https://poszukiwanieskarbow.com/forum/

Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu
https://poszukiwanieskarbow.com/forum/viewtopic.php?f=9&t=132197
Strona 1 z 3

Autor:  kosmitek [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 12:16 ]
Tytuł:  Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

Nie do końca wiem czy w dobrym dziale poruszam ten temat, jeśli nie to proszę o przeniesienie. Kilka godzin temu byłem na wykopkach i pierwszy raz odkąd szukam (trochę ponad rok) spotkałem się ze smutnym panem który mnie "pogonił" z pola. Czułem jak tylko tam przyjechałem, że będzie coś się działo bo pole znajduje się przy ruchliwej drodze S3, także byłem na widoku wielu przejeżdżających ludzi. Po kilkunastu minutach wiedziałem, że wreszcie trafiłem na fajną miejscówkę (dwa moniaki i medalik). Po godzinie podjechał smutny pan i od razu z nastawieniem niemiłym zaczął od tego, że "nie mam pozwolenia na poszukiwania artefaktów, nie mam pozwolenia od właściciela terenu którym jest Agencja Gospodarki Rolnej i daje mi 15 sekund na zmycie się stąd ale wezwie policję". Ja mu na to, że "nie szukam żadnych artefaktów tylko meteorytów i że jestem astrofizykiem" (co jest prawdą, bo mam mgr z astrofizyki i temat meteorytów także mnie pociąga i szukam także pod tym kątem). Mówię mu dalej, że " nie ma problemu, już sobie jadę, żeby się nie denerwował, że poszukiwania bez pozwolenia są zabronione tylko w punktach archeologicznych i znalezienie właściciela tej ziemi jest bardzo trudne" (teren to rozległy ugór przy trasie S3 za ogrodzeniem oddzielającym trasę, za słupkami określającymi pas drogowy). On mi na to, że "pewnie oprócz meteorytów szukam jeszcze swoich kluczyków i żebym się do edukował bo poszukiwania są zabronione wszędzie".

Niestety gość mnie wystraszył, choć kulturalnie i spokojnie z nim rozmawiałem ale nie chciałem wdawać się w dyskusję bo sytuacji bym nie polepszył. Oczywiście sporo czytłąem tu na forum odnośnie prawa i przepisów i wiem, że mogę poszukiwać itd. Nawet z tego strachu nie zapytałem kim jest ten gość. Sądząc to niewielkiej terenówce pewnie ktoś związany z muzeum czy czymś.

Chcę się zapytać o tę kwestę Agencję Gospodarki Rolnej, czy z tego powodu można mieć większe problemy niż na zwykłym ugorze (jeszcze nic nie czytałem o tej agencji)? Czy po prostu każde pole bez właściciela prywatnego jest własnością takiej agencji? Jak to jest? Fakt własności Agencji podnosi jakoś statut, ważność pola? Nie wiem do końca jak to ubrać we właściwe słowa abyście mnie zrozumieli :D.

Autor:  frank [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 12:29 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

...a przynajmniej przedstawił się?

Autor:  kosmitek [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 12:36 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

Nic, nawet dzień dobry nie było. Typowy "burak". Ja otwarcie z uśmiechem do niego szedłem i miło dzień dobry, a on swoje.

Autor:  frank [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 12:59 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

...jeżeli się nie przedstawił, trzeba było zapytać, czy jest właścicielem pola, czy może dzierżawcą, coś musiałby odpowiedzieć.

...czasami spotykam takich buraków, udających właściciela, ale gdy właściciela znam, nie dyskutuję, wyciągam telefon i mówię, że dzwonię na policję, moment i śladu nie ma po natarczywym buraku.

Autor:  fiszer5 [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 13:01 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

Mogło też tak być że wszedłeś na czyjąś miejscówkę i komuś się to nie spodobało. Po prostu innymi słowy ktoś ci wyciął chamski numer.

Autor:  damiano [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 13:05 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

Nie warto dyskutować z burakami, jak się nie zna właściciela. Przeprosić i do samochodu jak nie ma nadziei na zmianę nastawienia.
Uwierz że jak komuś zrobiono szkody to tak wesoło nie jest...
Wszystko pozytywnie więc tylko się cieszyć :D

Autor:  walbor62 [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 13:13 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

Archeolog z "gatunku" tych nam bardzo nieprzychylnych albo konkurencja. Zbyt wyedukowany w temacie poszukiwań jak na przeciętnego człowieka. Niestety w dobie telefonów komórkowych poszukiwania przy ruchliwych trasach zawsze są obarczone ryzykiem takiego spotkania, nigdy nie wiemy kto obok właśnie przejeżdża.

Autor:  kosmitek [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 13:20 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

damiano napisał(a):
Wszystko pozytywnie więc tylko się cieszyć :D


Tak, pozytywnie ale ból, że potencjalnie świetna miejscówka w końcu znaleziona po ponad roku jest spalona przez jakiegoś typa mnie dobija. Nie chcę odpuścić tego miejsca. Jak znaleźć właściciela? Jakoś po numerze działki? Zwrócić się do tej Agencji z zapytaniem? Jakiś pomysł macie? Oczywiście nie wiem czy to jest stanowisko archeo ale nic na to nie wskazuje. Gość widać było, że nie zna prawa po tym stwierdzeniu, że poszukiwania (wszędzie) są zabronione, a do stanowisk archeo nie wolno w ogóle wchodzić (w sensie nawet bez wykrywki, nie można tam stanąć bez pozwolenia).

Autor:  MIRAS2009 [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 13:23 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

Pojechac tam na nocke :-)

Autor:  Krzychu_ [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 13:27 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

Jeśli miejscówka obiecująca, to może warto po prostu sprawdzić, kto faktycznie jest właścicielem tych gruntów i spróbować zdobyć pozwolenie, a przy okazji może się wyjaśni kim był ten smutny gość... :)

Autor:  damiano [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 16:55 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

kosmitek napisał(a):
damiano napisał(a):
Wszystko pozytywnie więc tylko się cieszyć :D


Tak, pozytywnie ale ból, że potencjalnie świetna miejscówka w końcu znaleziona po ponad roku jest spalona przez jakiegoś typa mnie dobija.

No proszę cię. Znajdziesz inne jeszcze i lepsze. Nic nie gwarantuje że jeszcze coś tam będzie - loteria :)

Autor:  Thor88 [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 17:07 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

MIRAS2009 napisał(a):
Pojechac tam na nocke :-)


Najlepsza rzecz, zero zainteresowanych wokół i można ze spokojna duszą pomykać a i na koniec zostaje najlepsze oględziny fantów, których nie było widać po ciemaku:)

Autor:  marcur [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 17:34 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

Jestem za nocnym wypadem.. Za wyjątkiem kiedy podchodziłem do kilku kupek ziemi, które nagle zaczęły chrząkać i się rozbiegły.. Ale chyba i tak wolę je od dyskusji z takimi "smutnymi panami", bezproduktywnych i irytujących.

Autor:  merkury [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 21:11 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

odczekaj na jakiś dobry mglisty poranek ,wierz mi można chodzić prawie przy samej drodze w spokoju przez parę godzin. :1

Autor:  hunterm [ poniedziałek, 28 kwietnia 2014, 21:32 ]
Tytuł:  Re: Pierwsza nieprzyjemność ze smutnym panem na polu

MIRAS2009 napisał(a):
Pojechac tam na nocke :-)


Dokładnie :1

Strona 1 z 3 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
http://www.phpbb.com/