witam!
chciałbym sie dowiedzieć jak to jest z poszukiwaniami we Francji?Za kilka tygodni mam jechać do Lionu i zastanawiam sie czy błąd ortograficzny!!! wykrywacz.Będe wdzięczny za jakiekolwiek info.
Pozdrawiam

Dział archeo był niewłaściwym miejscem do zadawania takich pytań. Przeniosłem. Piotr

Nie polecam. Nie wiem jak tam dokladnie jest z przepisami, ale Francuzi są bardzo uczuleni na detektorystów. Za samo wejście do lasu w okolicach Verdun bez wykrywacza kary idą w grube tysiące euro. Wszędzie tablice ostrzegawcze itd. Wszystkie pola na terenie bitew są traktowane jak cmentarz. Nie daj bóg znaleźć się gdzieś nieświadomie w okolicy jakiegoś stanowiska, czy obiektu archeo, telefonik do wladz murowany. Miejscowy się może jakoś wytlumaczy, ale obcokrajowiec.... Można zaryzykować jak masz kilka zbędnych euro ,ale ja bym wzol aparat fotograficzny raczej.

Kolega Mleko lata tam po winnicach i coś wyciąga, ale musisz znać język żeby mieć zgodę właściciela.

Zgoda właściciela to podstawa. Miejscowi są tam u siebie, więc to trochę inna bajka....

We Francji trzeba najpierw uzyskać pozwolenie na samo używanie wykrywacza metali. Potem jeszcze pisemną zgodę właściciela terenu. Całość jest obwarowana wieloma zastrzeżeniami, więc zapomnij.

koleżanka tam mieszka od kilku lat ,więc język zna.Ja znam angielski chyba dam radę.Będe raczej chodził koło Lionu więc może jakieś średniowiecze się trafi.Jutro zadz. do ambasady francuskiej i zapytam odnośnie pozwoleń
Dziękuje za info