Odpuściliśmy . Po pierwsze prawnik od razu powiedział , że marne szanse bo sąd raczej weźmie pod uwagę tzw działanie donoszącego w dobrej wierze ...itd . Dodatkowo korzystając z doświadczenia pewnego poszukiwacza , który też w międzyczasie przegrał sprawę z pomawiającym go archeologiem...daliśmy sobie spokój .W dodatku nasz młodszy syn wybiera się na archeologię i musiałby się niestety z tym typem zetknąć na studiach ,a że mamy charakterystyczne nazwisko to nie ma opcji , żeby gość nie skojarzył . Co prawda zastanawialiśmy się czy nie prościej dzieciaka wydziedziczyć a tamtego nie skarżyć , ale ostatecznie wygrała rodzina . :D

Mogę prosić na pw informacje który to ?
Chętnie tez przytuliłbym Wasze "zbiory" celem okazania ich na konferencji.
Mam już kilka takich "zabytków"

Poszło .

Wyślij syna do Warszawy na IAUW.

Niby proste,ale ewentualna wygrana z archeologiem niestety nie zrekompensuje nam kosztów związanych z utrzymaniem dzieciaka na studiach w W-wie. Mieszkamy pod Łodzią. :) I chyba on by nam dodatkowo nie darował zwiększenia dystansu między nim a dziewczyną która mieszka na Śląsku...

Wlasnie dlatego archeolodzy czuja sie bezkarnie i pomawiaja wszystkich. Jak jeden czy drugi przegra w sadzie to sie wtedy zastanowia czy warto pomawiac ale musza to odczuc na wlasnej skorze .

No cóż ekonomia jest nieubłagana. Dla nas to nie był tylko koszt rozprawy, tylko szereg dodatkowych kosztów nie tylko tych materialnych...Smutne ale prawdziwe. Biorąc pod uwagę to ,że nasz adwokat z góry określił sprawę jako raczej beznadziejną to nie musieliśmy się zastanawiać dłużej. Trzeba iść do przodu ...a gościa można mieć na oku... ;)

Ta jak sądzę sugestia odpowiedzi na pytanie zadane przez Kol.Tobimc ( wpis powyżej ) " czy archeolog może legalnie posiadać zbiory..." jest błędna . Prawidłowa odpowiedz brzmi : Nie może . Przykład - namierzenie , przeszukanie i ujawnienie licznych zabytków w mieszkaniu prof.dr.hab. Tomasza Mikockiego określany jako złote dziecko polskiej archeologii .
Smutny epilog fenomenalnej kariery światowej klasy archeologa .

Masz jakiś artykuł na ten temat? W necie sa tylko infoirmacje o aresztowaniu żony Mikockiego pod zarzutem kradzieży marmurowej rzeźby z Dylewa.

Nie może i co z tego.
On się przeważnie wytłumaczy a poszukiwacz nie.

Na temat Mikockiego i jego żony znam inna wersję. Wersję,która wygląda na zemstę środowiska konserwatorów na parze mało wygodnych archeologów. Być może jest w tym ziarnko prawdy. Wersję przedstawiam poniżej .
Włodzimierz Antkowiak : "Złoty Pociąg i Tajemnice Skarbów Polski"

Artykuł ciekawy Aśka 72 lecz w kilku faktach mijający się z prawdą bądz wyświetlający je w sposób niepełny. Teoria zemsty środowiska konserwatorskiego na małżeństwie Mikockich też wydaje mi się mało prawdziwa - wystarczy tu dodać , że po ujawnieniu bardzo licznych dylewskich zabytków w jednym z mieszkań Mikockiego w Łodzi to właśnie środowisko konserwatorskie murem stanęło w obronie archeologa tłumacząc , że w obliczu braku możliwości zajęcia się profesjonalnie konserwacją takiej ilości rzezb przez PAN oraz inne ośrodki w Polsce , to Mikocki wziął na siebie trud opisania i skatalogowania własnych znalezisk oraz ich restaurację . Jak dodano takie praktyki MIAŁY miejsce w przeszłości gdzie po wspomnianych zabiegach zabytki zawsze BYŁY przekazywane przez Mikockiego odpowiednim instytucjom. To właśnie dzięki pomocy konserwy z Olsztyna i Warszawy( między innymi ) sprawa ujawnienia i przypisania przywłaszczeniu odnalezionych w prywatnym mieszkaniu archeologa zabytków dłuta światowej sławy rzezbiarza została że tak powiem rozwodniona.
Lipek zadał pytanie : "Masz jakiś artykuł na ten temat? W necie sa tylko infoirmacje o aresztowaniu żony Mikockiego pod zarzutem kradzieży marmurowej rzeźby z Dylewa."
Jak zdążyłeś się zorientować w necie nie znajdziesz więcej artykułów na ten temat . Informacje tyczące się osoby profesora Tomasza Mikockiego i jego żony ( w tym oczywiście kontekście )oraz cała prawda o kradzieży Medalionu Johanna Larassa z parku w Dylewie są precyzyjnie opisane w materiałach operacyjnych oficera śledczego prowadzącego tę sprawę . I nie będę krył a wręcz z zadowoleniem wyznam , że ta trudna i kontrowersyjna sprawa potraktowana została śmiertelnie poważnie i była przez niego prowadzona w sposób szczególnie przejrzysty z ogromną skrupulatnością , detalizmem - wręcz namaszczeniem a efekt hmmm... współcześni detektywi , leniwi i bez polotu mogą jedynie pomarzyć o takich wynikach . Jeśli ten temat Lipek jest Ci z jakichś powodów bliski możemy go do pewnego stopnia pociągnąć , lecz nie na okólniku .
Wspomniane materiały operacyjne wciąż są w moim posiadaniu .

Ja tylko przytoczyłam materiał , który przeczytałam . Widzę jednak , że to zdecydowanie bardziej skomplikowana historia . Nie bardzo już rozumiem . Skradziono dużą rzeźbę szukano jej u Mikockich , ale tam jej nie znaleziono . Tak? Natomiast u nich znalazło się coś innego ? Mówiąc o ewentualnej zemście środowiska miałam na myśli tego gościa z którym coś tam mieli na pieńku . Jak było naprawdę nie wiem .

Powiem tylko tyle : na kanwie tej historii można napisać na prawdę dobry kryminał , bądz zrobić super produkcję filmową ;) .

Napisz do Patryka Vegi. :1