Piotr napisał(a):
Ale za co?
....czy Ty poszukiwałeś zabytków?
w myśl ustawy o ochronie zabytków (art.111) każde użycie w terenie wykrywacza metalu (ustawa nazywa to urządzeniem elektronicznym) bez zgody wojewódzkiego konserwatora zabytków jest wykroczeniem a jeśli ingerencja z tym urządzeniem występuje na terenach archeologicznych lub objętych dozorem konserwatorskim to jest to przestępstwo. I nie ważne czy się ma zgodę właściciela pola. Nie ważne jest też to co jest zabezpieczone przy poszukiwaczu. Taka jest wykładnia prawna tej ustawy według tutejszej policji.
Podczas zatrzymania nie posiadałem przy sobie nic co mogło by wzbudzić jakieś podejrzenia czynu karalnego, to co przy mnie zabezpieczono:
1. destrukt aluminiowej łyżki stołowej (coś ala bar mleczny)
2. dwa mocno uszkodzone guziki bez jakichkolwiek sygnatur.
3. dwie monetki, jedna całkowicie nieczytelna coś jak boratynka druga to prawdopodobnie podkładka ale pani policjant widziała monetkę to niech tak będzie, proszę zauważyć że nawet w "protokole zatrzymania rzeczy" wszystkie te przedmioty określone są jako " przypominające wyglądem"
Grot napisał(a):
Godząc się choćby na tak mały wymiar kary przyznajesz się do wykroczenia którego tak naprawdę nie popełniłeś, a przy następnym zgarnięciu z pola i założeniu sprawy prze smutnych, jako recydywa wyrok już będzie bardziej surowy :evil: Nerwowo będzie ci się kopało.
Zrobisz jak chcesz, ale ja ciągnąłbym temat do końca i walczył o uniewinnienie :1
Pozdrawiam.
hmm, przypuszczam że jeśli chodzi o sprawę w tutejszym sądzie to nie mam wielkiego pola manewru, wyrok zaoczny, odwołanie i dalsze postępowanie w procesie odwoławczym, tak wiem już mi zwracano uwagę na różne scenariusze zakończenia tej sprawy i tylko uniewinnienie jest satysfakcjonujące!
pozdr.