo |
Coś w ten deseń :666 |
Autor: | Fortus [ czwartek, 19 stycznia 2012, 10:11 ] |
Tytuł: | Re: Biała wojna, białe szaleństwo |
Bardzo ciekawy artykul... Dziekuje i pozdrawiam |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |