Witka :)
Dobrze rozumujesz - ale zapomiałeś dodać " ...jeżeli zarejestrowane stowarzyszenie dokona pisemnego zgłoszenia ... "
A więc najpierw musisz należeć do stowarzyszenia.
Pozdro :1

Zezwolenie ???? dziekuje, puki co nie skorzystam, szkoda czasu, kasy i proszenie sie o problemy.

A jakie problemy? pewnie jak już jesteś zarejestrowany to mają Cię w kartotece i..... w razie czego wala prosto do Ciebie? przynależność do stowarzyszenia jest koniecznym warunkiem do spełnienia?

Mniej wiecej ... generalnie wole tego nie testowac akurat na swoim przykładzie.

A ja zaryzykuje :) raz poszukiwaczowi śmierć... podobno myli sie tylko raz... zanim nie zrobi ID na forum :)

Odkąd zająłem się moim hobby też chodziło mi cały czas po głowie retoryczne pytanie: po kiego grzyba jest mi jakiekolwiek zezwolenie jeśli przy pomocy sprzętu elektronicznego nie szukam z założenia tego co w ustawie określone jest jako "zabytek"? Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że w pewnych miejscach na szukanie czegokolwiek nie pozwala zwykła przyzwoitość (np. miejsca pochówku) w innych zwyczajnie nie wolno (rezerwaty, stanowiska archeologiczne itp.) a na poszukiwania zawsze wypada zapytać o zgodę właściciela terenu. Ustawa określa dość precyzyjnie, że jedynie na poszukiwanie zabytków(!!!) przy pomocy sprzętu elektronicznego wymagana jest zgoda WKZ -więc jak w tej sytuacji jednoznacznie interpretować "prawo", żeby nie popaść w konflikt z prawem :que ;) Czy wszystko w tej sytuacji zależy od tego kto ma zasobniejszy portfel i lepszego "papugie" :que :)

Samym Olejkiem :)

Lepszego papugie Ty lepiej zostaw w spokoju. Oby n ie był Ci potrzebny w czasie najazdu antyterrorystów o świcie po tę rurkę lufopodobną, którą trzymasz pod łóżkiem... ;)

Pod łóżkiem trzymam co najwyżej nocnik :lol: , bo militarka mnie nie interesuje

Czytam niektóre wypowiedzi i niedobrze mi się robi! Ja mam już drugie z rzędu pozwolenie, którego ważność mija z końcem tego roku. Od stycznia zapewne będę miał kolejne na kolejny rok. Współpraca z WKZ przebiega wzorowo, wyznaczył do współpracy w terenie swoich przedstawicieli, do których mamy zgłaszać ważniejsze znaleziska. Mieliśmy nawet szkolenie w Olsztynie. Oczywiście, trzeba złożyć wniosek, wnieść opłatę skarbową, później rozliczyć się ze znalezisk. Widzę, że dla niektórych to już za dużo. I uwierzcie mi - ich naprawdę nie interesują półtoraki, boratynki czy żelazne krzyże. Więc do cholery przestańcie narzekać, gadać o zmianie prawa itd. skoro obecne prawo zezwala na prowadzenie poszukiwań przy odrobinie własnego wysiłku i własnej dobrej woli!

Mam momentami wrażenie, że niektórzy z Was są od razu wrogo nastawieni do konserwatora. Tak po prostu, bo tak trzeba! To złe podejście. To, że mamy teraz taką sytuację, zawdzięczamy sobie sami. Być może to wina konserwatorów, którzy nie zauważyli, jak bardzo nasze hobby stało się popularne. To, że nam nie ufają, wynika z tego, że większość znalezionych fantów trafia na allegro. Nam nikt nie zabrania sprzedawania fantów na allegro, byle się z nich rozliczyć przy składaniu inwentarza znalezisk. Tak już jest, że o opinii grupy może zaważyć działanie jednej osoby, mimo, że pozostałych 99 zachowywało się dobrze. I tak też jest z poszukiwaczami.

Dlatego zachęcam wszystkich do składania wniosków i uzyskiwania pozwoleń. Naprawdę warto! Choćby dla spokoju w terenie.

Szczególnie zachcęcam do tego poszukiwaczy podległych pod WKZ w Słupsku :1

W Olsztyńskim WKZ też nie ma problemów!!! ;)

Napiszę jeszcze tylko, że konserwatorzy naprawdę mają głowę na karku. Czytają fora, sprawdzają aukcje. I co mają sobie myśleć? Rzeka nienawiści płynie z tego i innych wątków? Więc co. Mają nas przyjmować z otwartymi ramionami?

TAK.nienawiść należy zwalczać miłoscią :h

Witam,
Mam pytanie do osób,które miały,bądź mają takie pozwolenie,
na jaki okres są wystawiane takie pozwolenia?
czy są wystawiane na konkretne miejsce,czy na większy teren?

Pozdrawiam

Z pierwszej strony tego wątku. Część listu, który otrzymałem w związku z pytaniami o pozwolenie.