https://poszukiwanieskarbow.com/forum/ |
|
Prawo do wejścia na teren prywatny https://poszukiwanieskarbow.com/forum/viewtopic.php?f=9&t=143002 |
Strona 1 z 4 |
Autor: | jwaldek [ czwartek, 20 listopada 2014, 12:05 ] |
Tytuł: | Prawo do wejścia na teren prywatny |
Czytając jeden z wątków zagłębiłem się nieco w temat. Z ciekawości sprawdzając informacje o stanie prawnym dochodzę do wniosku , że w przypadku terenu nieogrodzonego możemy wchodzić kiedy tylko nam się podoba i nie łamiemy prawa a właściciel nie ma podstaw prawnych do wymuszenia zejścia z terenu. Naruszenie miru domowego – art. 193 k.k.: Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Kodeks karny obejmuje tylko przypadki terenu ogrodzonego. Kiedyś myślałem, że na żądanie właściciela według prawa każdy teren musimy opuścić, ale nawet w tym przypadku jak się wczytuje w ustawę to widzę, że właściciel może nas wyprosić tylko z terenu ogrodzonego. Przynajmniej tak mówi prawo, pomijam przy tym dobre obyczaje. Pomijam też przypadki niszczenia własności (np uprawy rolnej). Dodatkowo poczytałem nieco fora prawnicze i z praktyki wynika, że nawet wzywając policję właściciel może mieć problem, żeby ktoś opuścił jego prywatny teren, jeśli teren jest nieogrodzony.. Czy dobrze wyciągam wnioski, że: - nie ma wymogu pytania właściciela o wejście na teren nieogrodzony - właściciel w zasadzie nawet nie ma prawnej możliwości wymusić od nas opuszczenia takiego terenu. |
Autor: | laszki370 [ czwartek, 20 listopada 2014, 12:26 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
http://www.arslege.pl/nieopuszczanie-cu ... k11/a3576/ |
Autor: | berthiot [ czwartek, 20 listopada 2014, 12:33 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
Dla mnie własność prywatna to rzecz święta. Jeśli właściciel nie wyraża zgody, nie wchodzę a także nie uprawiam "nighthawking'u" |
Autor: | Jacek [ czwartek, 20 listopada 2014, 12:45 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
Kolega Laszki odpowiedział jednoznacznie ale rozwinę trochę temat. Jeżeli teren jest nieogrodzony i nieoznaczony np tablicami "wstęp wzbroniony" to możesz domniemywać tzw "cichej zgody" właściciela terenu. Wchodząc więc na taki teren nie łamiesz prawa. Jeżeli zaś właściciel poprosi cię o opuszczenie jego terenu to od tego momentu nie zastosowanie się do jego nakazu jest wykroczeniem ale nie ściganym z urzędu lecz na wniosek właściciela terenu. Właściciel terenu może wezwać Policję lub Straż Miejską aby zmusić cię do opuszczenia terenu. Jeżeli wcześniej nie poprosił cię o jego opuszczenie, a wezwał służby porządkowe te nie mają prawa dać ci mandatu. Aby to nastąpiło niezbędnym jest wcześniejsze upomnienie z jego strony. Tak stanowi prawo ale jest tez coś takiego jak kultura osobista, która wymaga odrobiny wysiłku w znalezieniu właściciela i poproszenie go o zgodę. |
Autor: | jwaldek [ czwartek, 20 listopada 2014, 12:45 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
laszki370 napisał(a): http://www.arslege.pl/nieopuszczanie-cudzego-gruntu/k11/a3576/ Czyli obejmuje to typowe tereny rolne i lasy ale np nieogrodzone podwórka, nieużytki, zadrzewienia, sady nie obejmuje. W pozostałych przypadkach można wejść bez pozwolenia a należy opuścić na życzenie właściciela. Co do tego ponownego wejścia na teren - wydaje mi się, że właściciel musi nas ponownie wyprosić.... w każdym razie tego ustawa nie precyzuje Temat traktuje bardziej teoretycznie, żeby zwiększyć swoją świadomość prawną. A nawiązując do wypowiedzi o "świętym prawie własności " to czy kolega nie narusza nigdy "świętego prawa własności" skarbu państwa do wszelkich artefaktów zalegających w ziemi? |
Autor: | nieznany [ czwartek, 20 listopada 2014, 12:54 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
