Pismo jest bardzo ładne, ale nic, kompletnie nic nie zmienia i frank ma rację.
Oczywiście nie ma zakazu "poszukiwania rzeczy niebędących zabytkami".
Ale jakie to rzeczy nie są zabytkami oto jest pytanie. :D
W wątku obok napisałem:
Cytuj:
. Powszechnie obowiązującą interpretacją prawa są rozporządzenia właściwego ministra, a w naszym przypadku rozporządzenia Ministra Kultury. Problem w tym, że jak do tej pory minister nie wydał żadnego rozporządzenia o jednolitej, powszechnie obowiązującej wykładni ustawy. Stąd wszyscy zainteresowani powołują się bezpośrednio na ustawę interpretując ją jak im się żywnie podoba.
Stąd mamy do czynienia z sytuacjami, że w jednym sądzie "rzeczoznawca", "biegły", "ekspert" uzna wygiętą aluminiową łyżkę za cenny zabytek archeologiczny, a w innym sądzie inny biegły w oparciu o tę samą ustawę uzna, że ta łyżka nie jest zabytkiem w rozumieniu ustawy.
Załóżmy, że zostajesz zatrzymany na polu z wykrywaczem i masz w kieszeni kilka łusek, monetę 1 grosz 1939, święty medalik, zardzewiałą podkowę i ołowianą figurkę żołnierzyka. Policjant zignoruje pismo z ministerstwa, bo nie jest uprawniony do orzekania czy to co znalazłeś jest zabytkiem czy nie. Na ten temat wypowie się biegły. Profilaktycznie sprawdzą Twoje mieszkanie, a jak będziesz miał szczęście do "eksperta", to zostaniesz uniewinniony z zarzutu nielegalnego poszukiwania zabytków.Trochę to potrwa :D Chyba, że "ekspert' uzna, ze to zabytki.......
Klasyczny przykład paradoksu paragrafu 22
https://pl.wikipedia.org/wiki/Paragraf_22_(paradoks)
W 100 % się z Tobą zgadzam w tym przypadku. :) O takim przypadku jak mówisz jest dokładnie wątek "Poszukiwany,poszukiwana",który za sekundę wklejam w tym samym dziale.