Kolego fala36, tematyka Twego wątku bardzo fajna, przeglądam z ciekawością, ale litości i daruj sobie tego typu wycieczki, chyba ze masz mocne argumenty na poparcie tego typu tezy.
Propagujesz bardzo ciekawá formę poszukiwań i z całym szacunkiem zostań przy głównym temacie wątku i "nie spieprz tego".
Trzymaj Sie i pozdrawiam :)

Wycieczkę nie wycieczki myślę, że nie obraziłem jestem daleki aby obrażać kogokolwiek na forum i zostawmy dalszą dyskusję.A prywatnie nie zależy mi aby nabijać sobie licznik wpisami, które nic nie wnoszą. Pozdrawiam

No to jak obiecałem kolejne fotki znad wody i nie tylko. Mam prośbę jeśli temat stał się już nudny to dajcie znać.

Watek extra ciekawy!
Przy okazji czy na drobnice tez jakims sprzetem dysponujesz?
Mam tu na mysli helmy, szable, bagnety itp.
Pytam bo od kilku lat szykuje sie do penetracji akwenu wodnego gdzie podczas I WS zagonione zostaly wojska jednej ze stron. Z opisow bitwy wynika, ze jest prawdopodobienstwo, iz w wodzie spoczywaja nawet armaty (watpie) gdy ped uciekajacych byl tak duzy, ze wystraszone konie poniosly wprost w wode.
Pewnym jest za to, ze wielu zolnierzy rzucilo sie do ucieczki wplaw a czasu na rozbieranie sie nie mieli.

Jeśli głębokość wody przekracza bezpieczne brodzenie z wykrywaczem to jest 2m i więcej, a nie zamierzasz dawać nura z wykrywką ręczną to najlepsza będzie rama na styropianowych pływakach holowana za byle jaki pływadłem. Ale jeśli akwen, który zamierzasz sprawdzić to większa rzeka lub jezioro to i pływadło musi być lepsze a nie takie, że jak kiedyś kupiłem kilka zgrzewek wody mineralnej to dali mi za przysłowiową złotówkę ponton. Na jednym ze zdjęć widać okrągłą cewkę z kablem 25m i wykrywaczem od którego zaczynałem kiedy nie było mnie stać na magnetometr, porządną echosondę i inne bajery z tym, że jeśli dno jest zarośnięte lub są inne przeszkody jak zwalone drzewa duże kamienie to nie da rady. Oczywiście do tego dochodzi zamulenie jeśli myślimy o tym, że fanty które znajdziemy będą się do czegokolwiek nadawały w innym przypadku mogą to być już destrukty nadające się tylko na złom. Jednocześnie trudno mi określić jak bym zabrał się do penetracji jeśli nie wiem czy to jezioro, mała rzeczka czy inne bajoro. No jeśli mówimy o przedmiotach wielkość wiadro i w górę tym bardziej wspomniałeś coś o armatach to tylko magnetometr itp,itd. Nie szukaj nigdy na wodzie sam abyś sam nie był szukany. Jak by co to się odzywaj pomogę i doradzę.

Zdjęcie przedstawia cewkę wykrywki przysposobionej do pracy w warunkach wodnych no i prosty wykrywacz marki............Obok leży zwykły pręt zbrojeniowy długość 2,4m z na gwintowanymi końcówkami z możliwością przedłużenia o kolejne segmenty, ale jak bardzo przydatne jak mamy do czynienia z wodą, bagnem oraz mułem. Warto zrobić z rurki pcv prądowej opakowanie nie brudzi tapicerki w przypadku przewożenie w środku samochodu gdyż po mule tapicerki można już niedoprać.

Wielkie dzieki za odpowiedz.
Na dzien dzisiejszy moge tylko napisac, ze jest to brzeg jeziora o stromych zboczach i mocnym opadzie dna jednak kilkadziesiat metrow w bok jest ujscie lub raczej wyjscie rzeczki co oznacza wyplycenie i wieksze zamulenie. Ten sektor z racji tej rzeczki stal sie pulapka dla zolnierzy w odwrocie.
To co udalo mi sie dotychczas spenetrowac sprzetem nazwijmy to zeglarskim, czy wedkarskim raczej potwierdza wiele zwalonych drzew (ostatnio bobry) oraz kilka, czy nawet kilkanascie glazow.
Dno generalnie zwirowe takie srodowisko sandaczowo-jazgarzowe.
Stan ewentualnych znalezisk nie ma znaczenia bo targetem jest zweryfikowanie domyslow, przekazow oraz przypuszczen.
Sprzet plywajacy przygotowany. Raczej bedzie bez nurkowania jeszcze, chyba ze wstepne przeszukanie bedzie wskazywalo potencjal. Poki co jakas wlasnie rama oraz wyrywkowe czesanie z lodzi magnesem wytypowanych lokalizacji.
Kiedy? Trudno mi okreslic. Chcialbym jeszcze w tym sezonie ale na wszystkie plany trzeba miec kilka zyc rownoleglych.
Raz jeszcze dzieki i jak cos ruszy dam znac.

Po pracy jeden z praktykantów z butelką lemoniady w ręce (butelka wylądowała w koszu nie w jeziorze). Żarcik to kolega syna.
Koledzy jeśli chcemy aby ten dział był ciekawy, a zarazem w nośił coś ciekawego (żył) to musimy raz na jakiś czas skreślić parę zdań. Tak na marginesie to najbardziej podobają mi się opowieśći nie, że w każdym jeziorze, stawie czy rzece są potopione jakieś artefakty tylko, że jak płetwonurkowie szukali topielca to widzieli zatopione ciężarówki i potem nie mogli odnaleźć już tego miejsca, jeśli tam były te samochody to trafili by tam bez problemów no może z małymi. Ale uważam, że jeśli coś większego miało się uchować od wojny w miarę w całości to tylko w środowisku wodno - bagiennym. Pozdrawiam Fala

Nie wiem ale mam jakieś kłopoty z odpowiedziami na pw w związku z tym dla osób zainteresowanych, które zadawały mi pytania podaję adres e-mail fala36@onet.pl.

PW widnieje jako do wysłania do czasu przeczytania go przez odbiorcę.

Dzięki Filip starość nie radość. No ale kolega ponawia pytania a umnie ciągle do wysłania.

Powiększone zdjęcie kajaka który był zatopiony na głębokości 10,9 m. Został podniesiony z dna zapomocą kotwic wlasnego pomysłu i wykonania. Obyło się bez nurkowania.

No prosze! To i wraki sie trafialy!!!

Niedługo jak zdrowie pozwoli to trzeba się będzie zbierać na wodę. A jak wychodzą na echosondzie potopione łódki to też fajna sprawa albo targać z góry jaki ten kajak albo pod wodę trzeba się zanurzyć i wtedy zobaczyć, albo namacać z czym mamy do czynienia. Tylko z miejscówkami bieda, a jeziora z czołgami tysiące jak to w każdej opowieści. No i sezon ogórkowy za pasem.

Spełniam prośbę o fotki łódki. Łódka tak jak wspomniałem jest aluminiowa na wczesniejszych fotkach ma dodane pływaki waży około 50 kg. Cztery lata temu koszt wyniósł około 2000 tyś zł. Dwie osoby bez problemu trzy od biedy też się zmieszczą.