Mam pytanie w sprawie poszukiwania na terenie jednostki wojskowej.Zakładając, że dostanę pozwolenie od dowódcy jw na wejście i poszukiwania tego co po niemiaszkach zostało to powinienem mieć zgodę WKZ czy nie zawracać sobie tym głowy.Czy opiekuńcze :roll: skrzydła WKZ sięgają także na tereny MO-u.Chodzi mi o to aby wszyscy byli zadowoleni :D

Prawnej porady nie udziele ale, jak ktoś ma Ciebie ganiac na terenie jednostki bez zgody MONu na wejscie na ten teren ?

A gdybym chciał rzeczy znalezione na terenie jw oddać do muzeum, jako ciekawostkę i uzupełnienie zakręconej historii mojego regionu? Sam już nie wiem jak to załatwić.Mam wrażenie, że sam sobie szukam utrudnień w życiu :lol:

To napuść muzeum na załatwienie całej akcji, muzeum pisze o zgodę do MONu i do konserwatora - Ty szukasz. Przynajmniej wiadomo że tam coś jest ?

...na terenach jednostek wojskowych, poligonach, też mogą się znajdować stanowiska archeologiczne.


...chyba tak.

Dzięki za porady.Postanowiłem nie mieszać w to WKZ.Pracowałem tam w WAK-u kilka lat i wiem,że teren jest pełen pozostałości :)

Frank, z wojskiem jest tak, że bez zgody nikogo nie wpuszczą, na żadna kontrolę. Jako anegdotę opowiem takie coś, w pewnej jednostce w Warszawie na portierni (czy jak to się nazywa ) legalnie założyli sobie kablówkę żeby sie nie nudzić, ponieważ reszta wojska pozazdrościła im rozrywki to rozmnożyli sygnał na całą jednostkę - kilkadziesiąt telewizorów - oczywiście nie legalnie. Szefostwo zapowiedziało ze jak by przyszła kontrola z tej kablówki to maja ich nie wpuszczać. Cały przekręt działał chyba z 10 lat, a może nawet i do dziś. Żadnemu przedstawicielowi tej firmy nie udało się wyjść poza portiernie na teren jednostki :666