Na swojej ziemi chodzil bym jak chce ,oczywiscie jak by nie bylo tych pseldo stanowisk"bez pozwolen i zapytan.

Myślę że tu wynajdujecie nowe interpretacje a raczej nadinterpretację prawa, przecież to nie jest ważne czy działka jest własnością czy mamy zgodę innego właściciela prawo jest takie samo w obu przypadkach więc pytanie "czy mogę poszukiwać z wykrywaczem na swojej działce" jest dziwne w stosunku do istniejącego głupiego prawa w tym temacie.
Inną sprawą jest to że szukając wykrywaczem na działce i kopanie dołka od czasu do czasu może być nie dozwolone ale skopanie całej działki bez wykrywacza jest całkowicie legalne... to takie schizofreniczne rozumowanie wydaje mi się. I cały ten spór i porady można brzydko mówiąc o kant d*** roztrzaskać

o

[quoteHej, skorzystam z okazji jako nowy nabywaca dzialki aby przylaczyc sie do pytan, ktore takze od niedawna i mnie dotycza. Mianowicie chodzi mi o chodzenie po wlasnej dzialce z wykrywka bez pozwolenia od sluzb.
Ja wybieram sie juz w nastepnym tygodniu przeczesac dzialke wykrywaczem, niestety nie zdaze do tego czasu zlozyc stosownych zapytan o pozwolenie. Pojde z dusza na ramieniu i mam nadzieje ze sie oplaci... Kogo mam sie bac, na co zwracac uwage jakby co?][/quote]

O to samo spytałem ale wątek rozmydlony.

Polecam zrobić tak: Jak masz blisko to wyjdż z domu tak około 20.40 i możesz śmigać do 6.10 . Teraz szybko ciemno się robi i późno widno, noc więc przed Tobą. A jak masz kawałek drogi tak jak ja, to wyjedź odpowiednio wcześniej. :D

Jak to Twoja działka, a nie szukasz zabytków tylko złomu i śmieci to rób co chcesz.
Na pewno nie pisz o jakieś pozwolenia, ja bym nawet kropki w takim dokumencie nie postawił, nie daj się zwariować człowieku, dziwię się że w ogóle kogoś pytasz co masz robić na swojej działce.
Nie ma zapisu w prawie że nie można szukać złomu i nie sugeruj się tym co pisze banda nawiedzonych świrów - jak by im do pozwolenia na szukanie skierowanego do WKZ kazali załączać metrykę urodzenia dziadka lub kartę przebytych chorób to też by te dokumenty przynosili. Jak znajdziesz zabytek - wtedy się martw, albo zakop głębiej niż był jak każdy większy kamień i zapomnij o tym. Nikt kto nie prowadzi poszukiwań zabytków nie musi się znać co jest zabytkiem, a co nie jest. Ktoś kto szuka złomu musi wiedzieć tylko jak wygląda złom, więcej wiedzieć nie musi.
Na zachodzie widziałem maszyny ciągnięte za ciągnikiem do oczyszczania ziemi z kamieni i śmieci, ciekawe czy ta maszyna też ma zgodę i zgłasza zabytki do WKZ czy wywala wszystko jak leci na przyczepę a potem na wysypisko.
Rób swoje i nie daj się zwariować, a poniżej masz moje zdjęcie kompletu nie moich dokumentów potrzebnych do przeszukania jednej działki. Kilkanaście kartek różnych pism skierowanych do kilku urzędów by zachować procedurę wymyśloną przez świrów i dla świrów, bo chyba nie dla normalnych ludzi.

Dokladnie a o pozwolenie to mozesz wystapic na budowe czegos tam co chcesz .

