Ja pracę dr-a Trzcińskiego każdemu poszukiwaczowi polecam. Fakt, w cytatach z forów,wziętych tendencyjnie, trochę przeholował i w kilku kwestiach poleciał po łebkach, ale ogólnie to wartościowe opracowanie. Pokazuje przede wszystkim, jak źle i nieprecyzyjnie są skonstruowane przepisy - a to jest zmora nie tylko poszukiwaczy ale i organów ścigania oraz wymiaru sprawiedliwości. Oni jednak znają te niuanse i tak prowadzą przesłuchania i wymuszają zeznania, aby te rafy omijać. Poszukiwacz niezorientowany, gdzie tkwią słabe punkty stawianych mu zarzutów nie będzie zaś w stanie skutecznie się bronić i da się zapędzić do saka. Dlatego warto tę pracę przestudiować.
Przytaczałem już w innym wątku dane statystyczne z tej książki dotyczące skazań za wykroczenia i przestępstwa przeciw zabytkom archeologicznym - 35 osób do 2008 r. Oprócz tego książka zawiera też dane dotyczące postępowań prokuratorskich - było ich dużo więcej i większość zakończona umorzeniem. Dr Trzciński dostrzega przede wszystkim to, że definicje zabytku i zabytku archeologicznego są zbyt nieprecyzyjne, co sprawia, że dowody w postępowaniach są kwestionowane. Zresztą sprawą definicji zabytku archeologicznego zajął się osobno w referacie "Wokół definicji zabytku archeologicznego", który można ściągnąć tutaj:
http://www.zabytek.pl/idm,63,interpretacje-prawa.htmlJego wnioski,aby większość wojennych gratów przestać podciągać pod zabytki archeologiczne są cenne. Mój niedosyt i zdecydowany sprzeciw budzi jednak to, że tak czy owak uznał je wszystkie hurtem, nie wgłębiając się w ogóle w szczegóły i nie zadając sobie trudu jakiegoś uzasadnienia "wartości naukowych,historyczny i artystycznych" , za zabytki.
Artur