Witam.
Byłem dzisiaj w nadleśnictwie w sprawie pozwolenia na poszukiwania w lesie.
Swoją rozmowę zacząłem ze strażą leśną.
Bardzo miły Pan mówi że niestety nie może mi pomóc w kwestii uzyskania pozwolenia ale po co Ci to mówi do mnie.
Odpowiadam że po prostu nie chce takiej sytuacji że jak usłyszę samochód to będę się musiał kryć.
Odpowiedział to się nie kryj i nie uciekaj. Jeśli pozostawisz po sobie porządek i nie będziesz wjeżdżał do lasu samochodem to Ci nic nie zrobimy, przecież do lasu można wchodzić a jeśli będziesz chodził z wykrywką i kopał to możemy Cie jedynie pouczyć a nie zaraz mandat tyle ludzi chodzi po naszych lasach z wykrywką że gdybyśmy chcieli każdego zaraz mandatem karać nie nei zaczął się śmiać.
nie kop w miejscach chronionych i na nowo posadzonych drzewkach i będzie wszystko ok. a jak już masz zamiar jechać to podjedź do leśniczego i powiedz mu żeby nie był zdziwiony jak Cię zobaczy. Chociaż może być nie zadowolony bo sam z wykrywką lata hehe.
Mówi mi jeszcze idź do nadleśniczego i jego zapytaj.
Poszedłem ale gość troszkę niedostępny mówi mi pozwolenie od konserwatora zabytków i nie ma problemu. Po czym się rozstaliśmy.
Wniosek:
IŚĆ, KOPAĆ, ZASYPYWAĆ, NIE UCIEKAĆ I BĘDZIE DOBRZE

Może u Ciebie tak jest-masz szczęście :1 .U mnie procedura jest inna.Najpierw zgoda właściciela terenu(nadleśnictwa) a później z WKZ.A co do straży leśnej-wszyscy którzy przyjeżdżają na Tannenberg(Puchałowo,Ruskowo itd.)doskonale znają podejście p.Janusza G. do poszukiwaczy :mg: :anty :wq :gil

Aż się wzruszyłem :666

No widzisz skoro się wzruszyłeś to jesteś DUPA nie facet.

Kolego. To jest dział "Prawo a poszukiwania". Jeśli nie rozróżniasz pojęcia "Prawo" od "Widzi mi się" to współczuję.
Trzeba było pierwsze kroki skierować do zatrudnionej w nadleśnictwie Babci klozetowej, na pewno otrzymałbyś od niej zezwolenie (pisemne na papierze toaletowym) :)
Byłeś u nadleśniczego, usłyszałeś w zawoalowanej formie: " idź sobie kolego" i to wszystko.
Widać prawdziwego "faceta"; hormony buzują, a rozum śpi.

Nie pasuje, nie czytaj, nie cytuj

A to dlaczego? Nie komentować bzdur? Jakiś następny młodzian, który "wymiar sprawiedliwości" zna jedynie z serialu; "Sędzia Wesołowska" czy jakoś tak, weźmie te bzdety na poważnie i problemy z kartoteką. Trochę odpowiedzialności.

odnoszę wrażenie ze ostatnimi czasy na tym forum ludzie są badziej chamscy i wulgarni niż wcześniej ... Powiem szczerze ze tego typu bezsensowne wymiany zdań strasznie zniechęcają tym bardziej nowych urzytkownikow zamiast pomagac i dzielić się widza ...
Chodzi mi o całokształt forum ale akurat napisałem w tym poscie bo mnie zirytował ale przecież nie o to chodzi ...

Zrobiło się daleko od tematu......
Chciałbym do niego powrócić.Czy na poszukiwania w lesie potrzebna jest zgoda WKZ.Czy prowadząc poszukiwania na własnym polu też muszę mieć zgodę WKZ?Do tej pory myślałem ,że tylko w miejscach wpisanych do rejestru.

Fakt, wyszła niepotrzebna pyskówka.
Nie ma "patentu" na w pełni legalne chodzenie z wykrywaczem po lesie, bez zgody właściciela lub urzędnika go reprezentującego. Teoretycznie, aby chodzić gdzieś z wykrywaczem należy mieć zgodę właściciela i mieć pewność, że nie łamie się innych przepisów dotyczących konkretnego terenu (stanowisko archeo, rezerwat przyrody itp.). Chodzenie z wykrywaczem to tylko poszukiwanie przedmiotów metalowych, a nie poszukiwanie zabytków, owszem zdarza się że poszukiwacz zabytek znajdzie, ale wtedy powinien przekazać go odpowiedniemu urzędowi. Ale co to jest zabytek?
W praktyce jakaś moneta wyjęta z ziemi i trzy plomby zbożowe w towarzystwie dwóch pogiętych łusek od mausera mogą być przyczyną wszczęcia dochodzenia prokuratora.

Witam.
mogę doradzić jedno :
zawsze przed kopaniem w lesie udać się do leśniczego odpowiedzialnego za dany las.
zapytać oraz wyjaśnić co chcę robić ,leśniczy jest odpowiedzialny za teren na którym kopiesz.
kultura nie boli a nawet pomaga przełamać pierwsze lody,
straż leśna gdy cię spotka nie może ci nic zrobić ,masz zgodę właściciela.
chyba że zostawiasz dziury głębokie jak studnia to miej żal do siebie.
Właśnie za takich oszołomów mamy problem z kopaniem w lasach i nie tylko.
Kopie już 25 lat i nie maiłem problemów w lesie i nie zamierzam ,
ale nie podoba mi się rozkopywanie okopów aż do dna i zostawianie tego wszystkiego na wierzchu.
Miedzy tym kosci ludzkie ,to dopiero masakra .
prawo mamy dziwne ,nie korzystne dla kopaczy .
trzeba z tym żyć.
Pozdr,Robert

No chyba, że ktoś ma tak jak ja, że leśniczy chce na wykopki chodzić ze mną i problem znika ;)
Pozdrawiam!

Ciężko by było mi się przyzwyczaić do takiego widoku:

Poszukiwacz chodzi po lesie i namierza fanty a leśniczy idzie za nim i kopie saperką wskazane miejsca :666

Wolę sam chodzić a i leśniczy zna swoje miejsce w lesie :1

Bo nie dodałem, że leśnik swój chłop a i pasjonat zapalony więc nie widzę w tym nic niezwykłego ;)

Bez obrazy, skoro nasz chłop i lubi to co my podnosić z ziemi to więcej takich potrzebujemy leśników :1