jwaldek napisał(a): Czyli obejmuje to typowe tereny rolne i lasy ale np nieogrodzone podwórka, nieużytki, zadrzewienia, sady nie obejmuje. Obejmuje każdy teren, którego definicja nie mieści się w art. 193 k.k. Przetestuj w praktyce :D |
Autor: | jwaldek [ czwartek, 20 listopada 2014, 12:59 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
nieznany napisał(a): jwaldek napisał(a): Czyli obejmuje to typowe tereny rolne i lasy ale np nieogrodzone podwórka, nieużytki, zadrzewienia, sady nie obejmuje. Obejmuje każdy teren, którego definicja nie mieści się w art. 193 k.k. Przetestuj w praktyce :D Testować nie zamierzam ale czytałem przypadek, że policja nie była w stanie usunąć nieproszonych gości z nieogrodzonego podwórka pod drzwiami właściciela :) |
Autor: | Jacek [ czwartek, 20 listopada 2014, 13:01 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
jwaldek Jeżeli człowiek raz cię wyprosi to jest to wiążące do czasu aż nie zmieni zdania. Co to za przypadek bo pierwsze słyszę ? |
Autor: | darek31 [ czwartek, 20 listopada 2014, 13:03 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
Jacek napisał(a): jwaldek Jeżeli człowiek raz cię wyprosi to jest to wiążące do czasu aż nie zmieni zdania. Co to za przypadek bo pierwsze słyszę ? Wątek: Optima w akcji |
Autor: | radkow1 [ czwartek, 20 listopada 2014, 13:05 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
jwaldek napisał(a): nieznany napisał(a): jwaldek napisał(a): Czyli obejmuje to typowe tereny rolne i lasy ale np nieogrodzone podwórka, nieużytki, zadrzewienia, sady nie obejmuje. Obejmuje każdy teren, którego definicja nie mieści się w art. 193 k.k. Przetestuj w praktyce :D Testować nie zamierzam ale czytałem przypadek, że policja nie była w stanie usunąć nieproszonych gości z nieogrodzonego podwórka pod drzwiami właściciela :) Może właściciel budynku - neruchomości nie był właścicielem gruntu - działki na której owa nieruchomość stała... (?) |
Autor: | jwaldek [ czwartek, 20 listopada 2014, 13:22 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
Jacek napisał(a): jwaldek Jeżeli człowiek raz cię wyprosi to jest to wiążące do czasu aż nie zmieni zdania. Co to za przypadek bo pierwsze słyszę ? ale właściciel nakazuje opuszczenie terenu i ustawa też mówi o nakazaniu opuszczenia terenu (więc to robię) ale nie ma tu mowy o zakazie wchodzenia (ustawa mówi o sprzeciwie właściciela budynku i terenu ogrodzonego) i chyba prawo nic nie mówi o kolejnym wejściu na teren. przypuszczam , że interpretacje tego mogły być różne. ja przecież też mogę zakładać, że np po tygodniu właściciel mógł zmienić zdanie a może nawet zmienił się właściciel terenu... Samo "wdarcie się na teren" przy sprzeciwie właściciela - jest osobno opisane i według ustawy dotyczy tylko " domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu". A przypadek o którym wspominałem, dotyczył nie tego forum tylko problemu na jakimś forum prawnym, gdy na nieogrodzonym podwórku pojawiły się jakieś osoby a wezwana policja uznała, że jest bezsilna bo ustawa nie obejmuje podwórka tylko teren ogrodzony lub pole, łąkę , groble, las,... |
Autor: | Jacek [ czwartek, 20 listopada 2014, 13:50 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
Przepis przytaczany powyżej mówi o ściganiu na wniosek właściciela terenu i ten ma prawo z tego skorzystać. Co do przypadku opisanego przez Was to można powiedzieć jedno: Poziom edukacji prawnej w Policji jest żenujący. Sam doświadczyłem nalotu 4 radiowozów a AT była w drodze wraz z TVN24 bo znaleziono w moim warsztacie 1000 kulek i pocisków ołowianych do broni czarnoprochowej. Policjant, któremu pokazałem rewolwer najpierw zajrzał do lufy !!! celując sobie w oko, a potem stwierdził, ze jest nielegalna bo ma ... gwint. Po dwóch godzinach przywieźli jakiegoś biegłego policjanta, który po obejrzeniu arsenału, kazał im się puknąć w czoła i mnie przeprosił. Podsumowując: Nie opierajcie się na działaniach policji czy straży miejskiej tylko na prawie i dobrym wychowaniu. |