Też nie do końca.
Wniosek o pozwolenie ba budowę składasz tylko w stosunku do obiektów trwałych, czyli posadowionych na ławie fundamentowej lub klasycznym fundamencie. Na budowle nietrwale typu drewniana wiata, czy szopa nie na fundamencie nie składasz wniosku o żadne pozwolenie . Nie wymaga zezwolenia np. wzniesienie parterowych budynków gospodarczych posiadających fundament, o powierzchni zabudowy do 35 m kw. W tym przypadku brak obowiązku uzyskania pozwolenia na budowę nakłada na nas obowiązek zgłoszenia zamiaru budowlanego do właściwego urzędu.
To tak w skrócie, bo już od ładnych kilku...nastu lat nie pracuję w starostwie i mogło się coś zmienić, ale tylko na lepsze bo tutaj nie mąci środowisko archeo i swoista grupa poszukiwaczy co ma syndrom sztokholmski i czyści buty swoim oprawcom .

Aleście rozmydlili temat. Ustawa o ochronie zabytków jest intencjonalna i tak samo jest z poszukiwaniami - wszystko zależy od intencji. Jeśli szukasz zabytków (a robi to większość z nas) to pozwolenie jest niezbędne. Jeśli szukasz złomu pozwolenia nie potrzebujesz. Jeśli szukasz zgubionych klamotów na plaży to również nie potrzebujesz pozwolenia, musisz jednak działać w reżimie ustawy o rzeczach znalezionych. Skąd ten defetyzm? Problemy póki co mają ci, którzy handlują znajdami.

Teoretycznie jest tak jak mówisz. Praktycznie jest inaczej i stąd te rady ,żeby być jednak czujnym. Samochód stawiać w niewidocznym miejscu. Znajdki gromadzić przy miedzy a nie w kieszeniach.A miejscówki blisko drogi załatwiać wieczorową porą. I nie mieć nic w domu.Takie zupełnie podstawowe BHP nawet w przypadku poszukiwania niezabytków . Nieprawdą jest,że kłopoty mogą mieć tylko handlarze. Oczywiście kłopoty mogą być różnej skali. Ale myślę,że dla większości z nas kłopotem jest już samo przeszukanie,przesłuchanie i zatrzymanie wykrywacza na pół roku czy dłużej. I nikomu tego nie życzę.

A weź to Nietajenko przetłumacz na polu nawiedzonym pałom. Młode buce cię podejdą, chcą się wykazać i myślisz, że przekonasz ich, że szukasz niezabytków? Nawet jakbyś zapodał im całą księgę flepów, tak jak kolega wyżej na fotce pokazał to myślisz, że przeproszą Cię za niepokój i pojadą? Obawiam się, że nie.

Póki co mam dobre doświadczenia z policjantami. To też ludzie i jak do nich po ludzku to odwdzięczą się tym samym. Ja wiem, że teraz czasy niedobre i jest dążność establishmentu do używania policji jako organu represji, nie popadajmy jednak w paranoję. Policja to nie ubownia.

Kol.Nietajenko napisał jak to jest ze strony prawnej więc nie uzyskasz nigdzie odpowiedzi kopać czy nie,to osobista decyzja każdego z nas,na fotelu też można się wywalić,zwłaszcza bujanym :lol: ,po co to całe gdybanie :ups: .

Kolego Nietajenko, jeżeli uważasz, że wszystko jest w porządku i jak piszesz urzędnicy WKZ wydają pozwolenia, policja nie ściga, czyli nagonki medialne na detektorystów, przeszukania, aresztowania kolekcji to urojona przez poszukiwaczy fikcja, więc po co zakładano PZE i jaki cel mają mediacje w ministerstwie ?

Pańskie doświadczenia nie są tu w ogóle istotne. Kiedy z powodu donosu przyjdą do czyjegoś domu to można się wdzięczyć i odwdzięczać (nawet nie chcę uruchamiać wyobraźni) a przeszukanie zrobią. I nie ma to nic wspólnego z paranoją. Każdy musi mieć świadomość ,że się naraża i być ostrożnym .I koniec kropka.
Frank ma rację. Nie jest dobrze. :(

Według mnie PZE powstało po to by primo przyczynić się do maksymalnego uproszczenia procedur związanego z poszukiwaniami i secundo by pomagać poszukiwaczom tam gdzie w wyniku złej interpretacji przepisów przez aparat państwowy ci zostali skrzywdzeni.