Oj, się działo :8)
Pozdrowienia dla Was, Panowie :1 :1

[quote="darek64"]
Tak naprawdę, realnie to nie ma ich za co oskarżyć. Wszyscy archeo o których mowa, występowali jako świadkowie w całej sprawie i jako świadkowie mieli prawo wyrażać swoją opinię. Koniec, kropka.
Nie do końca masz rację. Świadek nie ocenia, ale informuje o faktach, co można zweryfikować jako prawda/fałsz. A jak czytam, państwo archeo podczas zatrzymywania dobrze wiedzieli, że stanowisko było oddalone. Tak więc w tym wypadku pewnie jakieś podstawy by się znalazło, ale raczej do karnej sprawy niż cywilnej.

Jeśli idziemy z kimś do sądu to po to żeby wygrać a nie tylko żeby się na kimś odegrać lub dla idei. To raz. Dwa, żeby założyć sprawę, trzeba uiścić wpis sądowy liczony procentowo od wartości roszczenia. Po drodze, w trakcie procesu mogą pojawić biegli za których też trzeba zapłacić. A po trzecie, w przypadku przegranej trzeba zapłacić KZP stronie przeciwnej...a więc suma sumarum, przy tak dużym ryzyku przegranej i dużych, ewentualnych kosztach, pójście w proces jest pozbawione sensu.
To jest "święta prawda". Tak trzeba podchodzić do każdego procesu sądowego. Jak mówi stare przysłowie pszczół, wpierw pomyśl ile możesz stracić, a nie ile zarobić.

Ps. Współczuję wszystkim pokrzywdzonym w tej sprawie. Dobrze się się dobrze skończyło. Gdyby przyjechali godzinę później to mogło być gorzej, bo zlot by się "rozproszył" po terenie i zapewne ktoś mógłby zahaczyć o to lewe stanowisko.
Pamiętam, że ten feralny zlot był bezpośrednią przyczyną porzucenie przeze mnie tego pięknego hobby. Gwoździem do trumny była późniejsza zmiana prawa. Pozdrawiam

Problem polegał na tym, że dostaliśmy zarzut "wspólnie i w porozumieniu" więc niesłychanie ważne było to aby nasze zeznania były spójne. Chłopacy byli z różnych rejonów kraju, niektórzy na poważnych, państwowych posadach, mających rodziny, dzieci itd. Poza tym większości zabrano telefony i laptopy i ciężko było nawiązać ze wszystkimi kontakt. Każdy jest inny, inaczej podchodzi do tematu, inne są priorytety i sytuacja rodzinna więc ciężko było na początku wszystko poukładać w logiczną całość. Część przyznała się zaraz na "dołku", część nie odwołała się od pierwszego wyroku co zapowiadało pewne komplikacje. Jednak wszystko zakończyło się szczęśliwie. Teraz wiem, że jeśli dojdzie do zatrzymania na polu, najważniejsze jest to aby odmawiać zeznań i do niczego się nie przyznawać. I oczywiście brać adwokata. Nasze Stowarzyszenie będzie zapewniało bezpłatną pomoc prawną każdemu z Członków w razie "W" przez cały okres postępowania lub ewentualnego procesu.

Jeszcze kilka lat temu sędziowie uznawali że jeżeli jedna osoba będąca powiązana w sprawie przyzna się i pójdzie na tz samo ukaranie .To z zasady wszyscy byli uznawani za winnych .

z tego wynika że zakładający lub skarżący ma większe pole do popisu i wygrania sprawy w sądzie to już wiem po co ludzie dzwonią po policję ,dzwoniący chce być na wyższej pozycji startowej w sprawie uważam że porachunki gangsterskie były najbardziej sprawiedliwe jakie zapadały w naszym kraju

wspólnie i w porozumieniu mogli wam dołożyć zorganizowaną grupę przestępczą a to już wyższy wyrok tak działa

Tylko na te porozumienie nie bylo zadnego dowodu.Stanowisko z tego pola i dolki tez zniknely.Swiadkowie wszystkiemu zaprzeczali badz zeznawali przeciwko sobie. Cala akcja i zarzuty byly stworzone na potrzeby pandory.Po dostarczeniu mapy z prawidlowa lokalizacja stanowiska bylo widac ze sprawa jest denta a zarzuty i dowody sfabrykowane.

Kazdy prowadzacy sprawe po zapoznaniu sie aktami kabinowal jak sie tego pozbyc.