Autor: | jwaldek [ czwartek, 20 listopada 2014, 13:59 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
Domyślam się, że policja bywa często niedouczona. Poczytałem o tej ustawie - jest na tyle nieprecyzyjna, że pojawia się wiele interpretacji i niejednoznacznych sytuacji np co w przypadku gdy właściciel ziemi wyraża zgodę a dzierżawca nie , albo gdy jeden z małżonków wyraża zgodę a inny nie pozwala chodzić po polu. Tak samo wieloznacznie są rozpatrywane te przypadki nieopuszczenia a samego wtargnięcia na teren ogrodzony (co do nieogrodzonego terenu to już nawet nikt tego nie opisuje) |
Autor: | Krzychu_ [ czwartek, 20 listopada 2014, 14:21 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
Ogólnie rzecz ujmując: temat ciekawy, ale mimo różnych przepisów w praktyce wygląda to bardzo różnie. Co innego przebywanie na czyimś terenie, a co innego rycie komuś w ziemi. Można się szarpać z właścicielem, wyciągać papiery (ustawy, artykuły), licytować i udowadniać swoje racje nawet w obecności policji, albo jak niektórzy - robić nocne naloty itp., jednak najlepiej się dogadać, a jak się nie uda - po prostu odpuścić i nie wchodzić sobie w paradę (przynajmniej ja taka zasadę wyznaję). Kiedyś miałem sytuację z pewnym chamskim, aroganckim jegomościem, który okazał się być właścicielem porośniętego po szyję zielskiem i drzewkami, nieogrodzonego i nieoznakowanego w żaden sposób ugoru, jakich pełno w okolicy było. Traf chciał, że akurat ten wąski pasek szerokości około 20m i długości około 1,5 kilometra na którym przebywałem - okazał się być jego "świętą" własnością. Około miesiąca wcześniej spotkałem w tej samej okolicy rolnika jadącego na traktorze, który zapytany stwierdził, że cała ta ziemia należy do niego i jego rodziny. Nie miał nic naprzeciwko, żeby tam sobie pogrzebać, więc w tej sytuacji wszedłem niemal jak na swoje. Kiedy powiedziałem o tym temu ćwokowi - dostał piany. Okazało się, że panowie się znali, ale specjalną miłością do siebie nie pałali (coś jak Kargule i Pawlaki :lol: ). Gość od początku był bardzo pewny siebie, butny i cały czas "walił mi na ty", więc w końcu trochę się :wq :mad: i kilkoma ostrzejszymi słowami oraz argumentem w postaci podostrzonej saperki sprowadziłem go na ziemię. Wytłumaczyłem o co chodzi w moim hobby, że jestem tu, żeby sobie na świeżym powietrzu odpocząć, a nie po to żeby się użerać z takimi jak on. Kiedy trochę ochłonął i stał się bardziej grzeczny - okazał się po prostu znerwicowanym frustratem. Z czasem zaczął mi się uzewnętrzniać i żalić, że kraj w rozsypce, przemysł zlikwidowany, rolnictwo nieopłacalne, w ogóle bida z nędzą [...], a on ma problemy ...żeby ten pasek ziemi z zyskiem sprzedać. Pomyślałem: biedaku, tobie już nic nie pomoże. Ostatecznie rozstaliśmy się pokojowo, ale ręki burak podać nie chciał i mimo moich argumentów, że to nieużytek na którym ani ja nie dorobię się fortuny, ani on niczego nie straci (dołki po sobie zakopuję i nie narobię mu żadnych szkód) - na kopanie zgody do końca nie wyraził. Po prostu taki pies ogrodnika. :n Hak mu w smak. Więcej mnie tam na swoim nie zobaczy, ale lepiej żebyśmy się poza jego miedzą w sytuacji spornej nie spotkali... |
Autor: | Ryjec [ czwartek, 20 listopada 2014, 15:15 ] |
Tytuł: | Re: Prawo do wejścia na teren prywatny |
Jwaldek, czy możesz przybliżyć, na czym polega, jak się wyraziłeś, "święte prawo własności" skarbu państwa do wszelkich artefaktów zalegających w ziemi? Jakie przepisy prawa to precyzują? |
Strona 1 z 4 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group http://www.phpbb.com/ |