Od nowego roku weszły w życie przepisy, które umożliwiają karanie za "utrudnianie polowania". Co w związku z tym? Oznacza to, że myśliwy będzie mógł nas wyrzucić z lasu/pola/łąki pod groźbą grzywny.
Swoją drogą - szacun dla środowiska myśliwskiego za lobby. Uchwalili takie prawo, które pozwala na wyrzucenie właściciela z jego prywatnego terenu. Jak widać są równi i równiejsi...

Już dawno mogli wykorzystywać prywatne tereny do polowań. Niewiele się zmieniło. Jak widać od 1944 roku wszystkie władze nie uznają prawa własności obywateli do gruntów. :evil:

Duża część posłów poluje, więc było porozumienie ponad podziałami...

Łowiectwo jest ulubionym "sportem" władzy i grup wpływu w postkomunistycznych krajach. W ten sposób komuchy, lekarze, sędziowie, prokuratorzy, sędziowie, nowobogaccy i inne grupy uprzywilejowane dodawały sobie prestiżu. Niezależnie od partii politycznej funkcjonuje to do dzisiaj. Czują się panami świata a władza może wszystko.
Oczywiście zaraz dopisze się kilku kolegów, że nie są prominentami a lubią "selekcjonować" Oczywiście grupa "łowców" jest już mniej hermetyczna i dopuszczają do kół świeżaków bo ktoś musi pracować.
Nowe prawo łowieckie pozwala na nałożenie mandatu za przeszkadzanie myśliwym w ich zabawie.
Przepis jest na tyle nieprecyzyjny, że mogą dowalić każdemu kto im się napatoczy.

Ostatecznie grunty można wyłączyć z polowań, osobiście znam jeden taki przypadek, gdzie myśliwi musieli rozebrać ledwo co postawione dwie porządne metalowe ambony i zlikwidować paśnik, ale żeby było śmieszniej właściciel wynajmuje te grunty rolnikowi, a zarazem myśliwemu, który na polach które obrabia nie może polować.

A ja mam pytanie, kto będzie te mandaty wlepiał? Myśliwi osobiście, straż leśna, policja?

Pewnie będą musieli wezwać straż leśną lub policję.

To wcale nie jest śmieszne! Właściciel gruntów wynajmuje, udostępnia swoją własność jakiejś osobie i TAK powinno być! A nie, że jakaś osoba z zewnątrz dysponuje Jego własnością.

Ciekawe, jak będą to egzekwować, na jakiej podstawie, bo nigdy nie trafiłem w terenie na jakiekolwiek ostrzeżenie o polowaniu.

Ostatnio dość często wprowadza się restrykcyjne prawo cichaczem ,bez konsultacji społecznych , rzecz jasna „dla naszego dobra i bezpieczeństwa”
Z tego co powiedział mi znajomy myśliwy (ponad miesiąc temu) ten zapis został „przemycony „ przy nowelizacji jakiejś ustawy dotyczącej ochrony sanitarnej zwierząt dzikich.

Jeżeli jakiś myśliwy podejdzie do mnie i powie:
"Proszę Pana tu odbędzie się za pół godziny polowanie proszę się oddalić" to ja mu jeszcze podziękuje, wróce w to miejsce kiedy indziej a teraz skocze kawałek dalej.A jak ktoś jest baran to niech idzie pod lufy narobić bidy sobie, myśliwemu i obu rodzinom.

A jak nie spotkasz myśliwego i znajdziesz się w centrum polowania, to co wtedy ?

wtedy jak Cię zastrzelą, to powiedzą, że mówili Ci a Ty ich zignorowałeś.

Frank.Taka sytuacja też może się zdarzyć, nie da się wszystkiego przewidzieć jednak przez ostatnie 13 lat częstego łażenia po lesie mi się nie zdarzyło być może właśnie przez rozsądek.Jak widzę w lesie obcych to się nie afiszuje, odchodzę nie potrzebuje towarzystwa w lesie.
Są natomiast tacy, którzy nie mają wyobraźni i działają na zasadzie "nie będzie mi jakiś cwaniak ze sztucerem mówił gdzie mogę sobie łazić"

A co ma być? to samo co było zawsze, czyli opuszczasz dobrowolnie teren z latającymi po krzakach, uzbrojonymi Januszami dla własnego bezpieczeństwa.Wszak ostatnio wystarczy przyklęknąć lub jechać na rowerze aby zostać dzikiem.Szkoda chłopa i baby w domu.
Opcja druga to grzecznie odmawiasz mówiąc żeby poszli sobie szczelać błąd ortograficzny - piszemy strzelać gdzie indziej, po czym dzwonią do przedstawiciela władzy w celu przybycia na miejsce sporu i ukarania Cię mandatem.Jako, że nie mają żadnego prawa zatrzymania kogokolwiek to albo oczekujesz na karę, albo przytomnie idziesz do domu wyżalić się na forum.

Przepis skierowany jest w kieszeń ekolsów blokujących im coraz częściej polowania, reszcie to raczej nie robi różnicy.